Jak przyznaje Daniel Bowman, wiele odgłosów zostało na przestrzeni lat przypisanych do konkretnych źródeł. Dzięki temu eksperci są teraz w stanie odróżniać na przykład odgłosy meteorytów spalających się w atmosferze, szalejących tam burz czy też przelatujących samolotów. Są jednak również takie dźwięki, których nie da się zidentyfikować.
Czytaj też: Galaktyczna hybryda wykazuje niepasujące do siebie cechy. Udało się ją sfotografować
Te mają niską częstotliwość i to do tego stopnia, że człowiek nie jest w stanie ich usłyszeć. Do ich namierzenia posłużyły balony wznoszące się na wysokość około 20 kilometrów. Mają one około 7 metrów średnicy i wykonane są z cienkiego plastiku. Umieszczony wewnątrz nich proszek reaguje natomiast ze światłem słonecznym, dzięki czemu balony mogą się unosić. Ich podróż trwa do momentu, aż uniosą się na tyle wysoko, by pęknąć.
Wypuszczanie tych obiektów trwało od 2016 roku, a na przestrzeni ostatnich lat do atmosfery trafiło ponad pięćdziesiąt balonów. To właśnie dzięki zebranym w ten sposób danym udało się zidentyfikować zagadkowe dźwięki rozchodzące się w stratosferze. Tamtejsza akustyka jest zupełnie inna od panującej przy powierzchni naszej planety, co w zasadzie nie powinno nikogo zaskakiwać.
Dźwięki namierzone w ziemskiej stratosferze mają bardzo niską częstotliwość i został namierzone dzięki balonom na wysokości około 20 kilometrów
Ze względu na wysokość, na której operują balony, ich czujniki są wolne od zakłóceń w postaci prądów powietrznych. Dzięki temu gromadzone dane są znacznie “czystsze” niż te zbierane przy powierzchni. Analiza nagranych dźwięków wykazała, iż wiele z nich ma kompletnie nieznane pochodzenie. Wyjaśnienie całej zagadki może odnosić się do jakiegoś nieznanego nauce rodzaju turbulencji atmosferycznych.
Czytaj też: Jeszcze nikt nie zajrzał tak głęboko w atmosferę egzoplanety. Teleskop Webba znów przesuwa granicę
Co ciekawe, w podobny sposób, tj. z wykorzystaniem balonów unoszących się w atmosferze, naukowcy chcieliby zbierać informacje na temat Wenus. Panujące tam warunki są iście ekstremalne, dlatego a nawet najwytrzymalsze sondy zazwyczaj szybko giną za sprawą wysokich temperatur i kontaktu z kwaśnymi deszczami. Dzięki tanim i licznym balonom można byłoby natomiast przeprowadzić masowe zbieranie danych na temat drugiej planety od Słońca.