AMD przyznaje: tak, zawyżamy ceny i co z tego? Czerwoni bardzo się starają, żebyśmy przestali ich lubić.

Na ostatniej konferencji prasowej skupionej na wynikach finansowych AMD, padły słowa, z których firma będzie zapewne musiała się tłumaczyć. Takie mam przynajmniej wrażenie po tym, jak CEO firmy oficjalnie przyznała się do tego, że ceny sprzętu AMD są tak wysokie nie bez powodu i najbliższej przyszłości nadal będą, co zapewne sprawi, że wielu klientów zapewne skreśli z marszu tego producenta… choć wcale nie powinni.
AMD przyznaje: tak, zawyżamy ceny i co z tego? Czerwoni bardzo się starają, żebyśmy przestali ich lubić.

Dla firm pokroju AMD wizerunek to podstawa. Najnowsze informacje co do umyślnego regulowania cen przez Czerwonych wcale go nie poprawią

Biznes to biznes, czyż nie? Nawet wtedy, kiedy usilnie starasz się sprawiać wrażenie “tych dobrych”, którzy walczą z konkurencją po to, aby sprzęt komputerowy nowej generacji był bardziej przystępny w kwestii ceny. Osobiście tak właśnie postrzegałem AMD jeszcze przed kilkoma laty i udanej premiery Ryzenów oraz rozwoju poczynionego na poletku iGPU, ale najnowsze informacje sugerują, że dla firmy ważniejszy jest zysk, niż gracze.

Czytaj też: Intel Battlemage zbliża się wielkimi krokami. Wiemy, w jaki sposób niebiescy chcą powalczyć z Nvidią i AMD

Ceny platform AMD są obecnie znacznie wyższe od Intela. Chipset A620 ma to zmienić

To żadne odkrycie, wszak firmy istnieją po to, żeby zarabiać. Tyle tylko, że konkurencja aż tak się z tym nie afiszuje i wymaga od nas nieco uwagi, żeby dostrzec taktyki bezpodstawnego zwiększania cen (patrz Nvidia i GeForce RTX 4080 Ti). Prezes firmy AMD na ostatniej konferencji przestała owijać w bawełnę, stwierdzając jasno, że przez ostatnie dwa kwartały firma zaniżała swoją sprzedaż (liczbę egzemplarzy produktów, które trafiały na rynek), aby tym samym sztucznie zawyżyć ceny produktów. Tyczy się to więc III i IV kwartału 2022 roku, co nie zostanie powstrzymane również w 2023 roku, choć firma zapewniła, że w tym roku zacznie zmniejszać to ograniczenie.

Czytaj też: AMD w końcu uśmiecha się w stronę mniej zamożnych użytkowników. Nowe płyty główne będą tanie

Innymi słowy, AMD przyznało się, że nie ma zamiaru walczyć z wywindowanymi przez ostatnie lata z powodu pandemii, inflacji oraz kryptowalutowego szaleństwa. Firmie podobają się wysokie ceny i idące zapewne za nimi wyższe marże (czytaj: zyski) i zapewne nie jest jedynym producentem, który stosuję tę taktykę. Podobnie postępuje zapewne Nvidia, tyle że nie przyznaje się do tego otwarcie. Ciężko się temu dziwić, bo obie firmy to ciągle… firmy, które są nastawione na zysk i które w każdej sytuacji próbują dostrzec okazję na maksymalizację zysku. Powinniśmy się więc cieszyć, że AMD w ogóle na tym rynku jest, bo w przeciwnym wypadku Nvidia zrobiłaby sobie eldorado, któremu bardzo daleko byłoby do i tak kontrowersyjnego w moich oczach podejścia do flagowych kart graficznych nowych generacji.

Czytaj też: AMD bardzo chciałoby, żebyś o tym nie wiedział. Procesory Ryzen i EPYC pełne luk bezpieczeństwa

W ogólnym rozrachunku to i tak zła informacja dla nas, graczy. Sytuacja sprzed kilku lat, kiedy to zakończenie kryptowalutowego szaleństwa było widoczne bezpośrednio nie tylko w dostępności, ale też w cenach kart graficznych, nie powtórzy się dziś przez doświadczenie producentów, którzy nauczyli się na błędach. Trudno się im dziwić w czasach znacznego spadku podaży na rynku elektroniki i zwłaszcza komputerów oraz laptopów, który obserwujemy od wielu miesięcy. AMD oberwało się więc tylko dlatego, że firma oficjalnie się do tego przyznała, a ceny jej nowych kart graficznych, a zwłaszcza procesorów oraz płyt głównych, to obecnie małe nieporozumienie.