Nie, policja nie kupiła oprogramowania do szpiegowania obywateli. Wyjaśniamy, jak działa Cellebrite

Internetowe portale prześcigają się w wymyślaniu clickbaitów na temat nowych zakupów polskiej Policji. Zakupione oprogramowanie faktycznie pozwala włamać się do telefonu, ale daleko mu do dobrze nam znanego Pegasusa.
Nie, policja nie kupiła oprogramowania do szpiegowania obywateli. Wyjaśniamy, jak działa Cellebrite

Cellebrite to nie Pegasus – nie działa zdalnie

W wielu alarmująco brzmiących publikacjach brakuje jednej kluczowej informacji. Nowe izraelskie oprogramowanie, na którego licencję Policja wydała 6,5 mln złotych, nie działa zdalnie. To kluczowa informacja, bo w przeciwieństwie do Pegasusa, nie pozwala na włamanie do telefonu, bez posiadania go. Możecie więc spać spokojnie. Nikt nie będzie Was ścigać za polubienia wpisów polityków opozycji w portalu społecznościowym. Przynajmniej póki Policja nie dostanie w ręce Waszego smartfonu, tabletu lub komputera.

A już na poważnie, aby użyć nowego policyjnego oprogramowania, konieczny jest fizyczny dostęp do urządzenia. Mówiąc wprost – bez kabelka nie da rady.

Czytaj też: Pociąg zaliczył 20 godzin opóźnienia, pasażerowie sądzili, że zostali porwani. Kolej to jednak nie tylko podwyżki i problemy

Na co pozwala nowe oprogramowanie w rękach Policji?

W zasadzie prościej byłoby powiedzieć, na co nie pozwala. Oprogramowanie, które trafiło do Policji to konkretnie 3-letnia licencja na 18 sztuk oprogramowania UFED 4PC Ultimate, oraz po jednej licencji UFED Cloud Analyzer, UFED PREMIUM i Cellebrite Inspector. Każde z nich służy do innych czynności.

Najciekawiej prezentuje się UFED PREMIUM. Oprogramowanie jest w stanie wykonać kopię zapasową smartfonu oraz odzyskać dane z popularnych komunikatorów internetowych oraz mediów społecznościowych. O ile oczywiście takie aplikacje będą lub były zainstalowane na urządzeniu. Jest w stanie złamać smartfony z Androidem, ale również iOS, choć nie wszystkie. Poradzi sobie z iPhone’em do modelu 12, iPadem 5. i 6. generacji oraz iPadem Pro.

UFED Cloud Analyzer, jak podpowiada nam nazwa, pozwala zajrzeć do chmury. Czyli różnego rodzaju aplikacji, przechowujących nasze dane online. Nie tylko komunikatorów i mediów społecznościowych (w tym polubień i historii publikacji), ale również dysków takich jak Dropbox czy Dysk Google, ale również pozwala prześledzić historię lokalizacji w Mapach Google.

Aby powyższe czynności były możliwe, potrzebny jest UFED 4PC Ultimate. Za jego pomocą Policja będzie mogła dostać się do naszego smartfonu czy tabletu, łamiąc proste zabezpieczenia. Takie jak kod PIN, czy wzór blokady ekrany. Co pozwoli przejrzeć zawartość urządzenia. Oprogramowanie potrafi również odzyskać usunięte dane. Czyli w tym przypadku wiadomości, zdjęcia lub filmy.

Cellebrite Inspector to z kolei narzędzie do sprawdzania zawartości komputerów. Poza ogólnym dostępem do urządzenia pozwala na przejrzenie usuniętych plików (również z kosza), kont użytkowników oraz analizę pamięci operacyjnej.

Czytaj też: Rząd chce mieć dostęp do twojego maila i Messengera. Lex Pilot przysłonił temat inwigilacji

Nie liczy się oprogramowanie, a kto i jak z niego korzysta

Nowe policyjne oprogramowanie nie jest niczym złym, o ile jest prawidłowo wykorzystywane. Możliwość sprawdzenia zawartości smartfonu przestępcy to w dzisiejszych czasach w zasadzie podstawa pracy funkcjonariuszy. Może to być prawdziwa kopalnia dowodów popełnienia przestępstw. Z tego powodu zakupu odpowiednich narzędzi nie można jednoznacznie oceniać negatywnie.

Czytaj też: Mayhem to hipersoniczny zabójca idealny. USA chcą wzbudzić postrach wśród wrogów

Z drugiej strony z oprogramowania UFED korzystały rosyjskie służby przeciwko opozycji, w tym Aleksiejowi Nawalnemu oraz służby reżimu Aleksandra Łukaszenki. W normalnie funkcjonującym, praworządnym kraju takie rzeczy nie mogłyby mieć miejsca.

Czy obawy dotyczące niewłaściwego użycia oprogramowania w Polsce są słuszne? To już kwestia indywidualna. Musicie zadać sobie proste pytanie – czy ufam działaniom polskiej Policji? Sam mając w pamięci ostatnie wydarzenia, czyli m.in. podglądanie przeciwników władzy przez okna ze strażackiego wysięgnika oraz fakt, że komendant główny nadal pracuje, pomimo wystrzelenia z granatnika w budynku komendy, musiałbym się długo zastanowić nad odpowiedzią.