Apple i Samsung zgarniają lwią część zysków ze sprzedaży smartfonów. Reszcie zostaje walka o ochłapy

Niby półki w sklepach z elektroniką uginają się pod ciężarem smartfonów Xiaomi i innych chińskich marek, na wyprzódki wypuszczających na rynek coraz to nowe urządzenia, ale to wcale nie oznacza, że zysk jest z nich jakiś ogromny. Nie ma złudzeń, całą kasę zgarniają najwięksi gracze – Apple i Samsung – a pozostali walczą tylko o resztki, które spadają z pańskiego stołu.
Apple i Samsung zgarniają lwią część zysków ze sprzedaży smartfonów. Reszcie zostaje walka o ochłapy

Nie trzeba jakoś specjalnie interesować się rynkiem smartfonów i przeglądać danych statystycznych, by wiedzieć, że to Apple i Samsung królują w tej kwestii.

Kwartalne zestawienia (z kilkoma wyjątkami) zawsze umieszczają tych dwóch gigantów na szczycie listy, jako mających największy udział w zyskach ze sprzedaży telefonów. Kolejność może być różna, w zależności od regionu lub premier w danym kwartale, ale dwa pierwsze miejsca zwykle zajmują właśnie te dwie firmy.

Pozostałe marki, zwłaszcza te chińskie, które przecież w ostatnich latach mocno zyskały na znaczeniu, nie mają co marzyć o doścignięciu takiej konkurencji. Mogą walczyć między sobą, ale nie ma się co oszukiwać, Apple’owi i Samsungowi nie zagrożą nigdy. Ich całkowitą dominację na rynku podkreślają najnowsze dane, które przedstawiła firma analityczna Counterpoint Research. Jej raport dotyczący rynku smartfonów w pierwszym kwartale 2023 roku, że tym razem na prowadzenie wysunął się południowokoreański gigant, zgarniając 22% udziałów w światowym rynku. Apple znalazł się więc na drugim miejscu z wynikiem 21%. Gdzie pozostali? Daleko, daleko w tyle.

Choć Xiaomi zajęło miejsce na podium, wynik firmy to zaledwie 11%. W pierwszej piątce znalazło się też Oppo i Vivo z udziałem w rynku na poziomie odpowiednio 10 i 7 %. Są to jednak suche dane, które właściwie niewiele nam mówią o przewadze, jaką nad pozostałymi mają Apple i Samsung. Tę widać dopiero w chwili, gdy zerkniemy na zarobki.

96% zysków pozyskanych ze sprzedaży smartfonów w I kwartale 2023 roku znalazło się w kieszeniach tych dwóch firm.  Kto jednak zarobił najwięcej? W tym przypadku z Apple’em nie może się mierzyć nawet Samsung, bo lwia część zysków poleciała właśnie do giganta z Cupertino – mowa o przeszło 80%! Patrząc na to, jak iPhone’y radzą sobie na rynku, taki wynik właściwie nie dziwi.

Od wielu miesięcy obserwujemy spadki sprzedaży smartfonów, za które odpowiadają m.in. inflacja i globalny kryzys. Mimo tego iPhone’y – jedne z najdroższych (pomijając składaki) modeli na rynku – radzą sobie świetnie, na dodatek, każda kolejna generacja modeli Pro sprzedaje się lepiej od poprzednika. I właśnie o to tutaj chodzi. Apple może nie mieć aż tak dużych udziałów w liczbie sprzedanych modeli co jego bezpośredni konkurent, ale i tak bije go na głowę w kwestii zysków. Jak wynika z raportu, średnia cena sprzedaży telefonu Samsunga wyniosła w I kwartale 340 dolarów. Tymczasem w przypadku iPhone’ów nie było potrzeby obliczania takowej, bo żaden z najnowszych modeli Apple’a nie kosztuje poniżej ok. 800 dolarów. To właśnie dzięki temu możliwe było osiągnięcie aż takiej przewagi w kwestii zysków.

Czytaj też: Smartfony kupujemy coraz rzadziej. Rynek potrzebuje solidnego przeciągu

Pozostali producenci muszą zadowolić się zaledwie 4% ogólnych zysków. Tutaj odbywa się właściwie walka o resztki, ale trzeba przyznać, że dość wyrównania, z nieznaczną przewagą na korzyść Xiaomi, któremu po piętach depcze Oppo. Za nimi zaś jest Vivo. Wszystkie trzy firmy zmieniły w ostatnim czasie swoją strategię, dostrzegając, że najmniejsze spadki sprzedaży notowany jest w segmencie smartfonów premium. Stąd m.in. wzięły się ostatnie podwyżki cen, a także zwiększenie liczby flagowców wprowadzanych do sprzedaży. A to zapewne nie koniec, bo można się spodziewać, że w kolejnych latach ten trend będzie się tylko utrzymywał, a zamiast niezliczonych budżetowców, pojawiać się będzie więcej modeli premium w coraz wyższych cenach.