Dbaj o swoje sukulenty. Kiedyś będzie można z nich zrobić żywe panele słoneczne

A gdyby tak wyprodukować prąd elektryczny wprost z żywej rośliny? Okazuje się, że jest to możliwe. Wówczas rośliny, które przeprowadzają fotosyntezę, potraktujemy jako prawdziwe „żywe panele słoneczne”. W najnowszych badaniach wykorzystano pewien sukulent, który swoją zdolnością do produkcji energii zaskoczył naukowców.
Corpuscularia lehmannii / źródło: Wikimedia Commons, Krzysztof Ziarnek, CCA-SA-4.0 International

Corpuscularia lehmannii / źródło: Wikimedia Commons, Krzysztof Ziarnek, CCA-SA-4.0 International

Miłośnicy sukulentów mogą się cieszyć. Naukowcy z Izraela przeprowadzili testy na Corpuscularia lehmannii celem wyprodukowania energii elektrycznej z liści tej rośliny. O swoim sukcesie poinformowali na łamach czasopisma ACS Applied Materials & Interfaces.

Czytaj też: Szwedzi wpadli na pomysł, jak generować prąd z drewna. Wystarczy je… wysuszyć

Badacze chcieli sprawdzić w praktyce, czy proces fotosyntezy i wędrówki elektronów wewnątrz roślin twardolistnych może być wykorzystany do produkcji prądu elektrycznego. Już wcześniej wiadomo było, że woda płynąca w roślinach może służyć jako dobry elektrolit do transportu elektronów. Teoretycznie wystarczyłoby podpiąć roślinę do dwóch elektrod.

Corpuscularia lehmannii / źródło: Wikimedia Commons, CCA-SA-4.0 International

Prąd elektryczny z sukulenta? Jest to możliwe, ale na co nam starczy tego prądu?

Było to pierwsze badanie na sukulentach. Wzięto do niego okaz Corpuscularia lehmannii, które bywa zwane także „lodową rośliną” (ang. ice plant). Sukulent pochodzi oryginalnie z przylądkowej prowincji roślinnej, czyli okolic Kapsztadu w RPA.

Eksperyment polegał na umieszczeniu anody opartej na żelazie i katody z platyny na jednym z twardych liści sukulenta. Na tej podstawie stwierdzili, że napięcie w roślinie wynosi 0,28 V. Kiedy podłączyli całość do obwodu elektrycznego, to wytworzono ok. 20 µA na centymetr kwadratowy.

Nie są to wartości bardzo imponujące, ale należy wziąć pod uwagę, że pochodzą tylko z jednego, niewielkiego liścia Corpuscularia lehmannii. Roślina potrafi mieć ich kilkadziesiąt. Ponadto sugeruje się, że podłączenie wielu liści szeregowo do obwodu może zwiększyć napięcie płynącego prądu elektrycznego.

Czytaj też: Panele słoneczne w duecie z magazynem energii? Sprawdzamy, czy to się opłaca z dopłatą Mój Prąd 4.0

Co ciekawe, technika produkcji prądu miała również inny cel. Cały układ był tak zaprojektowany przez naukowców, aby na katodzie gromadził się również wodór w formie gazowej, który będzie można zbierać i wykorzystywać jako „zielone paliwo”.

Nie wydaje się, aby „żywe panele słoneczne” zdobyły w najbliższym czasie większą popularność. Jednakże najnowsze badania przypomniały, aby nie zapominać o najbliższych nam źródłach zielonej energii, które być może w dalszej przyszłości będą zasilać drobne urządzenia elektroniczne w naszym otoczeniu.