Kto pamięta Gadu-Gadu? Kultowy komunikator wciąż żyje i szykuje dla nas coś specjalnego

Ogromna siła pcha ludzi do kupowania starych gier, oglądania starych filmów czy słuchania muzyki z lat młodości. Ta sama siła wybudza właśnie ze snu moje wewnętrzne dziecko, stęsknione do czasów beztroskiego klikania na pierwszym stałym łączu internetowym. Komunikator Gadu-Gadu był rzecz jasna w centrum tego pięknego obrazka, a ja nie mogę uwierzyć, że po 23 latach i licznych meandrach historii, GG nadal żyje i chce od tego życia coraz więcej.
Kto pamięta Gadu-Gadu? Kultowy komunikator wciąż żyje i szykuje dla nas coś specjalnego

Można powiedzieć, że po okresie intensywnych podróży ufundowanych przez zagranicznych inwestorów, Gadu-Gadu wreszcie wróciło w rodzinne strony. Od marca 2018 roku właścicielem GG (dawnego Gadu-Gadu) jest polska spółka finansowo-technologiczna Fintecom mieszcząca się w Koszalinie. Poza rozwijaniem komunikatora prowadzi dwa serwisy do międzynarodowych przekazów pieniężnych (England.pl oraz FX City). 

Utrzymanie i systematyczny rozwój Gadu-Gadu od 2018 roku, według szacunków spółki, pochłonął już solidne kilka milionów złotych. Warto wspomnieć, że w 2022 roku komunikator zyskał wersję Premium, która w zamian za niewielki miesięczny abonament (4,90 zł) znacznie rozszerza funkcjonalność GG i rzecz jasna pozbywa się z niego wszelkich irytujących reklamowych wstawek. Według danych spółki, na płatne GG zdecydowało się już 18 tys. użytkowników.

I tu zaczyna robić się ciekawie, bo Fintecom w ramach akcji “Rozpalmy GG!” chce włączyć do finansowania projektu samych użytkowników GG. A bardziej precyzyjnie, chce namówić zainteresowanych do nabycia akcji spółki, która jest właścicielem komunikatora. W zamian obiecuje sporo, bo GG dzięki finansowemu wsparciu ma zostać w zasadzie napisany od nowa, wyposażony m.in. w szyfrowanie end-to-end, system płatności P2P, a także rozmowy głosowe i wideo na wszystkich platformach. 

Reasumując: ma być na wypasie i przede wszystkim lokalnie, bo przecież wszystko zostaje w Polsce. I tak sobie teraz myślę, że to nawet może się udać. Bo żyjemy teraz w świecie, gdzie nieco bardziej obchodzi nas gdzie wędrują nasze dane.

Gadu-Gadu to historia sukcesów i upadków

Pierwsza dekada XXI wieku bezsprzecznie należała do polskiego komunikatora z charakterystycznym logotypem słoneczka i nie mniej charakterystycznym powiadomieniem dźwiękowym o nadejściu nowej wiadomości. Przy okazji mała ciekawostka: wiedzieliście, że rzeczone powiadomienie zostało “magicznie zapożyczone” z dodatkowego szablonu o nazwie Science dla systemu operacyjnego Windows 98? Dziś taka sytuacja wydaje się nie do pomyślenia, ale 23 lata temu świat wyglądał nieco inaczej. Pozdrowienia dla użytkowników Napstera.

Gadu-Gadu przyszedł na świat 15 sierpnia 2000 roku i to w zasadzie rękami wyłącznie jednego człowieka, Łukasza Foltyna. Już pierwszego dnia komunikator zyskał 10 tys. użytkowników, ale Foltyn nie startował od przysłowiowego zera. Nieco wcześniej stworzył bowiem platformę SMS Express do wysyłania za darmo wiadomości tekstowych przez internet i to zanim przyszła moda na tzw. bramki SMS. Gadu-Gadu czerpało pełnymi garściami z ICQ, izraelskiego komunikatora internetowego wypuszczonego na rynek w 1996 roku, który dwa lata później przejęło (a następnie zepsuło) AOL.  

Ale nasze szybko okazuje się lepsze, więc po pierwszym roku od uruchomienia Gadu-Gadu ma już 250 tys. użytkowników. Polski komunikator latami rozpycha się swobodnie na lokalnym podwórku i nawet potencjalna konkurencja w postaci aplikacji Tlen (część serwisu o2.pl) musi pamiętać o możliwości połączenia ze “słoneczkiem”. A ja jestem tak stary, że załapałem się jeszcze na sześciocyfrowy numer Gadu-Gadu. 

Okazuje się, że jako użytkownik Gadu-Gadu zostałem uwieczniony w 2005 roku na screenie kolegi z redakcji (źródło: PCWorld.pl)

W 2005 roku Gadu-Gadu to już nie tylko komunikator. Powstają m.in. serwisy społecznościowe Generacja GG (przemianowane na MojaGeneracja.pl) oraz Blip.pl (polski odpowiednik Twittera). W 2006 roku dziennie użytkownicy komunikatora wysyłają do siebie nawet 300 mln wiadomości. Powstaje Gadu Radio (przemianowane na OpenFM), a użytkownicy wręcz szaleją na punkcie słuchania radia internetowego przez komunikator. W 2007 roku GG wchodzi nawet na warszawską giełdę.

Szczyt popularności program osiąga w okolicach 2009 – 2010 roku, kiedy przebija pułap 10 mln aktywnych użytkowników miesięcznie. Samego OpenFM słucha wtedy 3 mln ludzi. Niestety komunikator staje się z czasem zbyt ociężały i przeładowany dodatkami. W międzyczasie lawinowo rośnie popularność Facebooka i Messengera.  

W ciągu najbliższych kilku lat Gadu-Gadu zmienia właściciela trzykrotnie (w 2008 akcje spółki nabywa pochodzący z RPA koncern mediowy Naspers, w 2015 projekt przejmuje cypryjski fundusz inwestycyjny Xevin, w 2018 roku wraca do Polski za sprawą odkupienia przez Fintecom).

Czy legendarne Gadu-Gadu uda się wskrzesić?

Obecnie z GG korzysta dość skromne 500 tys. użytkowników. Co ciekawe, 50% z nich nie ma jeszcze 25 lat. Z drugiej strony aż 74% użytkowników nie ma jeszcze 35 lat, więc weteranów takich jak ja jest tam stosunkowo niewielu. I nie mam złudzeń, że te proporcje się jakoś magicznie odwrócą.

Nostalgia bywa bowiem zdradliwa. Nie każdy stary film oglądany po latach zachwyca tak samo jak kiedyś. Gra sprzed 20 lat nie wywoła już tych samych emocji. Zmienia się wszystko dookoła i nasze tego postrzeganie.

Czytaj też: Powiało nostalgią. Na Instagramie ustawisz status, zupełnie jak na Gadu-Gadu

Podczas pisania tego tekstu chwilowo zapaliłem się do odświeżenia sobie GG i poszukiwania starych znajomych. Po chwili jednak zdałem sobie sprawę z tego, że trudno będzie mi się przekonać do korzystania z kolejnej aplikacji i kolejnego komunikatora, i ostatecznie stoję sobie w rozkroku. Trzymam kciuki za powodzenie projektu, ale nowe Gadu-Gadu nie będzie starym Gadu-Gadu, bo tego świata praktycznie już nie ma.