Huawei P60 Pro kontra Bieszczady. Czy aparat podołał temu wyzwaniu?

Rzuciliśmy wszystko i wyjechaliśmy w Bieszczady. Tam w bardzo skrajnych warunkach pogodowych przetestowaliśmy aparat Huaweia P60 Pro i… nie tylko aparat.
Huawei P60 Pro kontra Bieszczady. Czy aparat podołał temu wyzwaniu?

Zobacz wideo z Huawei P60 Pro w Bieszczadach

Zazwyczaj dołączając nasz materiał wideo do tekstu piszę Wam, że jest to alternatywa dla osób, które nie chcą czytać artykułu, ale w tym wypadku jest inaczej. Film pokaże Wam gdzie dokładnie używaliśmy Huawei P60 Pro, ale też w dużym stopniu został nagrany za pomocą smartfonu i to właśnie na nim zobaczycie możliwości filmowe nowego flagowca marki.

Huawei sam sobie postawił wyzwanie przed P60 Pro

Rynek mobilnej fotografii dopadła stagnacja i ten czas utrzymywał się do końcówki 2022 roku. Wówczas najpierw Huawei pokazał aparat za zmienną przysłoną w modelu Mate 50 Pro, a rok 2023 przyniósł nowe trendy w smartfonowych aparatach, wśród których wyróżniają się dwa elementy – jak największe matryce i teleobiektyw. Bardzo mnie zastanawiało, jak w tej sytuacji wypadnie P60 Pro, bo Huawei do tej pory obierał nieco inny kierunek rozwoju aparatów.

Firma przez lata mocno stawiała na fotografię obliczeniową. W końcu to Huawei zapoczątkował korzystanie z algorytmów sztucznej inteligencji, które dbają o odpowiedni dobór parametrów i finalny wygląd zdjęcia. Nie była do tego potrzebna rekordowo duża matryca. Przyznaję, że nie do końca byłem pewny, że Huawei P60 Pro, tak jak to robili jego poprzednicy, rzuci na kolana konkurencję, która – nie ukrywajmy – jest w tym roku bardzo mocna.

Huawei po części zaczął rozwiewać te wątpliwości już podczas prezentacji przedpremierowej P60 Pro. Z wyliczeń producenta wynikało bowiem, że ilość światła rejestrowana przez obiektyw z dużym otworem (zmiennej) przysłony jest nawet większa, niż u konkurencji z 1-calwoą matrycą (typu-1). Do tego dostajemy wydajny procesor przetwarzania obrazu XMAGE, który już w modelu Mate 50 Pro pokazał, że drzemie w nim duży potencjał.

Pozostaje tu jeszcze jedna kwestia. Huawei P60 Pro musi zmierzyć się nie tylko z mocną fotograficznie konkurencją, ale swoimi niemalże legendarnymi poprzednikami. Tu można by długo wymieniać. Huawei P8, który jako pierwszy wprowadził zdjęcia z długim czasem naświetlania i efektowne malowanie światłem. Huawei P9 z dwoma aparatami i P10, który obok dwóch aparatów dał nam tryby portretowe. Huawei P20 Pro to już zdjęcia nocne z długim czasem naświetlania, ale z ręki, bez użycia statywu. P30 Pro to jeden z pierwszych smartfonów z peryskopowym teleobiektywem, który oferował niedościgniony wówczas zoom, ale… pokonany przez modele P40 Pro oraz P40 Pro+. Peryskopowy teleobiektyw tego drugiego do dzisiaj nie ma konkurencji jeśli chodzi o długość ogniskowej (240 mm!). Huawei P50 Pro wrócił do korzeni i dodatkowego aparatu czarno-białego oraz skrócił ogniskową peryskopowego teleobiektywu do 90 mm. Wszystkie te modele były nie tylko świetnymi fotosmartfonami, ale też jednymi z najlepszych mobilnych urządzeń, nie tylko, w swoim czasie. Z tym wszystkim musi się zmierzyć Huawei P60 Pro.

Czytaj też: Smartfony Huawei serii P są w Polsce od 10 lat. Tak się składa, że używałem ich od początku

Huawei P60 Pro i aparat główny z obiektywem ze zmienną przysłoną

Zmienna przysłona obiektywu w aparacie smartfonu to rzadkość, ale też nic nowego. Choć też zależy, w jakim wydaniu. Tak szeroki, bo 10-stopniowy zakres regulacji przysłony od f/1.4 do f/4.0 oferował do tej pory tylko Huawei Mate 50 Pro. W P60 Pro przysłonę poprawiono, dodają ciemniejsze listki, co niweluje odbicia światła od ich powierzchni.

