Jeden zły ruch i Ryzen robi bum. Procesory AMD zaskakująco łatwo popsuć

AMD i producenci płyt głównych mogą mieć problem. Nieodpowiednio przygotowane oprogramowanie może skusić niektórych użytkowników do podkręcania, które skończy się źle dla konkretnych Ryzenów. Przez nie procesor zwyczajnie ulegnie uszkodzeniu.
Procesor AMD Ryzen 7000
Procesor AMD Ryzen 7000

Procesor AMD Ryzen z serii -X3D łatwo popsuć. Wystarczy chwila nieuwagi

Słuchaliście, jak panowie z Intela oraz AMD mówili, żeby nie podkręcać procesorów? Są ku temu powody, bo obie firmy chcą wybić to z głowy mainstreamowym użytkownikom, którzy zbyt szybko rzucą się na “darmową wydajność”. Tym jednak razem problem jest jednak większy, bo tak jak zwykle próby podkręcania procesora kończą się na resecie komputera i potrzebie zresetowania BIOS-u, po których komputer jest w stanie pracować tak, jak wcześniej, tak przypadek Ryzena 7 5800X3D jest czymś zupełnie odmiennym.

Czytaj też: AMD kopiuje najlepszą funkcję od Nvidii. Radeony dostaną turbodoładowanie w grach

Procesory Ryzen i EPYC były niczym sito

Jako pierwszy procesor z dodatkową pamięcią L3, Ryzen 7 5800X3D był na rynku rodzynkiem, który potwierdzał ogromny potencjał technologii 3D V-Cache, zwłaszcza w grach. Ta dodaje do podstawowego Ryzena 7 5800X fizyczny 64-megabajtowy pokład pamięci L3, zwiększając ogólny jej poziom do 96 MB. Dokładnie to samo wykorzystują najnowsze procesory z serii -X3D, wśród których znajdziemy m.in. AMD Ryzen 7 7800X3D i dokładnie każdy z nich cierpi na obniżone taktowanie względem oryginałów. Wszystko przez negatywny wpływ dodatkowego kawałka krzemu na rozpraszanie ciepła z procesora, który wymusza obniżenie taktowania i tym samym zwiększa wrażliwość procesora na wyższe napięcia.

Czytaj też: Marzenia stają się rzeczywistością. AMD szykuje remedium na drogie karty graficzne

Ten dodatek nie jest jednak bezpośrednim powodem tego, że właściciele Ryzenów z dodatkową pamięcią mogą zepsuć go kilkoma klikami w oprogramowaniu dołączanym do płyt głównych firmy Asus, Gigabyte oraz ASRock, a przede wszystkim w MSI Center, gdzie zostało to zauważone na pierwszym etapie. Aplikacje nie blokują bowiem w żaden sposób limitu napięcia procesora (UEFI już to robi), przez co użytkownik może zwiększyć je znacznie powyżej 1,3 woltów (domyślny limit sięga 1,35 V) i… najpewniej pożegnać się z działającym procesorem już na zawsze. Przykład znanego overclockera potwierdził zresztą, że jest to problemem również w przypadku nowych Ryzenów z rodziny -X3D, a że te są od ledwie kilku tygodni na rynku, to chętnych na ich podkręcanie może nie brakować.

Czytaj też: Nowe Ryzeny robią wrażenie. AMD wybawi graczy od prądożernych procesorów Intela?

Na ten problem musi zareagować albo AMD, aktualizując stosownie mikrokod AGESA, albo producenci wspomnianych aplikacji do zarządzania komputerem, bo w przeciwnym razie zgłoszeń co do spalonych Ryzenów będzie tylko przybywać. Dla stuprocentowej pewności tego, że użytkownik nie wejdzie bezmyślnie na minę, firmy muszą postarać się albo o limit napięcia do 1,3 V, albo szereg ostrzeżeń, że przekroczenie tego poziomu może spowodować awarię procesora.