Ktoś tu ma duże ciśnienie na okulary Apple Reality Pro, ale stracić na tym możemy wszyscy

Nie czekam z przesadną niecierpliwością na okulary Apple Reality Pro. Na obecnym etapie nie widzę w swoim świecie sensownego zastosowania dla takiego gadżetu. Tymczasem ważni ludzie w koncernie z Cupertino naciskają zespół industrial designu na wypuszczenie produktu, który w obecnej fazie rozwoju nie jest dostatecznie dopracowany pod względem wizualnym i funkcjonalnym. Do tego będzie zapewne pioruńsko drogi. No i co w takiej sytuacji może pójść nie tak? 
Ktoś tu ma duże ciśnienie na okulary Apple Reality Pro, ale stracić na tym możemy wszyscy

Zastanawialiście się czasem, jak wyglądał łańcuch dowodzenia w Apple za starych dobrych czasów Steve’a Jobsa? Niemal wszystkie kluczowe decyzje dotyczące gotowości danego produktu do premiery, podejmował oczywiście sam współzałożyciel koncernu. Ważny głos miał jednak również dział industrial designu (wzornictwa przemysłowego), za który odpowiadał wtedy słynny brytyjski projektant, Jony Ive.  

Tim Cook, który przejął dowodzenie w Apple po rezygnacji Jobsa ze stanowiska w 2011 roku, zdecydował się wzmocnić dział operacyjny, który zyskał z czasem wyższą pozycję w hierarchii. Według doniesień The Financial Times, przewodzący mu Jeff Williams uważa, że najlepszy moment premiery dla okularów Apple Reality Pro właśnie nadszedł i to niezależnie od aktualnego stanu projektu.

Premiera Apple Reality Pro niezależnie od statusu projektu?

Sęk w tym, że opinii Williamsa (oraz samego Cooka, który popiera pomysł) nie podziela zespół odpowiedzialny za wzornictwo. W obecnej formie Apple Reality Pro, czyli okulary do mieszanej rzeczywistości (AR – rozszerzona rzeczywistość / VR – wirtualna rzeczywistość) zapowiada się na produkt wyjątkowo drogi (jego cena może sięgać nieosiągalnego dla zwykłego użytkownika pułapu 3 tys. dolarów).

Również w kwestii samego designu daleko mu będzie do lekkich okularów. Bardziej może przypominać przerośnięte gogle do wirtualnej rzeczywistości, za sprawą zaawansowanej technologii, którą pomieści w środku. W tym kontekście warto wspomnieć o dwóch wyświetlaczach OLED 4K oraz zaawansowanym systemie śledzenia ruchu gałek ocznych użytkownika. Sytuacji nie poprawia stosunkowo krótki czas pracy na baterii, który w obecnej fazie udało się doprowadzić do poziomu około 2 godzin. 

Czytaj też: Okulary Apple Reality Pro tylko dla wybranych. I wcale nie chodzi o to, że będą kosztowały nerkę

Tym bardziej zdumiewa mnie oczekiwanie szefostwa Apple, że w pierwszym roku rozejdzie się milion egzemplarzy Apple Reality Pro. Jeśli zestawimy to z przypuszczalną datą premiery urządzenia – WWDC 2023 (konferencja dla developerów Apple odbędzie się w pierwszej połowie czerwca), wychodzi z tego przedziwny obrazek niedomówień i nieporozumień. Czy to rozsądne pchać na rynek niedopracowany produkt i dopiero na jego bazie tworzyć lepsze iteracje? Co tak naprawdę stoi za tym pośpiechem?  

Apple Reality Pro i Apple Watch dziedzictwem Tima Cooka

Jony Ive, ulubieniec i bliski przyjaciel Jobsa, opuścił Apple w 2019 roku, niepogodzony z nową wizją zarządzania koncernem przez Tima Cooka. Rolę głównego designera przejęła na siebie Evans Hankey, ale po krótkiej przygodzie również ona zdecydowała się opuścić Apple – nastąpi to już w tym roku. Nazwiska nowego lead designera nie znamy, ale zespół ma póki co raportować do wspomnianego Jeffa Williamsa, dyrektora operacyjnego Apple.

Co ciekawe, do emerytury w obecnej dekadzie przymierza się również sam Tim Cook. Okulary Apple Reality Pro mogą być więc drugim nowym produktem wprowadzonym za czasów jego prezesury, po inteligentnych zegarkach Apple Watch z 2015 roku. Czy potrzeba zapisania się w annałach historii może stać za wspomnianym pośpiechem? Jedno wydaje się pewne – wizja ultralekkich okularów AR to jeszcze kwestia przynajmniej kilku następnych lat. Pozostaje nam poczekać albo zaakceptować, że w obecnym stadium czeka długa lista kompromisów.