Niedawno pojawił się w Star Treku, teraz może zmienić fuzję jądrową. Naukowcy wykorzystują laser znany z filmu

Sprzęt znajdujący się w Lawrence Livermore National Laboratory pojawił się w filmie W ciemność. Star Trek. Niecałe dziesięć lat później może natomiast posłużyć w badaniach nad fuzją jądrową.
Niedawno pojawił się w Star Treku, teraz może zmienić fuzję jądrową. Naukowcy wykorzystują laser znany z filmu

Arthur Pak oraz jego współpracownicy tworzą zespół, który przed kilkoma tygodniami wykorzystał laser do wystrzelenia 192 wiązek w trzech impulsach skierowanych na cylinder zawierający niewielkich rozmiarów diamentową kapsułę wypełnioną wodorem. I choć opis brzmi skomplikowanie, to sam cel był stosunkowo jasny: chodziło o przeprowadzenie reakcji termojądrowej, która wyprodukowałaby więcej energii aniżeli wykorzystano do zapoczątkowania i kontrolowania całego procesu. Naukowcy skupiali się na tym, ile neutronów powstało za sprawą ich działań.

Czytaj też: Zielony wodór będzie produkowany nad Wisłą. Olbrzymia inwestycja ruszy na północy Polski

Kiedy zobaczyłem tę liczbę, byłem zdumiony. Możesz pracować całą swoją karierę i nigdy nie zobaczyć tego momentu. Robisz to, bo wierzysz w cel i lubisz wyzwania. Kiedy ludzie łączą się i pracują kolektywnie, możemy dokonać niesamowitych rzeczy. wyjaśnia Pak

Kolejny tego typu test powinien odbyć się w lutym, a za jego sprawą naukowcy chcieliby ponownie zwiększyć ilość uzyskanej energii. Kluczem do sukcesu będzie wygenerowanie większej ilości promieniowania rentgenowskiego przy użyciu tej samej ilości energii, co dotychczas. Ewentualne modernizacje i poprawki zajmą jednak wiele lat. O skali trudności najlepiej świadczy fakt, iż na fuzję jądrową, która mogłaby spełniać zapotrzebowanie energetyczne na masową skalę, przyjdzie nam poczekać jeszcze 20-30 lat.

Laser wykorzystany przez naukowców wcześniej pojawił się w filmie W ciemność. Star Trek

Gra jest jednak warta świeczki, ponieważ mówimy o w zasadzie bezemisyjnym źródle energii o wysokiej wydajności. To znacznie lepsza opcja od dotychczas stosowanych, takich jak energia jądrowa czy wiatrowa. W ramach ostatnich wysiłków zespół Paka uzyskał 3,15 megadżula mocy, podczas gdy laser zużył 2,05 megadżula. Rachunek jest wiec prosty: po raz pierwszy więcej energii został wygenerowanej aniżeli zużytej przez laser. By mówić o praktycznym sukcesie różnica w bilansie musi być rzecz jasna nieco wyraźniejsza.

Czytaj też: Jądra atomowe niczym popcorn. Tak naukowcy poznają ich tajemnice

Na przestrzeni najbliższych kilku miesięcy wiązki lasera powinny zapewnić nawet wyższą wydajność niż ostatnio. Mówi się o przewidywanym wzroście rzędu 8 procent. Nie będzie to jeszcze wartość, która mogłaby zmienić losy świata, ale nie od razu Rzym zbudowano. Tym bardziej, iż potencjał drzemiący w opisywanej technologii jest gigantyczny. Najlepiej świadczy o tym fakt, że fuzja jądrowa napędza giganty takie jak nasze własne Słońce.