Q-Doręczenie pomoże ci wygrać z papierologią. Do Poczty Polskiej dotarła cywilizacja

Nie macie już dość firmowej papierologii, która wymaga dostawy przez kuriera albo fatygowania się po pismo na pocztę, bo przecież trzeba podpisać potwierdzenie odbioru korespondencji? Na szczęście e-Doręczenia wychodzą ze strefy zarezerwowanej dla administracji publicznej. Dzieje się tak za sprawą dodatkowej usługi Poczty Polskiej o nazwie Q-Doręczenia. Usprawni ona cyfrową komunikację z sektorem prywatnym, lecz za takie udogodnienia będziemy musieli zapłacić.
Q-Doręczenie pomoże ci wygrać z papierologią. Do Poczty Polskiej dotarła cywilizacja

Ze swojej definicji e-Doręczenia są usługą służącą do komunikacji obywateli z instytucjami publicznymi za pośrednictwem bezpiecznego kanału elektronicznego. Od października 2021 roku Publiczną Usługę Rejestrowanego Doręczenia Elektronicznego (PURDE) realizuje Poczta Polska jako tzw. dostawca usług zaufania. Dostawcę obowiązują sztywne unijne regulacje dotyczące m.in. bezpieczeństwa przesyłki i jej integralności.

e-Doręczenia weryfikują dostawcę i odbiorcy wiadomości, potwierdzają czas nadania i odbioru, zapewniają tajemnicę korespondencji oraz jej integralność w całym procesie, a także chronią dane osobowe. Są więc już traktowane na równi z wersjami papierowymi różnych pism urzędowych. Na każdym kroku Poczta Polska zaznacza, że to nie jest zwykła skrzynka mailowa.

Q-Doręczenia (Kwalifikowana Usługa Rejestrowanego Doręczenia Elektronicznego, w skrócie RDE) rozszerzają dostępność tej usługi dla sektora prywatnego (skorzystają z niego firmy, przedsiębiorcy, osoby fizyczne, stowarzyszenia oraz adwokaci). W odróżnieniu od e-Doręczeń, usługa jest dodatkowo płatna (koszty przekazywania e-Doręczeń pokrywają podmioty administracji publicznej, więc końcowy użytkownik nie ponosi żadnych kosztów.

Q-Doręczenie – jak to działa? Najpierw wypełnij wniosek o ADE (Adres Doręczeń Elektronicznych)

Zanim zechcecie dołączyć do grona użytkowników Q-doręczeń, czeka was procedura składania wniosku o ADE (adres do doręczeń elektronicznych). Osoba fizyczna przechodzi go na stronie gov.pl, do weryfikacji tożsamości używając Profilu Zaufanego lub aplikacji mObywatel. Potem wystarczy tylko podać adres mailowy, na który będą przychodzić powiadomienia o nowej korespondencji i czekamy. Po akceptacji wniosku użytkownik aktywuje publiczną skrzynkę doręczeń (SD) i otrzymuje wspomniane ADE.

W panelu usług dodatkowych wystarczy potem aktywować Q-Doręczenia, co spowoduje automatyczne założenie Skrzynki Doręczeń Kwalifikowanych (SDK). Każdorazowa opłata za przekazanie korespondencji w ramach usługi kosztuje 2,20 zł (na szczęście wychodzi taniej niż polecony z potwierdzeniem odbioru) i jest opłacana przez bramkę płatności. Do wiadomości w systemie można dodawać załączniki – maksymalny rozmiar pojedynczej wiadomości nie może przekraczać 10 MB.

Kto będzie korzystać z Q-Doręczeń? To się jeszcze okaże

Baza adresów elektronicznych (BAE) w usłudze jest zarządzana przez “ministra właściwego ds. informatyzacji” (w obecnej sytuacji, kiedy nie mamy już de facto Ministerstwa Cyfryzacji, to będzie zapewne organ działający w strukturach KPRM). Kluczowe pytanie, na które obecnie nawet przedstawiciele Poczty Polskiej chyba nie znają odpowiedzi brzmi: jak dużo podmiotów prywatnych i osób fizycznych zdecyduje się na skorzystanie z usługi? Bo o ile do e-Doręczeń mamy całkiem spore zaplecze instytucji publicznych, tak tutaj zaczynamy praktycznie z poziomu podłogi.

Czytaj też: Cyfryzacja w Polsce leży. Jesteśmy prawie najgorsi w Unii Europejskiej

A tak na koniec ciężkiego tygodnia tylko jednego nie rozumiem: skoro Publiczna Usługa Rejestrowanego Doręczenia Elektronicznego to w skrócie PURDE, to dlaczego Kwalifikowana Usługa Rejestrowanego Doręczenia Elektronicznego otrzymała skrót RDE, a nie KURDE albo chociaż Q-RDE? Ależ to by pięknie brzmiało w wymuskanych korporacyjnych gabinetach. Poczto, zmarnowany potencjał!