Już na samym wstępie SkyShowtime wita nas promocją „Pół ceny na zawsze”
HBO Max wchodząc do Polski zrobił coś podobnego, choć tam dostaliśmy 30% zniżki, zasady są jednak takie same – opłacając regularnie subskrypcję, przez cały okres jej trwania płacimy połowę miesięcznego abonamentu. W razie rezygnacji nawet na miesiąc, zniżka przepada i po powrocie nie można z niej ponownie skorzystać. Warto jednak przeczytać warunki oferty dokładnie, bo na pierwszy rzut oka może się wydawać, że ta miesięczna opłata będzie wynosiła 12,49 zł (50% z 24,99 zł). Owszem – teraz. Serwis oferuje bowiem 50% zniżki, więc jeśli cena standardowego abonamentu wzrośnie, uczestnicy promocji też zapłacą więcej. Serwis da o tym znać z miesięcznym wyprzedzeniem.
Trzeba też pamiętać, że nie jest to oferta na stałe, a jedynie dla tych, którzy ukończą proces rejestracji do godz. godz. 23:59, 11.04.2023. Sam regulamin nie jest do końca jasny, bo znajdziemy tam na przykład punkt, w którym mowa o tym, że uprawnieni do skorzystania z oferty są mieszkańcy następujących krajów, wśród których nie ma Polski. Czy to przeoczenie? Trudno powiedzieć. Po rejestracji z konta ubyło mi 12,49 zł, czyli tyle, ile powinno. Jednak wrodzona podejrzliwość włączyła mi tutaj znak ostrzegawczy – co jeśli platforma w pewnym momencie anuluje nam zniżkę, bo ta nie dotyczyła naszego kraju? Dobra, chyba jestem nieco przewrażliwiona, ale…
Tak czy inaczej, zagrywka z promocją „Pół ceny na zawsze” jest o tyle sprytna, że sporo osób, nawet jeśli nie będzie z serwisu korzystać zbyt często, szybko subskrypcji nie anuluje. Coś na zasadzie – „a jeśli będę chciał/-a wrócić? Lepiej zostawić niż później płacić więcej”.
Jak działa SkyShowtime? Rejestracja jest bezproblemowa, a potem zaczynają się schody
Proces rejestracji jest szybki i prosty, tutaj nie ma o czym się rozpisywać, bo nie miałam z tym żadnego problemu (choć niektórzy użytkownicy zgłaszali problemy przy rejestracji). Tak samo, jak z instalacją aplikacji – na smartfonie i telewizorze. O ile ta mobilna apka — przynajmniej po paru godzinach, jakie na razie w serwisie spędziłam — działa bez zarzutu, o tyle na telewizorze woła o pomstę do nieba. Nie chodzi mi o interfejs, bo jest on czytelny i łatwy w obsłudze, dodatkowo wygląda znajomo, bo to w zasadzie połączenie tego, co znamy z innych platform.
Nie ma więc czym się zachwycać ani na co narzekać – takie to zwyczajne. Problemy zaczęły się u mnie po odpaleniu pierwszej produkcji. Już na etapie przełączania napisów aplikacja trochę się zacinała, a po próbie zmiany na inny tytuł… zacięła się całkowicie. Nie był to jednorazowy wybryk, bo po godzinie było tak samo i następnego dnia również. Za każdym razem musiałam wyłączać telewizor, co skutecznie zniechęciło mnie do oglądania.
Wtrącę tu swoje “trzy grosze” – próbowałem na potrzeby tego artykułu zrobić kilka zdjęć telewizora z otwartą aplikacją, ale… po zainstalowaniu aplikacji na Android TV ta w ogóle nie chciała się uruchomić, telewizor pokazywał wyłącznie czarny ekran. Reinstalacja nie pomogła.
Wersja przeglądarkowa radzi sobie różnie. Na Google Chrome nie dostrzegłam większych problemów (poza brakiem opcji „nie wylogowuj mnie”), jednak na Firefoksie już tak. Te wystąpiły nawet na etapie logowania, które udało się dopiero za dziesiątym (!) razem. Także odtwarzanie pozostawiało wiele do życzenia, bo raz zdarzyło się, że dźwięk się spóźniał, a innym razem, że obraz się zacinał przy nadal odtwarzanym dźwięku. To raczej nie jest wina mojego internetu, bo na żadnej innej platformie takie „cuda” nie występowały nigdy. Przy okazji wspomnę jeszcze, że jeśli lubicie korzystać w Firefoksie z trybu „Obraz w obrazie” to SkyShowtime, tak jak HBO Max, nie wyświetla w tym trybie napisów – dla mnie to kolejny minus.
