Smartfon do 2500 złotych – czego możemy się spodziewać?
Co prawda kiedyś w tym segmencie gościły znakomicie wyposażone telefony, ale czasy się zmieniły. Na nasze szczęście, zmieniły się też możliwości urządzeń mobilnych i z całą pewnością możemy powiedzieć, że za te pieniądze znajdziecie smartfony więcej niż wystarczające.
Tylko co właściwie w nich będzie, albo czego szukać, by mieć poczucie dobrze wydanych pieniędzy? Z pewnością w środku znajdziecie układy obliczeniowe, które przez wiele lat poradzą sobie z wyzwaniami w postaci gier czy aplikacjami do tworzenia filmów i grafik. Jeżeli przed zakupem żyliście w pogoni za cyferkami, w poszukiwaniu najpotężniejszych specyfikacji, to z pewnością smartfon do 2500 złotych będzie dobrym lekarstwem na tę przypadłość. W znacznej części urządzeń z tego przedziału cenowego znajdziemy potężne jednostki Qualcomma czy MediaTeka. Skutkiem ubocznym dużej mocy jest jednak fakt, że potrafią przy tym rozgrzać się niemal do czerwoności.
W tym miejscu zaznaczam, że zanurzanie telefonów w wodzie celem ich ochłodzenia nie będzie dobrym pomysłem. Większość urządzeń w tym przedziale cenowym nie posiada certyfikacji wodoodporności wybiegającej poza odporność na zachlapania. Nie próbujcie też ładować takich smartfonów bezprzewodowo – producenci zarezerwowali ten standard dla najdroższych propozycji i tylko nieliczne wyjątki w przekroju całej półki cenowej dają taką możliwość. Z kolei ładowanie z wykorzystaniem kabla w większości przypadków będzie już całkiem szybkie. To ma znaczenie o tyle, że większość akumulatorów w tego typu urządzeniach ma sporą pojemność.

W segmencie smartfonów za około 2500 złotych producenci pozwalają sobie na odrobinę fantazji. Pojawiają się nieoczywiste materiały jak ekoskóra czy tworzywo sztuczne, imitujące fakturą papier. Niektórzy decydują się też na ramki z aluminium. Każde urządzenie ma własną stylistykę. Na szczęście większość z nich jest już na tyle wydajna i na tyle zoptymalizowana, by bez obaw móc kierować się właśnie tym kryterium przy wyborze nie przejmując się specyfikacją techniczną. Nie rozczarują was też aparaty, choć różnic na pewno nie zabraknie, a aparat 50 Mpix może wypaść całkiem inaczej w dwóch różnych urządzeniach.
Za tę cenę możecie spodziewać się też więcej po oprogramowaniu, a przede wszystkim po okresie wsparcia. Producenci lubią przerzucać się deklaracjami dotyczącymi tego, jak długo smartfony otrzymają poprawki bezpieczeństwa i ile aktualizacji systemu zobaczą w swoim cyklu życia. Najczęściej nie są to obietnice tak imponujące jak w przypadku najdroższych urządzeń, ale zdarzają się chlubne wyjątki.
Nie może być jednak zbyt różowo. Kilku sprawom warto się przyjrzeć. Łatwo ulec przekazom marketingowym, zwłaszcza tym, które mówią o rekordowej prędkości ładowania czy niespotykanych funkcjach. Prawda jest jednak brutalna – gdy stawia się wszystko na jedną kartę, wiele się ryzykuje i w szerszym ujęciu taki smartfon może i wyjdzie z tego z twarzą, ale raczej pokerową.
Czasem warto spojrzeć w głąb specyfikacji, gdyż może się okazać, że nagle dodatki pokroju slotu na kartę Micro SD zniknęły. Warto także zweryfikować ekran, choć niekoniecznie ze względu na jego jakość, a to, czy jest zaoblony po bokach. W porównaniu do płaskiego szkła zyskujemy bardziej opływowy wygląd urządzenia i wygodę przy korzystaniu z gestów krawędziowych. Jednocześnie takie zagięcie zwiększa podatność na uszkodzenia szkła i pogarsza jakość obrazu na brzegach.
Jaki smartfon do 2500 złotych? Motorola edge 30 Fusion

Jak sama nazwa wskazuje, Motorola dokonała połączenia cech tańszych i droższych smartfonów. Efekt – całkiem intrygujący. To smartfon dość lekki jak na tak duży ekran – waży 168 lub 175 gramów, w zależności od tego, czy postawicie na na wersję z tworzywem sztucznym imitującym skórę, czy też szklany. W obydwu wersjach telefon otoczono aluminiowymi ramkami, a całość trzyma się pewnie i z poczuciem obcowania ze sprzętem premium.
