Rosja niszczy kraje od środka. Wyciekły tajne dokumenty ukazujące skalę cyberwojny Putina

Żyjemy aktualnie w najlepszych czasach w historii ludzkości, ale musimy pamiętać, że nowe technologie, które te czasy zbudowały, stanowią też zagrożenie. Potwierdzenie tego znajdziemy w ujawnionych właśnie tajnych dokumentach, wskazujących bezpośrednio na to, że Rosja niszczy kraje od środka, prowadząc cyberwojny, w których pozostaje bezkarna.
Cyberwojny Putina
Cyberwojny Putina

Tajniak wściekł się na Rosję i ujawnił tajne dokumenty potwierdzające, że Putin toczy cyberwojny na ogromną skalę

Anonimowy jegomość, mający dostęp do tajnych dokumentów Rosji, udostępnił całemu światu informacje na temat tego, jak wiele zła w cyfrowym świecie wyrządziła i nadal wyrządza Rosja. Zapewnia to zupełnie nowy wgląd do tego, co jest w stanie robić państwo z wykorzystaniem najnowszych technologii, dążąc do destabilizacji innych krajów i sabotowania ich działalności w ramach pełnozakresowej cyberwojny. W niej Rosja czuje się całkowicie bezkarnie, ale te czasy muszą minąć.

Czytaj też: HALO, co jest? USA chcą zrobić z lotniskowców jeszcze groźniejsze okręty

Wyciek dokumentów dotyczy rosyjskiej firmy NTC Vulkan, która zajmuje się opracowywaniem narzędzi do przestępstw w świecie cyfrowym, a te wykorzystują zarówno agencje wojskowe, jak i wywiadowcze Rosji, prowadząc cyberwojnę na skalę, którą trudno sobie wyobrazić. Ofiarami tych działań jest tak naprawdę każde państwo, którego obywatele padli ofiarą działań inwigilacyjnych oraz dezinformacyjnych, co obejmuje nie tylko Ukrainę, ale też m.in. Stany Zjednoczone, Koreę Południową i również Polskę. Innymi słowy, Rosja toczy swoją cyberwojnę z każdym krajem, który działa przeciwko niej lub nie “dla niej” i choć wiedzieliśmy o tym od dawna, właśnie dostaliśmy na to jednoznaczne potwierdzenie.

Ujawnione dokumenty wskazują też, że z narzędzi rosyjskiej firmy korzysta też grupa hakerów Sandworm, która to jest odpowiedzialna za niektóre z najbardziej destrukcyjnych cyberataków w historii. Oznacza to, że w świecie cyfrowym działają nie tylko rosyjscy agenci, którzy wyciągają informacje z obywateli i sieją propagandę, dążąc do podzielenia społeczeństwa czy wywołania niepotrzebnych napięć, ale też hakerzy, zagrażający bezpośrednio infrastrukturze kraju i każdemu z obywateli.

Czytaj też: Kolosalny samolot Airbusa przejął kontrolę nad dronami. Tak wytycza się nowe szlaki dla wojska

Grupa Sandworm odpowiada za m.in. cyberatak na ceremonię otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2018 w Korei Południowej, który zakłócił działanie systemów informatycznych wydarzenia czy atak NotPetya z 2017 roku. Ten doprowadził do szkód na poziomie ponad 10 miliardów dolarów, infekując tysiące komputerów na całym świecie. Grupa ma też na koncie ataki na infrastrukturę krytyczną, doprowadzającą do blackoutów na terenie Ukrainy z 2015 i 2016 roku, więc przynależność grupy Sandworm do rosyjskiej agencji wywiadu wojskowego GRU już powinna przestać być jedynie domniemaniem.

Rosjanie niszczą kraje od środka. Tajne dokumenty mogą nam pomóc z tym walczyć

Dokumenty ujawniły metody i narzędzia stosowane przez działających w cyberwojnie Rosjan, co może pomóc ofiarom i celom ich ataków w lepszej obronie i wskazaniu winnych. Nie wiemy jednak na ten moment, jak wiele ataków z przyszłości będzie mogło zostać przypisanych Rosji na podstawie tych danych. Pewne jest jednak, że te informacje mogą być kolejnym elementem układanki pociągnięcia Rosjan do odpowiedzialności za swoje czyny. Cyberwojna nie jest bowiem żadną zabawą, w państwa pokroju Rosji mogą czuć się bezkarne, a choć samo atakowanie innych państw w świecie cyfrowym może prowadzić do uzyskania przez atakowany kraj casus belli, to problem z jednoznacznym zidentyfikowaniem atakującego był od zawsze problemem.

Czytaj też: O tych bombowcach mogłeś nie słyszeć. Amerykanie porzucili wyjątkowe projekty

Waga pozyskanych dokumentów jest nieoceniona zarówno dla państw, ich wywiadów oraz sektora cyberbezpieczeństwa, jak i nas samych – zwyczajnych obywateli. Chociaż od lutego 2022 roku ciągle słyszymy, że rosyjscy agenci działają w sieci, nawet rok później nie możemy przestać być wyczuleni na fałszywe wiadomości oraz rosyjską propagandę, która w Polsce ciągle działa.