Amazon otwiera sklep z generatywną SI. Zamiast łowić ryby, zarobi na sprzedaży wędek

Czy nie brakowało wam kogoś z wielkiej trójki dostawców rozwiązań chmurowych w toczącym się właśnie wyścigu generatywnej sztucznej inteligencji? Do Microsoftu (Azure) i Google (GCP) dołącza właśnie Amazon (AWS), ale w odróżnieniu od swoich konkurentów zamierza przyjąć na tę szaloną przejażdżkę kompletnie inną strategię. I kto wie, czy paradoksalnie nie zyska na tym najwięcej.
Amazon otwiera sklep z generatywną SI. Zamiast łowić ryby, zarobi na sprzedaży wędek

Technologia stojąca za słynnym ChatGPT przez ostatnie kilka miesięcy doprowadziła do wybuchu globalnej gorączki (żeby nie powiedzieć bardziej dosadnie) wśród największych graczy branży IT. Podpałkę pod to coraz większe ognisko przyniósł na imprezę Microsoft, a w zasadzie współpracujący z koncernem OpenAI, odpowiadający za duży model językowy GPT (Generative Pre-Trained Transformer). Google poczuł się wywołany do tablicy, porzucając wrodzoną ostrożność w kwestii rozwijania SI i dorzucił od siebie Barda.

Tak oto niedługo później internetowa społeczność została zasypana narzędziami generatywnej sztucznej inteligencji, których obecnie już nie sposób zliczyć na palcach obu rąk i nóg. Tymczasem kiedy czytam o inicjatywie Amazonu mam nieodparte wrażenie, że tamto towarzystwo w detal bawić się nie zamierza. Mało tego, Amazon Web Services, czyli dywizja Amazonu odpowiedzialna za usługi chmurowe, zachowuje się niczym pewien górzysty kraj w Europie, zachowując w kwestii oferowania generatywnego SI pełną neutralność.

Amazon przebiera się za Szwajcarię i otwiera sklep z generatywnym AI

Pisząc bez ogródek, pozwolę sobie zacytować Łukasza Kotkowskiego, który celnie zauważa, że AWS  “zamiast tworzyć własnego chatbota, dają innym zestaw małego chatbotowicza do samodzielnego złożenia”. Narzędziami do rozwijania i tworzenia generatywnego SI Amazon celuje bowiem w klienta korporacyjnego. Do niego adresuje również ofertę autorskich chipów, wyspecjalizowanych w trenowaniu SI rzekomo lepiej i taniej od konkurencji. 

Póki co Amazon od konsumenckiego segmentu generatywnego SI trzyma się z daleka. Nie polega również na żadnych zewnętrznych dostawcach rozwiązań i kooperatywach w postaci Microsoft + OpenAI albo Google + Anthropic. Szwajcaria w pełnej krasie, zresztą tak sam AWS lubi siebie samego marketingowo określać (Szwajcaria chmurowych gigantów). Zamiast skupiania się na jednym konkretnym dużym modelu językowym, Amazon sprzedaje dostęp do wielu takich modeli (m.in. od Anthropic, Stability AI oraz AI21 Labs). 

Rozwija również własny model językowy o nazwie Titan. Profiluje go jednak znów bardziej pod kątem organizacji, bo będzie karmiony i trenowany danymi, które dostarczy do niego sam klient (a zatem będzie bardziej czerpać z wewnętrznych firmowych dokumentów niż stron WWW i publicznych danych pobranych z Sieci). Podąża za tym nieco większy poziom bezpieczeństwa i kontroli nad efektem pracy, co z biznesowego punktu widzenia ma znaczenie wręcz gigantyczne.

Czytaj też: Coraz więcej krajów przeciwko ChatGPT. Sztuczna inteligencja musi podlegać kontroli

Innym ciekawym przykładem specjalizacji jest usługa CodeWhisperer, która zajmuje się generowaniem kodu i jego naprawianiem. Tym razem Amazon celuje nią w podobną usługę GitHub Copilot, rozwijaną przez Microsoft. Za każdym razem widać jednak nieco inne, bardziej skonkretyzowane podejście do tematu oferowania generatywnego SI. Słowem kluczowym jest tu właśnie oferowanie gotowych rozwiązań, których zdaniem ludzi z Amazonu będzie potrzeba “dużo i zróżnicowanych”. 

W rozmowie z serwisem Wall Street Journal potwierdza to sam Adam Selipsky szefujący dywizji Amazon Web Services:

Wierzymy, że klienci będą potrzebować wielu różnych generatywnych modeli sztucznej inteligencji do różnych celów i jest mało prawdopodobne, aby jeden model służył wszystkim klientom lub nawet wszystkim potrzebom jednego klienta

Demokratyzacja dostępu do generatywnego SI brzmi dobrze, ale jak słusznie zauważył niedawno Łukasz: najbliższa dekada będzie dla nas okresem jeszcze większych przemian niż ostatnia dekada upowszechnienia się smartfonów i dostępu do Sieci.