To wrażenie kontynuuje ekran – niezwykle żywa matryca FullHD+ w technologii POLED z odświeżaniem nawet do 144 Hz i jasnością na poziomie maksymalnie 1100 nitów. Liczby mogą robić wrażenie, ale ważniejsze, że w praktyce korzystanie z tego panelu to przyjemność. Podobnie rzecz ma się względem systemu – otrzymujemy Androida 12 (oraz planowane aktualizacje do wersji 13 i 14) z dodatkami My UX. To m.in. kilka przydatnych gestów jak potrząśnięcie całością, by uruchomić aparat czy podwójne dotknięcie tyłu obudowy celem wykonania wybranej akcji.
Motorola dobrze się spisała, jeśli chodzi o wydajność – zarówno tę na co dzień, jak i w grach. Snapdragon 888+ sparowany z 8 GB RAM-u nie dość, że podoła każdej grze, to jeszcze zrobi to na chłodno, co nie jest regułą, Motoroli całkiem zaimplementować dobre aparaty. Zarówno główna jednostka o rozdzielczości 50 Mpix, jak i ultraszerokokątny aparat 12,5 Mpix podołają w ciemności i przy bardzo jasnych sceneriach. Telefon nakręci też udane video i to nawet w rozdzielczości 8K, co jednak należy traktować jako ciekawostkę. Ważne, że przy 4K całość wygląda ostro i bez przekłamań w reprodukcji barw.
Przed zakupem tego telefonu pamiętajcie, że jego ekran jest zagięty na bokach – koniecznie sprawdźcie czy to wam odpowiada i czy nie przeszkadzają wam powstałe w związku z tym cienie na krawędziach. Producent zaimplementował bardzo skromny Always-On Display – metod jego personalizacji nie ma zbyt wiele. Próżno szukać tu wodoodporności, a szklana wersja jest dość śliska. Bateria o pojemności 4400 mAh przy dużym ekranie 144 Hz poradzi sobie przez większość dnia, ale nie zostawi wam marginesu na większy wysiłek. Ładowarka o mocy 68W napełni akumulator w około 50 minut.
Jaki smartfon do 2500 złotych? iPhone 11

Za mniej niż 2500 złotych możemy wejść do ekosystemu Apple’a i to w całkiem udanym stylu. iPhone 11 do dziś potrafi zaskoczyć płynnością działania i czasem pracy na baterii. Ponadto czekają go jeszcze lata aktualizacji, czego nie można powiedzieć o wszystkich propozycjach w tej cenie. To także dobra opcja dla tych, którzy mają już laptopy lub inne sprzęty producenta – łatwość przenoszenia zdjęć czy notatek między urządzeniami jest czymś, czego część smartfonów z Androidem dopiero się uczy.
Niemal czteroletni smartfon bez problemu poradzi sobie z każdą grą i aplikacją. Częste aktualizacje systemu sprawiają, że procesor A13 Bionic w połączeniu z 4 GB RAM-u potrafi zawstydzić niejeden smartfon konkurencji. Solidnie prezentują się też osiągnięcia fotograficzne smartfonu. Niby aparaty 12 Mpix nie wydają się mieć imponującej rozdzielczości przy 50- czy też 108-megapikselowych rozwiązaniach, ale algorytmy przetwarzające obraz zapewniają dobrą szczegółowość zdjęć, także w trudnych warunkach. Telefon świetnie spisze się przy nagrywaniu video oraz robieniu zdjęć portretowych.
iPhone 11 to także smartfon zamknięty w bardzo zgrabnej obudowie. Cieszy, że w smartfonie do 2500 złotych znajdziemy wodoodporność określoną standardem IP68. W dodatku skorzystano z wysokiej jakości szkła oraz aluminium serii 7000. Dla podróżujących trwałość urządzenia może być równie ważna jak obsługa standardu eSIM – ten zdecydowanie ułatwia przełączanie się między ofertami operatorów w trakcie podróży.
Nie wszystkie elementy specyfikacji iPhone’a 11 przetrwały próbę czasu. Krytykowany już w momencie premiery ekran IPS LCD mocno odstaje od konkurencji. To zdecydowanie nie smartfon dla kinomaniaków, zwłaszcza, że ma spore wcięcie w górnej części ekranu. Niska rozdzielczość co prawda pomaga wydłużyć czas pracy na jednym ładowaniu, ale nie uprzyjemni oglądania. Zastanówcie się także, czy potrzebujecie dostępu do sieci 5G – w iPhonie 11 takiego nie znajdziecie.
