Jak Polska zareagowałaby na zakaz produkcji mięsa? Jeden kraj podejmie taki krok już za kilka lat

Patrząc na sprawę globalnie zdamy sobie sprawę, że produkcja żywności jest odpowiedzialna aż za jedną trzecią światowych emisji gazów cieplarnianych. Co gorsza, wykorzystywanie zwierząt do produkcji mięsa wytwarza dwukrotnie więcej zanieczyszczeń aniżeli produkcja żywności o roślinnym pochodzeniu.
Jak Polska zareagowałaby na zakaz produkcji mięsa? Jeden kraj podejmie taki krok już za kilka lat

Nie powinny więc dziwić plany zakładające podjęcie nawet najbardziej radykalnych kroków – włącznie z całkowitą rezygnacją z produkcji mięsa. Tym bardziej, iż według ekspertów do osiągnięcia celu zerowej emisji netto do 2050 roku spożycie mięsa musi zostać ograniczone do 24 kilogramów na osobę rocznie. Dla porównania, średnia w krajach OECD wynosi obecnie około 70 kilogramów.

Czytaj też: Produkcja amoniaku będzie ekologiczna szybciej, niż myślicie, eliminując znaczną część emisji dwutlenku węgla

Co to może oznaczać w praktyce? Na przykład Szwecja zobowiązała się do osiągnięcia neutralności węglowej do 2045 roku. W przypadku krajów takich jak Wielka Brytania, Francja i Dania to samo miałoby być możliwe do 2050 roku. Co więcej, w 2023 roku co najmniej jeden kraj miałby wprowadzić wysokie podatki od mięsa na coraz większą skalę. Nowe przepisy miałyby obowiązywać od 2025 roku, natomiast od 2030 miałoby dojść do całkowitego zakazu krajowej produkcji mięsa pochodzenia zwierzęcego. Alternatywą miałyby być wszelkiego rodzaju opcje roślinne.

Skąd w ogóle taki pomysł? Nawiązujemy do przewidywań sporządzonych przez ekspertów związanych z Saxo Bankiem. Na koncie mają oni między innymi trafne przewidzenie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Jednocześnie warto zachować nieco dystansu wobec kolejnych predykcji. Łącznie jest ich dziesięć: jedne mniej, inne bardziej prawdopodobne, choć w większości przypadków zdecydowanie hardkorowe.

Zakaz produkcji mięsa w jednym z europejskich krajów jest według Saxo Bank możliwy już w najbliższych latach

Specjaliści wskazują między innymi na możliwość rezygnacji Emmanuela Macrona z fotela prezydenta Francji czy też powstania sił zbrojnych Unii Europejskiej. Skupmy się jednak na potencjalnym zakazie produkcji mięsa do 2030 roku. Gdyby taki proceder nastąpił w Polsce – co, szczerze mówiąc, wydaje się co najmniej wątpliwe – to mielibyśmy twardy orzech do zgryzienia.

Wystarczy wspomnieć, że w ubiegłym roku szacowane spożycie mięsa w naszym kraju wyniosło 76,5 kilograma na osobę. W tym wartość ta ma się obniżyć o około 4 procent, co dawałoby wynik rzędu 73,5 kilograma na osobę. Ten spadkowy trend w największym stopniu będzie dotyczył wieprzowiny, której spożycie w ciągu roku może zmniejszyć się o 2 kilogramy na osobę. A nie da się ukryć, że Polska mięsem stoi. Również w kontekście jego produkcji.

Czytaj też: Mieszkańcy Przybrody nie potrzebują węgla do ogrzewania. Przyszłością polskiej wsi jest biomasa

Wśród krajów Unii Europejskiej zajmujemy bowiem pierwsze miejsce w produkcji mięsa drobiowego, a także czwarte i siódme pod względem produkcji wieprzowiny i wołowiny. Polska jest też jednym z niewielu krajów Starego Kontynentu, w których produkcja nie tylko nie spada, ale wręcz błyskawicznie rośnie. Z drugiej strony, trendy w społeczeństwie się zmieniają, a obywatele stają się coraz bardziej świadomi. W efekcie coraz więcej młodych osób decyduje się na ograniczenie spożycia mięsa bądź całkowite wykluczenie go z diety. Mimo to dla polskiej gospodarki decyzja o całkowitym zakazie produkcji mięsa byłaby najprawdopodobniej odczuwalnym ciosem, prowadzącym do utraty pracy przez setki tysięcy osób – o ile nie znalazłyby one zatrudnienia w alternatywnych gałęziach przemysłu spożywczego.