Zacznijmy może od tego, czym jest przysłona. To mechaniczny element obiektywu sterujący ilością światła, które wpada do matrycy. W przypadku P60 Pro – matrycy o rozdzielczości 48 Mpix. Przysłona działa jak ludzkie oko. W ciemnym otoczeniu źrenice nam się rozszerzają, w jasnym zwężają, a w bardzo jasnym dodatkowo mrużymy oczy. Przysłona pełni identyczną rolę w przypadku obiektywu aparatu. Kiedy przysłona jest przymknięta, zdjęcie jest ostrzejsze w całym kadrze. Kiedy jest otwarta, ostry jest pierwszy plan, a dalszy rozmyty. Smartfony mają niemal zawsze stały otwór przysłony, ale podczas fotografowania cyfrowo symulują jego zmianę. Co zwyczajnie widać, szczególnie przy symulacji dużego otworu, gdzie rozmycie jest nałożone sztucznie i momentami wygląda wręcz jak kreska postawiona na zdjęciu – na lewo od kreski ostro, na prawo już nie. To, jak dokładnie działa przysłona, zobaczycie na nagraniu na górze artykułu, natomiast przejdźmy konkretnie do Huawei P60 Pro. Co nam daje zmienny otwór przysłony?

Bieszczady może nie były najlepszym wyborem, jeśli chodzi o fotografowanie z szeroko otwartą przysłoną, bo tamtejsze widoki zdecydowanie nie zachęcają do rozmywania tła, wręcz przeciwnie, a w nocy… w nocy jest ciemno. A to właśnie przy zdjęciach nocnych duży otwór przysłony sprawdza się idealnie. Wówczas każda dodatkowa ilość światła jest na wagę złota i to na zdjęciach z Huawei P60 Pro widać. Zdjęcia nocne są nie tylko szczegółowe, ale też mają bardzo dobre kolory. Tutaj nie ma robienia na siłę dnia z nocy. Jeśli jakiś element ma być ciemny, pozostaje ciemny, a kolory nie są przesadnie ocieplone, czyli żółto-pomarańczowe. Na potrzeby omówienia zdjęć nocnych przemycę Wam kilka miejskich kadrów.

Za to w Bieszczadach zdecydowanie przydatny był przymknięty otwór przysłony, bo te widoki zwyczajnie muszą być ostre i… są ostre. Zdjęcia z aparatu głównego Huawei P60 Pro są bardzo szczegółowe i pełne detali. Mają ładnie nasycone, ale nie przesycone kolory i mamy tutaj efekt wyskakiwania kadru z ekranu, ale już bez rażenia po oczach. Dokładnie tego można oczekiwać po najważniejszym aparacie w smartfonie.

Aparat ultraszerokokątny Huawei P60 Pro jest stworzony do pejzaży

Aparatu ultraszerokokątnego Huawei P60 Pro nie zostawimy na koniec, bo… jakoś go trochę szkoda. Mam wrażenie, że jest mocno niedoceniany, a promowane są głównie dwa pozostałe aparaty. Nie powiem, sam to właśnie nimi się jarałem, a jak przyszło co do czego, większość zdjęć z ostatnich wyjazdów z P60 Pro w kieszeni zrobiłem aparatem z obiektywem ultrawide.

Mowa o aparacie z matrycą 13 Mpix i obiektywem z przysłoną f/2.2 oraz ekwiwalentem ogniskowej 13 mm. To bardzo szeroka ogniskowa, która pozwala widzieć zdecydowanie szerzej niż nasze oczy i nawet w świecie tradycyjnych aparatów mówimy o bardzo szerokim kadrze. Ten idealnie nadaje się do fotografowania wycieczkowego. Budynki, widoczki, lasy, góry, wszystko to, co swoim rozmiarem robi efekt WOW, uwiecznione tym aparatem zrobi go podwójnie. Z jednej strony ze względu na szeroką i nieco inną perspektywę, jaką daje nam obiektyw szerokokątny, z drugiej ze względu na samą jakość zdjęć. Są ostre i szczegółowe, nie tylko w samym centrum kadru i mają bardzo dobre kolory. Domeną smartfonowych aparatów ultraszerokokątnych bywa nieprzyjemne dla oka wypranie barw względem pozostałych aparatów. W P60 Pro coś takiego nie występuje, a efekt końcowy potrafi cieszyć oko.

Huawei P60 Pro wprowadza rewolucję w świecie teleobiektywów

Peryskopowe teleobiektywy w świecie smartfonów nie są nowością, natomiast sam mam duży problem z ogółem smartfonowych teleobiektywów. Te peryskopowe zaskakują tym, jak daleko potrafią sięgnąć, ale są to obiektywy stosunkowo ciemne. Z przysłonami rzędu f/3.4 lub nawet powyżej f/4, co mocno obniża ich użyteczność w gorszym oświetleniu. Z kolei krótkie teleobiektywy nazywane portretowymi są… zbyt krótkie i nie najlepszej jakości. Ogniskową rzędu 50 mm trudno jest nazwać portretową. Przez to jedne, jak i drugie są wg mnie mało użyteczne. No i tutaj do gry wchodzi Huawei P60 Pro i daje nam aparat, jakiego jeszcze w smartfonie nie widzieliśmy.