Jaki smartfon do 2500 złotych? Samsung Galaxy S21 FE

Samsung zdaje sobie sprawę, że modele Fan Edition faktycznie należą do ulubionych przez fanów i po roku przerwy zapowiada powrót do tej serii. Do tego czasu w budżecie około 2500 złotych (tu sporo zależy od sklepu) rozgościł się Samsung Galaxy S21 FE w wariancie z 6 GB RAM-u i 128 GB na pliki użytkownika.
Ilość pamięci to chyba największa wada tego urządzenia – konkurencja nieraz potrafi mieć zarówno więcej pamięci operacyjnej, jak i tej na pliki. O ile dla części osób 128 GB będzie wystarczające, tak braki w RAM-ie odczujemy przy przełączaniu się między aplikacjami. Części osób może też doskwierać plastik na tyle obudowy, który w przyszłości może zbierać widoczne rysy. Telefon rekompensuje to wodoodpornością w standardzie IP68, niezwykle rzadko spotykanym w tej cenie. Ta przyda się, gdy będziemy chcieli ochłodzić układ Snapdragon 888, gdyż ten potrafi się nieprzyjemnie nagrzać.
Czytaj też:Test Samsung Galaxy S21 FE 5G – czy powtórzy sukces poprzednika?
Co prawda zaczęliśmy od narzekań, ale Samsung Galaxy S21 FE to bardzo dobra propozycja. Względem poprzednika producent ulepszył ekran – Dynamic AMOLED 2X oferuje jeszcze głębszy kontrast, żywsze kolory i większą jasność maksymalną. To czyni z S21 FE dobrą propozycję do oglądania filmów i seriali, szczególnie w połączeniu z udanymi głośnikami Bluetooth. Wewnątrz zaimplementowano mocny procesor – Snapdragon 888 5G. Gdy chodzi o radzenie sobie z codziennymi zadaniami, jest piorunująco szybko. Co więcej, może być jeszcze lepiej – producent zadeklarował wieloletnie wsparcie, przez co telefon powinien dostać co najmniej Androida 15.
To w dalszym ciągu propozycja od Samsunga podana w charakterystycznym dla niego stylu, a więc z nakładką systemową One UI. Tej nie brakuje funkcji uprzyjemniających codzienne korzystanie, jak chociażby wysuwanego bocznego panelu z inteligentnie dobieranymi do naszej aktywności aplikacjami. Samsung Galaxy S21 FE nie zawodzi także na polu fotografii i wideografii mobilnej ze swoim systemem trzech aparatów. Te, poza standardowym polem widzenia, umożliwiają uchwycenie szerokich albo trzykrotnie przybliżonych kadrów. Do tego zdjęcia z przedniego aparatu także trzymają wysoki poziom.
Przed zakupem telefonu upewnijcie się, że posiadacie w domu odpowiednią ładowarkę, bo w pudełku takiej nie znajdziecie. Przy pojemności rzędu 4500 mAh przyda się ładowarka o większej mocy. S21 FE wspiera ładowanie o mocy maksymalnie 25W, przez co najszybsze ładowanie trwa 75 minut. Smartfon wytrzyma mniej intensywny dzień korzystania na jednym ładowaniu. W przeciwieństwie do większości konkurencji, S21 FE zadziała w tandemie z ładowarką bezprzewodową.
Jaki smartfon do 2500 złotych? Xiaomi 12T

Z tym smartfonem Xiaomi sytuacja cenowa jest niepewna – niedawno kosztował mniej niż 2500 złotych, by za chwilę znów wejść ponad ten pułap. W dobrej promocji powinniście go znaleźć poniżej ustalonej dla tego artykułu ceny. Szukać zdecydowanie warto, bo Xiaomi 12T to zgrabna propozycja dla tych, którzy poszukują dużej mocy i dobrej baterii.
Mocy na pewno nie zabraknie, bowiem MediaTek Dimensity 8100 Ultra to jeden z najmocniejszych procesorów z 2022 roku. Taka wydajność nie jest okupiona zbyt intensywnym nagrzewaniem się smartfonu. Nie jest jednak idealnie, chociażby ze względu na zasobożerną nakładką MIUI 13. Ta ma w sobie całkiem spory zestaw funkcji i potężne narzędzie do optymalizacji gier, ale niestety sama nieco obciąża system i przez to nie zawsze cieszymy się płynnością adekwatną do wydajności.
