James Webb obserwuje pióropusz wody wysoki na kilkaset kilometrów. We wnętrzu Enceladusa może być życie

W Układzie Słonecznym jest wiele fascynujących miejsc. Na powierzchni Wenus panują iście piekielne warunki atmosferyczne, na Marsie znajdziemy gigantyczny kanion Valles Marineris oraz równie gigantyczny wulkan o wysokości 26 kilometrów, na powierzchni Ceres znajdziemy źródła soli pozostałej po wypływającej spod powierzchni słonej wodzie, a na Plutonie znajdziemy wysokie na 5 kilometrów góry z lodu wodnego. Nic jednak nie przebije atrakcyjnością i oddziaływaniem na wyobraźnię niepozornych księżyców krążących wokół Jowisza i Saturna. W kierunku mniejszego z nich spojrzał ostatnio Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Gdyby teleskop miał twarz, to z wrażenia opadłaby mu szczęka. Zamiast tego szczęki opadły naukowcom analizującym dane zebrane w trakcie tych obserwacji.
Enceladus
Enceladus

Enceladus na pierwszy rzut oka to tylko jeden z wielu księżyców krążących wokół Saturna. Jego powierzchnię stanowi skorupa lodowa o zmiennej grubości, pod którą skrywa się najprawdopodobniej globalny ocean ciekłej wody. Sam księżyc nie należy do szczególnie dużych. Mówimy tutaj raczej o kuli o średnicy zaledwie 500 kilometrów. Dla porównania średnica Księżyca, jedynego naturalnego satelity Ziemi to niemal 3500 kilometrów. Sam księżyc pierwotnie nie wydawał się szczególnie ciekawy. Na jego powierzchni temperatura sięga zaledwie -198 stopni Celsjusza, nie ma żadnej atmosfery. To wnętrze jednak zrobiło swoje.

Czytaj także: Enceladus: Pieśń Lodu i Ognia

Mimo swoich niepozornych rozmiarów Enceladus już dwie dekady temu przykuł uwagę astronomów i planetologów. Kiedy w 2005 roku w pobliżu Enceladusa zaczęła przelatywać sonda Cassini krążąca wokół Saturna naukowcy dostrzegli, że z okolic południowego bieguna księżyca tryskają gejzery pary wodnej, kryształków lodu, chlorku sodu i wodoru cząsteczkowego, które mogą mieć źródło w podpowierzchniowym oceanie ciekłej wody. W trakcie całej misji sondzie Cassini udało się zidentyfikować ponad sto różnych gejzerów w tym obszarze. 28 października 2015 roku sonda przeleciała nawet przez jeden z gejzerów na wysokości zaledwie 49 km nad powierzchnią Enceladusa. Zebrane na przestrzeni lat dane wskazują jasno, że Enceladus posiada własny ocean, źródło energii, składniki odżywcze i organiczne związki chemiczne, a tym samym jest on najbardziej obiecującym miejscem w Układzie Słonecznym dla poszukiwaczy pozaziemskiego życia.

Ocean wody na Enceladusie

Enceladus widziany okiem Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba

Najnowsze flagowe obserwatorium kosmiczne zwróciło swoje 6,5-metrowej średnicy zwierciadło w kierunku Enceladusa w listopadzie 2022 roku. Wyniki przeprowadzonych wtedy obserwacji przedstawiono podczas konferencji w Instytucie Teleskopu Kosmicznego w Baltimore w połowie maja.

Na południowym biegunie Enceladusa znajdują się szczeliny, z których wyrzucana jest na duże wysokości woda (graf. NASA)

Naukowcy poinformowali, że na południowym biegunie księżyca JWST zarejestrował potężny gejzer pary wodnej tryskający na setki kilometrów nad powierzchnię. W przeciwieństwie do wszystkich poprzednich obserwacji JWST był w stanie zarejestrować obraz w szerszej perspektywie i z wyższą dokładnością. Dzięki temu badacze mogli w pełni poznać skalę rozmiarów typowego gejzeru. Wystarczy nadmienić, że wysokość, na którą tryska woda z wnętrza tego księżyca jest większa od… średnicy Enceladusa. Co więcej, w składzie chemicznym pióropusza pary wodnej odkryto także metan, dwutlenek węgla i amoniak – praktycznie wszystko, co jest niezbędne do rozwoju życia. Więcej, część z wykrytych tam związków chemicznych może być skutkiem ubocznym procesów biologicznych zachodzących we wnętrzu księżyca.

Nie pozostaje tak naprawdę nic poza czekaniem na zatwierdzenie przez NASA misji kosmicznej, której głównym celem badawczym będzie Enceladus. Nie czekając na taką decyzję różne zespoły naukowców przygotowują już przeróżne koncepcje potencjalnych orbiterów i lądowników, które miałyby dokładniej przyjrzeć się temu niepozornemu księżycowi, który ma potencjał na to, aby wywrócić nasz obraz wszechświata do góry nogami. Znalezienie życia w oceanie Enceladusa oznaczałoby, że życia w kosmosie musi być mnóstwo i kwestią czasu jest tylko nawiązanie kontaktu z obcą cywilizacją.