To największa na świecie elektrownia wodorowa. Jej moc zwala z nóg

Jeśli plany zostaną zrealizowane, to już wkrótce rozpocznie się budowa największej na świecie elektrowni wodorowej.
To największa na świecie elektrownia wodorowa. Jej moc zwala z nóg

Miałaby ona stanąć na terenie stanu Australia Południowa, a szacowana moc wyniosłaby 250 MW. To dziesięciokrotnie wyższy wynik od uzyskiwanych przez obecnie funkcjonujące tego typu placówki. 

Czytaj też: Wodór z wody? To imponujące, ale twórcy nowej metody poszli o krok dalej

Wspomniany stan słynie z zamiłowania do zielonych źródeł energii. Wystarczy wspomnieć, że niemal 70% tamtejszej energii elektrycznej pochodzi ze źródeł odnawialnych. W 2021 roku mniej więcej przez połowę dni w roku dało się tam natomiast spełnić 100% zapotrzebowania energetycznego korzystając wyłącznie ze źródeł odnawialnych.

Sam Crafter, dyrektor generalny Office of Hydrogen Power, wyjaśnia, że Australia Południowa zamierza przyciągnąć międzynarodowy biznes i utorować drogę dla znacznie większych projektów w okolicy. Jak to określa Crafter, przeprowadzona inwestycja powinna stanowić swego rodzaju platformę startową dla projektów na większą skalę.

Australijska elektrownia wodorowa ma mieć moc 250 MW

Nowa, rekordowo duża elektrownia wodorowa powinna zostać uruchomiona do 2025 roku. Jej budowa pochłonie ponad 400 milionów dolarów, a kwotę tę pokryją australijskie władze. Placówka ma absorbować nadmiar energii odnawialnej z sieci i przepuszczać ją przez instalację do elektrolizy. W efekcie możliwa będzie produkcja wodoru przechowywanego później na miejscu. 

Po co to wszystko? Ano po to, by można było skorzystać ze zmagazynowanego paliwa, gdy źródła energii odnawialnej przestaną być dostępne. W takich okolicznościach – kiedy na przykład zabraknie wiatru bądź niebo się zachmurzy – wodór będzie można ponownie przekształcić w energię elektryczną. 

Czytaj też: “Ustawa wiatrakowa” po poprawkach. 84 proc. pierwotnych założeń ląduje na śmietniku

Niestety, w całej sprawie istnieje pewien szkopuł. I to dość istotny. Wodór nie jest najbardziej wydajnym nośnikiem energii. Sprawność przechowywania i konwersji wynosi mniej niż 50%, przez co mniej więcej połowa pozyskanej energii odnawialnej zostaje zmarnowana. Trudno więc oczekiwać, by tego typu magazyny stanowiły realną konkurencję dla klasycznych akumulatorów. Z pewnością dobrze jest mieć natomiast nieco alternatyw, tak, by móc zastąpić baterie na przykład w obliczu niedoboru litu. 

Poza tym wciąż trwają starania dotyczące zwiększenia wydajności przechowywania wodoru jako źródła paliwa. Podobnie jak rośnie efektywność paneli słonecznych czy turbin wiatrowych, tak samo możliwy powinien stać się wzrost dotyczący wodorowych magazynów energii.