Czytaj też: Test Xiaomi 12T. Niby nic, a jednak coś
Całość zabezpieczono szkłem Gorilla Glass 5 z przodu oraz z tyłu. To wpływa na wagę urządzenia, która wynosi 202 gramy. Zapewne taki rezultat to także efekt dużego akumulatora o pojemności 5000 mAh z obsługą 120-watowego ładowania, które sprawia, że telefon odzyska energię w maksymalnie 20 minut. To świetny rezultat. Bardzo dobrze wypada także ekran o przekątnej 6,7 cala i rozdzielczości 2712×1220 pikseli. To matryca AMOLED z odświeżaniem do 120 Hz i opcją wyświetlania nawet 68 miliardów barw. Co prawda ludzkie oko nie dostrzeże takiego bogactwa, ale wypada powiedzieć, że obraz jest nasycony, ale nie do przesady, a kąty widzenia prezentują się okazale.
Wady? Niezły, ale jednak gorszy od większości konkurencji zestaw aparatów. Nie tak dobre działanie HDR-u i żółtawa kolorystyka zdjęć mogą skutecznie uprzykrzyć późniejszą edycję. Lepiej mogłaby także działać stabilizacja optyczna. Aparat z obiektywem ultraszerokokątnym oferuje dość niską jak na tę klasę jakość zdjęć, a obiektyw makro należy traktować w kategorii estetycznego dodatku na tyle obudowy. W telefonie nie znajdziemy nagrywania w 4K i 60 klatkach na sekundę.
Jaki smartfon do 2500 złotych? realme GT2 Pro

W 2022 roku realme po raz pierwszy zdecydowało się na wypuszczenie flagowca. Ktoś mógłby kłócić się, że już realme GT miał takie aspiracje, ale tam postawiono na więcej kompromisów niż w realme GT 2 Pro. Dzięki licznym promocjom oraz premierze wariantu z 8 GB RAM-u, znacznie droższy na premierę telefon teraz jest smartfonem do 2500 złotych.
Od konkurencji z tego przedziału cenowego realme GT2 Pro odróżnia zastosowanie ekranu o wyższej rozdzielczości 3216×1440 pikseli. Matryca LTPO2 AMOLED bez wątpienia jest jednym z lepszych ekranów, jaki możecie znaleźć w tej cenie. Choć większość z nas nie potrzebuje większej ostrości czcionek, tak z pewnością łatwo inne parametry jak duża jasność maksymalna czy żywe kolory są już godne docenienia. W nakładce realme UI znajdziemy też narzędzia podbijające ostrość wyświetlanych filmów oraz ich rozpiętość tonalną.
Czytaj też: realme GT2 Pro – pierwszy prawdziwy flagowiec od realme
Realme UI kryje się też zaawansowane narzędzia do personalizacji i nieoczywiste funkcje. Przykładowo, wbudowany w smartfon skaner linii papilarnych działa także jako przyrząd do pomiaru tętna. Jeszcze większą ciekawostkę stanowi aparat mikroskopowy, który pozwoli przybliżyć się do obiektów nawet 20- i 40-krotnie przy krótkiej odległości ostrzenia. Pod względem zdjęć smartfon spisuje się bardzo dobrze, rejestrując doświetlone kadry z detalami w cieniach, przy zachowaniu rozsądnego poziomu zaszumienia.
Z realme GT 2 Pro jest jednak kilka problemów. Producentowi nie do końca udało się okiełznać układ obliczeniowy Snapdragon 8+ Gen 1 i bywają momenty, gdy dotykanie górnej ramki parzy, zwłaszcza podczas dłuższych rozgrywek przy maksymalnych detalach. W takiej sytuacji najlepiej odłożyć na chwilę i dać mu “odpocząć”.
Nie jest to też smartfon muzyczny – choć podobnie jak konkurencja ma system głośników stereo, tak nie spisuje się wybitnie podczas odtwarzania muzyki, a do tego gra niesymetrycznie, z mocną dominacją dolnego głośnika. Do tego zdarza się, że smartfon zapomni o włączeniu odpowiednich ustawień dla treści z metadanymi HDR i nie zmienia parametrów ekranu, przez co wideo brakuje kontrastu. To jednak niewielki błąd, przytrafiający się okazjonalnie, a realme GT2 Pro śmiało można uznać za smartfon udany.