Największa rakieta świata nie poleciała. Starship sięgnie bram kosmosu innym razem

Cokolwiek powiedzieć o Elonie Musku, jego firma kosmiczna SpaceX jest bardzo udanym przedsięwzięciem – złośliwi mówią, że to dlatego, że zarząd i inżynierowie nie pozwalają mu się wtrącać w bieżącą działalność. SpaceX jako pierwszy prywatny przewoźnik wykonuje regularne loty transportowe rakietami wielokrotnego użytku Falcon 9 oraz Falcon Heavy i jest w stanie dostarczać zmiany załóg na Międzynarodową Stację Kosmiczną kapsułami Dragon Crew. Pierwszy lot Starshipa, jeśli się rzecz jasna uda, będzie jednak zwiastunem dużych zmian.
Największa rakieta świata nie poleciała. Starship sięgnie bram kosmosu innym razem

Starship wraz z boosterem Super Heavy jest bowiem największym pojazdem kosmicznym jaki kiedykolwiek został zbudowany – znacznie przewyższa dotychczasowych rekordzistów, radziecką rakietę N1 (wszystkie cztery próby startu zakończyły się katastrofami) oraz bardzo udane amerykańskie rakiety księżycowe Saturn V.

Starship – największa rakieta świata ma dziś testowy lot suborbitalny

Starship Test Flight Mission

Historia lotów Starshipa oczywiście nie zaczęła się dzisiaj – kolejne prototypy górnego stopnia wykonywały już starty z Boca Chica, z tego większość kończyła się efektowną kulą ognia, co zresztą nie było ani zaskoczeniem, ani problemem – badano przyczyny, wyciągano wnioski i montowano kolejny, poprawiony prototyp.

W 2021 roku SN-15 w końcu wzniósł się na 12 km i wykonał udane lądowanie, po którym dalsze loty testowe zostały wstrzymane. Nie wstrzymało to rzecz jasna przebiegu prac – kolejne prototypy przechodziły testy naziemne, intensywnie też testowano następne wersje Boostera Super Heavy i przeznaczonej dla całego pojazdu wyrzutni.

Starship Test Flight Mission

Złożony zestaw Super Heavy – Starship mierzyć będzie aż 120 m wysokości i osiągnie masę startową około 5 tysięcy ton. Napęd boostera stanowią 33 silniki Raptor 2, pracujące w cyklu etapowego spalania z pełnym przepływem, zasilane ciekłym metanem i ciekłym tlenem – co ciekawe, dzisiejszy lot testowy będzie dla Super Heavy lotem dziewiczym, gdyż jak do tej pory prototypy boosterów służyły wyłącznie do badań naziemnych, z których najbardziej zaawansowanym i widowiskowym był test statyczny 33 silników. Drugi stopień stanowi właściwy pojazd Starship, wyposażony w 3 silniki Raptor 2 Vacuum, z przedłużoną dyszą do pracy w warunkach próżni.

Jak wygląda plan lotu? SpaceX przewiduje start o godzinie 15:00 polskiego czasu (relacja będzie dostępna od 14:15 na Youtube). Booster musi unieść całą masę pojazdu z wieży startowej, po czym rozpocznie obrót i zmianę kursu, kierując się na wschód. W 55 sekundzie lotu Starship osiągnie punkt maksymalnego ciśnienia dynamicznego (Max Q) – rakieta pokonuje go na zmniejszonym ciągu, by zmniejszyć naprężenia i obciążenie konstrukcji, po czym ponownie osiągnie parametry nominalne.

Wyłączenie 33 silników pierwszego stopnia (MECO, Main Engine Cut Off) przewidziane jest w 169 sekundzie lotu, a chwilę później Super Heavy oddzieli się od Starshipa i rozpocznie manewry powrotne. Procedura nie przewiduje tym razem lądowania w miejsca startu, zamiast tego booster osiądzie w wodach Zatoki Meksykańskiej jakieś 30 km od brzegu.

Starship Test Flight Mission

Po udanej separacji w 177 sekundzie lotu pracę podejmą 3 próżniowe silniki Starshipa, które wciągu 6,5 minuty rozpędzą go do prędkości 28160 km/h i wprowadzą na maksymalną wysokość około 234 km. Starship jednak formalnie nie osiągnie orbity – w 77 minucie lotu wykona manewr powrotny wejścia w atmosferę Ziemi. Wodowanie planowane jest na Pacyfiku, w odległości kilkuset kilometrów na północ od wyspy Oahu na Hawajach.

Starship Mission

Tak wyglądają oczywiście plany. A co może pójść nie tak? W zasadzie wszystko – booster nigdy nie był testowany podczas lotu, Starship ma za sobą jeden udany skok z lądowaniem. Dlatego plan lotu jest uproszczony do maksimum i nie obejmuje lądowania żadnego z elementów, a i tak prawdopodobieństwo sukcesu szacowane jest na około 50% – SpaceX wychodzi z założenia, że nawet w przypadku katastrofy dowie się tyle, by dalej móc prowadzić prace.

Zobacz też: Artemis 1 wystartował. Zobacz spektakularne zdjęcia z misji NASA (chip.pl)

SpaceX może sobie pozwolić na katastrofę Starshipa, ale nie na porażkę

Starship Test Flight Mission

Chodzi oczywiście o związane z tym pojazdem plany NASA, dotyczące ponownego lądowania człowieka na Księżycu. Zmodyfikowany Starship ma służyć bowiem jako lądownik dla misji Artemis III. Aby do tego jednak doszło pojazd musi stać się pewny w użyciu, procedura startu i lądowania nie może być loterią, a do opanowania jest także tankowanie orbitalne lądownika księżycowego po starcie z Ziemi za pomocą innego Starshipa. Zostało na to 2 lata, a prace są, cóż… w polu. Z drugiej strony jeszcze 15 lat temu nikt nie wierzył w rutynowe loty odzyskiwalnego Falcona 9 – Elon Musk może sobie być nieziemskim bucem na Twitterze, ale ekipa SpaceX już nie raz zaskakiwała nieprzygotowanych.

Starship Test Flight Mission

Start Starshipa będzie wielkim widowiskiem dla miłośników fotografii

Starship jest największą rakietą jaka kiedykolwiek podejmie próbę osiągnięcia orbity. Nic zatem dziwnego, że start i lot będą najprawdopodobniej niezwykle widowiskowe, a dla miłośników lotów kosmicznych zapowiada się niesamowite widowisko.

SpaceX oczywiście transmituje start na żywo na swoim kanale na Youtube, transmisję z Boca Chica prowadzi też wielu kosmicznych blogerów. Zdjęcia z przygotowań do lotu robią niesamowite wrażenie, postaram się zatem by szerzej przyjrzeć się także dzisiejszemu testowi pod tym względem.

AKTUALIZACJA [16:00] – Starship nie poleciał, start przełożony

Miało być wielkie widowisko, ale jak się okazuje, nie tym razem. Z powodu zamrożonego zaworu ciśnieniowego start został odłożony o co najmniej dwa dni – minimum tyle zajmie ponowne przygotowanie ciekłych materiałów pędnych w zbiornikach Starbase i powtórzenie wszystkich procedur przedstartowych. Po wykryciu usterki odliczanie było kontynuowane do T-10s jako „wet dress rehearsal test”.