Janusze fotowoltaiki. UOKiK wlepił srogą karę za kantowanie na panelach słonecznych

Na hasło “fotowoltaika” w słuchawce telefonu dostawaliście białej piany na ustach? Ciekawe co pomyślicie o nieuczciwych praktykach stosowanych przez spółkę BO Energy (wcześniej FG Energy) z Krakowa, zajmującą się sprzedażą i montażem instalacji fotowoltaicznych. Opinię i decyzję prezesa UOKiK już znamy, a zasądzone spółce ponad 28 mln zł kary finansowej wydaje się mówić samo za siebie.
Janusze fotowoltaiki. UOKiK wlepił srogą karę za kantowanie na panelach słonecznych

Oby takich przypadków było jak najmniej, bo OZE (odnawialne źródła energii) w Polsce i tak mają ostatnio pod górkę. Jakby kłopotów natury regulacyjnej było mało, na rynku działają firmy, które celowo wprowadzają konsumentów w błąd, żeby dodatkowo zarobić na ich nieznajomości prawa.

W najnowszej decyzji jaką wydał prezes UOKiK Tomasz Chróstny czytamy, że spółka Bo Energy wprowadzała konsumentów w błąd odnośnie bezpłatności audytu, utrudniała im bezpłatne odstąpienia od umowy, a także powoływała się na rzekomą współpracę z Ministerstwem Klimatu, która de facto nie miała miejsca. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wziął pod lupę działalność spółki na skutek napływających z rynku skarg.

Konsumentów do skorzystania z usług FG Energy miał zachęcić darmowy audyt wstępny, jednak w zapisach umowy UOKiK doszukał się niedozwolonych zapisów o konieczności zapłaty kwoty 2700 zł za wykonane czynności (w tym audyt), mimo skutecznego od niej odstąpienia. Spółka na różne sposoby utrudniała klientom bezpłatne odstąpienie od umowy przed upływem 14 dni, które zgodnie z prawem w takiej sytuacji przysługuje.

Źródło: uokik.gov.pl

FG Energy zastosowała sprytny zabieg, bo od tego prawa jest wyjątek – “wyraźne żądanie świadczenia usług przed upływem terminu na odstąpienie”. W takiej sytuacji konsument musi faktycznie zapłacić. Taka zgoda na natychmiastowe rozpoczęcie prac była więc przemycana w dodatkowych dokumentach, np. w załączniku z promocją jako usługa “Montaż Expres”.

Dodatkowo w umowach z FG Energy pojawiały się klauzule, nakładające na konsumentów obowiązek współpracy, przykładowo konieczność przesyłania dodatkowych dokumentów i akceptowania wizualizacji pierwszego etapu prac instalacyjnych, który miał się zakończyć w ciągu dwóch tygodni od złożenia podpisu. 

Czytaj też: UOKiK przypomina – od nowego roku koniec z szemranymi promocjami i wolną amerykanką. Zakupy w sieci mają być bezpieczne

Jak tłumaczy prezes UOKiK, który nałożył na BO Energy (wcześniej FG Energy) karę finansową w wysokości ponad 28 mln zł (28403498 zł): 

Mylący jest zapis w umowie, że konsument wraz z rozpoczęciem montażu utraci przysługujące mu prawo do odstąpienia od umowy. Przepisy przewidują taki wyjątek tylko w sytuacji gdy przedmiotem świadczenia są rzeczy, które po dostarczeniu zostają nierozłącznie połączone z innymi. Elementy instalacji fotowoltaicznej nie są nierozerwalnie połączone ze sobą nawzajem ani z podłożem, na którym są zamontowane.

BO Energy będzie musiała poinformować o sprawie konsumentów po uprawomocnieniu się decyzji UOKiK. Ma również obowiązek powiadomić osoby, które nie otrzymały zwrotu pieniędzy po odstąpieniu od umowy, że mogą się o takowy zwrot ubiegać.

Wiem, to nudne, ale: czytajMY umowy przed podpisaniem

Nieznajomość prawa nie zwalnia z odpowiedzialności. To absolutny banał, ale trzeba go do zdarcia płyty powtarzać w kraju, którego większość obywateli skupia się na swoich prawach, zaniedbując towarzyszące im obowiązki. Jednym z nich jest właśnie skrupulatne czytanie umów przed ich podpisaniem. Sam nie jestem bez winy, bo już nie raz stałem się ofiarą swojej własnej ignorancji.

I nie bójcie się OZE. Na rynku nie brakuje uczciwych przedsiębiorców w tym sektorze, dla których słowo “etyka zawodowa” nie jest wyłącznie pustym terminem. OZE potrzebujemy jak czystego powietrza, bo inaczej zacznie nam go za chwilę brakować.