Minusem i to ogromnym jest też brak możliwości oglądania w 4K. Na telefonie czy komputerze tego nie odczujecie, ale na lepszym telewizorze już tak. Liczę, że w przyszłości się to zmieni, ale przede wszystkim mam nadzieję na naprawę tych wszystkich irytujących błędów.
SkyShowtime – co oglądać? Bogata biblioteka, ale niepełna
Na SkyShowtime znajdziemy produkcje DreamWorks, Nickelodeon, Paramount+, Paramount Pictures, Peacock, Showtime, Sky i Universal. W teorii daje nam to więc dostęp do wielu różnorodnych treści, jednak wiele z nich jest niepełnych. Świetnym przykładem jest chociażby serial Dexter – na start dostajemy tylko jeden sezon.
Chcąc obejrzeć Shreka, musicie gdzie indziej obejrzeć poprzednie części, bo na SkyShowtime dostajemy tylko Shrek Forever After, a to tylko kilka przykładów. Oferty poszczególnych wytwórni też są wybrakowane, a choć wiele z amerykańskich seriali w USA już ma skończony sezon, u nas pojawiły się tylko trzy pierwsze odcinki, podczas gdy reszta będzie dodawana co tydzień. Temu z jednej strony się nie dziwię, platforma chce zatrzymać użytkowników jak najdłużej, ale osobiście uważam to za wadę.
Na SkyShowtime dużo różnorodnych produkcji, zwłaszcza jeśli lubicie dokumenty, ale poza takimi głośnymi, stosunkowo nowymi, filmami jak „Top Gun: Maverick”, „Jurrasic World: Dominium” czy „Wiking” sporo tu staroci. To oczywiście nie jest wada sama w sobie, jednak są to tytuły, które wiele osób może mieć po prostu obejrzane, przez co nie wydaje się to już aż tak atrakcyjne. Również seriale nie każdego przyciągną. SkyShowtime reklamuje się „Yellowstone”, „1923” czy „1883”, tylko… czy przeciętny Polak w ogóle kojarzy te seriale? Na dodatek są to westerny, a taką tematykę trzeba lubić.
Biorę pod uwagę fakt, że to dopiero początek i biblioteka serwisu będzie w przyszłości aktualizowana. Na razie mogę jednak powiedzieć, że choć treści jest dużo, to brakuje tutaj czegoś na tyle rozpoznawalnego, by faktycznie dłuższa subskrypcja miała dla mnie sens.
Na polskim rynku robi się już tłoczno od platform streamingowych. Po co nam kolejna?
SkyShowtime to kolejny gracz na polskim rynku, który dołączył do wielu innych platform. Raczej nie stanie się on jednym z czołowych serwisów, ale na początku zapewne będzie radził sobie dobrze, nie tylko ze względu na cenę, wykorzysta bowiem nasz sentyment i fakt, że lubimy wracać do znanych nam produkcji. Niestety, to nie wystarczy na długo i o tym, jaka przyszłość czeka platformę na naszym rynku zadecydują produkcje, które zasilą bibliotekę w najbliższym czasie.
Mogą tu uciec niektórzy subskrybenci Netfliksa, wiedzeni ciekawością i chęcią odpoczęcia od najpopularniejszej platformy. Nie sądzę jednak, by SkyShowtime stał się realną konkurencją, która sprawi, że zrezygnujemy z subskrypcji HBO Max czy Disney+, ale dla wielu może być po prostu dodatkiem, przynajmniej do czasu, gdy cena nie ulegnie podniesieniu. Na razie nieco ponad 12 złotych to na tyle groszowe sprawy, by móc zostawić subskrypcję w spokoju i wracać na platformę raz na jakiś czas. Sama zapewne też tak zrobię, bo jest tam kilka staroci, do których z przyjemnością wrócę, ale jak długo zostanę?