Turcja ma nową maszynę zniszczenia. Zobacz latającego kolosa o masie ponad 11 ton

Turcja zaprezentowała światu prototyp swojego powietrznego niszczyciela, który powoli zmierza na służbę. Na misje będzie mógł ruszać z maksymalnie 1500 kilogramami różnego rodzaju uzbrojenia, a wbrew pielęgnowanej od dłuższego czasu tureckiej strategii, tym razem nie jest to sprzęt całkowicie bezzałogowy.
Turcja ma nową maszynę zniszczenia. Zobacz latającego kolosa o masie ponad 11 ton

T929 zmierza wielkimi krokami na służbę. Turcja jeszcze w tym roku zorganizuje pierwszy próbny lot

Przez ubiegły rok Turcja pokazała nam już całą masę imponujących sprzętów wojskowych, które znajdują się na różnych etapach drogi do rozpoczęcia służby. Kraj ewidentnie dąży do wręcz zrewolucjonizowania swojego przemysłu i wojska rodzimym sprzętem, do którego zalicza się cała masa dronów, pierwszy krajowy myśliwiec nowej generacji, unikalny lotniskowiec dla bezzałogowców i właśnie szturmowy śmigłowiec T929. Ten nie jest dla nas żadną nowością, bo o tym projekcie realizowanym przez Turkish Aerospace Industries w ramach programu ATAK-2 wiemy już od 2019 roku, ale właśnie dostaliśmy pierwszą możliwość rzucenia okiem na jego zaawansowany prototyp.

Czytaj też: Nowy dron bojowy Turcji wygląda jak UFO. Bayraktar TB2 to przy nim zabawka

Poniżej możecie obejrzeć nagranie, które przypomniało światu o tureckim helikopterze T929, a powstało z okazji testów silników oraz wirnika w ośrodku testowym w Ankarze. Wyniki z tych prób dadzą firmie potwierdzenie, czy T929 będzie mógł rzeczywiście polecieć jeszcze w tym roku, czyli zaliczyć moment, który przybliży go do terminu wprowadzenia na służbę w tureckim wojsku, co ma mieć miejsce w połowie trwającej dekady. Nie będzie to jednocześnie zupełnie nowa klasa helikoptera w rękach tamtejszych żołnierzy, bo ten ciężki śmigłowiec szturmowy ma być następcą śmigłowca T129, który jest oparty na włoskim Leonardo A129 Mangusta. T929 jest jednak od swojego poprzednika znacznie większy, jego możliwości są niewspółmiernie wyższe, a wisienką na torcie jest wykorzystywanie przez niego okazalszej liczby komponentów i podsystemów produkcji tureckiej.

W ogólnym rozrachunku T929 wydaje się tradycyjnym podejściem do projektowania helikopterów, ale z tą różnicą, że robi użytek z nowoczesnej technologii oraz rozwiązań. Jako że jest wciąż w fazie rozwoju i jeszcze nigdy nie wzbił się w powietrze, to trudno mówić cokolwiek o jego ogólnej wydajności, choć producent informuje o prędkości przelotowej i maksymalnej na poziomie od 310 do 320 km/h. Za nie mają odpowiadać dwa silniki Ivchenko-Progress AI-450T ukraińskiej produkcji o łącznej mocy około 5000 koni mechanicznych, które to wprowadzają jego pięciołopatkowy wirnik w ruch.

Czytaj też: Nowy dom dla Bayraktarów. Wyjątkowy okręt na służbie tureckiej marynarki

T929 musi przewyższać albo przynajmniej dorównywać innym śmigłowcom szturmowym na rynku, wśród których znajduje się aktualnie Boeing AH-64 Apache, Mil Mi-28 czy Kamov Ka-52. Przede wszystkim dlatego, że jest całkowicie nowy, więc jego projekt przynajmniej powinien być innowacyjny i przyszłościowy. W ogólnym rozrachunku na papierze rzeczywiście taki jest, bo ma większą masę całkowitą i ładowność niż T129, a wedle producenta cechuje się niższą sygnaturą cieplną, zaawansowanym cyfrowym kokpitem, awioniką, ochroną balistyczną i rozszerzoną zdolnością do przeciwdziałania wrogim pociskom.

Czytaj też: Turcja właśnie dorównała USA. Stworzyła sprzęt wojskowy, którego może zazdrościć świat

Wedle zapewnień tureckiego przemysłu zbrojeniowego T929 może wykonywać misje związane z atakiem, wojną elektroniczną i rozpoznaniem w dowolnym środowisku oraz o każdej pogodzie, zarówno w dzień, jak i w nocy. Wszystko to więc imponuje, jako że ten helikopter szturmowy jest kolejną częścią trwających właśnie wysiłków Turcji w zakresie rozwoju nowych, rodzimych sprzętów wojskowych.