iMessage jak wyjec w Harrym Potterze. Apple ma patent, który zatrzyma cię w bańce

Firma Apple wpadła na pomysł, aby otrzymywane wiadomości tekstowe odczytywał głos nadawcy, zamiast głosu Siri. Pomysł ciekawy, opatentowany, tylko czy to jest dobre rozwiązanie?
iMessage jak wyjec w Harrym Potterze. Apple ma patent, który zatrzyma cię w bańce

Wiadomości iMessage spersonalizowane do granic

Amerykańskie Biuro Patentów i Znaków Towarowych opublikowało patent zgłoszony przez firmę Apple. W dużym skrócie chodzi o większą personalizację wiadomości tekstowych i przekształcenie ich na komunikat głosowy. To coś, co nasze smartfony potrafią już dzisiaj, ale w bardzo ograniczonym zakresie. Otrzymane wiadomości mogą być odczytane przez syntezator mowy, jakim dysponuje Asystent Google czy Siri w przypadku Apple’a.

Apple chce iść krok dalej i wprowadzić odczytywanie wiadomości głosem jej nadawcy. W jaki sposób miałoby to działać? Asystent głosowy Siri ma zbierać próbki głosu, a następnie za zgodą użytkownika przekształcić je w specjalny plik. Na jego podstawie sztuczna inteligencja będzie w stanie odtworzyć głos na iPhonie nadawcy i za jego pomocą odczytać wiadomość.

Spersonalizowane wiadomości iMessage
Spersonalizowane wiadomości iMessage. Źródło: Patently Apple

Aby wszystko to prawidłowo działało, konieczne jest oczywiście wysyłanie wiadomości pomiędzy urządzeniami Apple z wykorzystaniem komunikatora iMessage.

Czytaj też: Tej zmiany w nowych smartfonach pewnie nie zauważysz, a dzięki niej aparaty staną się o niebo lepsze

Innowacja kolejnym pomysłem na zatrzymanie użytkownika w ekosystemie? iMessage jak Wyjec w Harrym Potterze

Pomysł Apple od razu rodzi pewne zastrzeżenia. Przede wszystkim oddajemy część… siebie(?) w ręce wielkiej korporacji. Co prawda Apple jak mało która firma dba o prywatność użytkowników, a Siri i tak codziennie ich słucha, ale na pewno znajdą się osoby, które nie będą chciały przekazywać swojego głosu do dalszego wykorzystania. Jakikolwiek wyciek tego typu danych mógłby mieć fatalne skutki.

Dodanie nowej funkcji do iMessage wygląda jak kolejny sposób na zatrzymanie użytkownika wewnątrz ekosystemu. Firma będzie mogła powiedzieć, że jej rozwiązanie jest lepsze i wprowadzanie wiadomości RCS, forsowane przez Google’a, nie ma żadnego sensu, bo tam wiadomości nie są odczytywane głosem nadawcy.

Czytaj też: Nadchodzi tani Galaxy S23. Samsung przywróci kultową wersję

A na koniec, myślę że najważniejszy argument. Kojarzycie tę scenę z Harry’ego Pottera?

To teraz wyobraźcie sobie, że w podobny sposób iPhone odczytuje wiadomość tekstową. Oczywiście bierzmy to z przymrużeniem oka. Póki co mówimy o patencie, który może, a wcale nie musi zostać wykorzystany. Na całe szczęście, nawet jeśli Apple zdecyduje się z niego skorzystać, minie sporo czasu, zanim smartfon nauczy się na nas krzyczeć.