Ogniskowa 90 mm jest najkrótsza, jaką znajdziemy wśród obiektywów peryskopowych, ale taka sama jak w modelach P50 Pro i Mate 50 Pro. Przekłada się to na świetne zdjęcia portretowe i daje nam bardzo naturalne odcięcie fotografowanego obiektu od otoczenia. Do tego mamy rekordowo jasną przysłonę f/2.1, co dodatkowo potęguje wspomniane odcięcie, ale też czyni ten aparat bardzo użytecznym nie tylko w trudniejszych warunkach oświetleniowych, ale też w nocy. Teleobiektyw tak dobrej jakości pozwala nam zawęzić fotografowany kadr bez obaw o utratę jakości obrazu. Co jest szalenie przydatne również podczas fotografii plenerowej, bo pozwala skupić się na wybranym elemencie kadru. Ale co ja Wam będę tutaj teoretyzować, zobaczcie sami.

Drugą istotą cechą tego aparatu są zdjęcia makro. Smartfonowe aparaty do tego typu zdjęć dzielą się na częściej spotykane aparaty ultraszerokokątne i teleobiektywy. Te pierwsze to… głupota. Wymagają dosłownie przyłożenia aparatu to fotografowanego obiektu. Powodzenia w robieniu zdjęć pszczółkom, biedronkom i wszelkim innym płochliwym stworzonkom. Sami byście uciekli, gdyby ktoś przyłożył Wam telefon do twarzy. W P60 Pro ten problem nie występuje. Korzystacie z zoomu, który przy teleobiektywie jest 3,5-krotny względem aparatu głównego, ewentualnie zoomujecie hybrydowo jeszcze mocniej i… gotowe. Wy macie ładne zdjęcie, pszczółka ma święty spokój. Dodajmy tutaj, że ogniskowa 90 mm jest zazwyczaj typową, w klasycznych, fotograficznych obiektywach do zdjęć makro. A oto przykłady.

Wspomniałem też o zoomie hybrydowym. Ten w Huawei P60 Pro jest 10-krotny względem aparatu głównego, a w ekstremalnych przypadkach mamy też 100-krotny zoom cyfrowy. 10-krotne przybliżenie sprawdza się najlepiej w dobrym świetle, a efekty bardzo pozytywnie zaskakują. Na zdjęciach widać odszumianie, obraz jest wyraźnie gładki, ale nadal bardzo szczegółowy, z dobrymi kolorami i jest to przybliżenie, z którego bardzo często korzystałem, a rezultaty mówią same za siebie.

Huawei P60 Pro był jedynym aparatem, jakiego potrzebowałem w Bieszczadach

Miło jest zrobić dobre zdjęcie w efektownym otoczeniu, a takim na pewno są różnego rodzaju wycieczki. Szczególnie w okresie letnim ciąganie ze sobą ciężkiego plecaka jest wymagające, szczególnie jak dopakujemy go dodatkowym aparatem i obiektywami. Wiem, bo przerabiam to rok w rok. Zazwyczaj już po 20-30 minutach koszulkę na plecach mogę wykręcać. W czasie np. wędrówek górskich dotykowy bagaż może krępować ruchy, co też nie jest do końca bezpieczne.

Podczas wędrówek w Bieszczadach też miałem ze sobą dwa aparaty i komplet obiektywów, ale tylko dlatego, że jakoś ten materiał musiał być zilustrowany. Ale gdybym był tam czysto prywatnie, to nie narzekałbym na to, że zostawiłem swój aparat w domu, a ze sobą mam tylko Huawei P60 Pro. Ze zdjęć, które zrobiłem tym smartfonem w ostatnich dniach jestem bardzo zadowolony i takie możliwości fotografowania chciałbym częściej widzieć w smartfonach. Póki co jednak Huawei P60 Pro jest tylko jeden, a zgodnie z wynikami testów DxOMark, wręcz jedyny, bo to najlepszy fotograficznie smartfon, jaki do tej pory trafił na rynek. Po łącznie kilku tygodniach spędzonym z nowym flagowcem Huawei w pełni się z tym zgadzam.

Aparat aparatem, ale nie tylko on był przydatny podczas wyjazdu. Przez połowę czasu lał deszcz i w pełni potwierdzam – wodoszczelna obudowa zgodnie z normą IP68 zdaje egzamin. A żeby nie było tak prosto, smartfony (oba egzemplarze P60 Pro) zaliczyły dodatkowo kąpiel w górskim potoku i tutaj ponownie odsyłam Was do materiału wideo na górze artykułu. Co prawda nie odważyłem się na sprawdzenie wytrzymałości szkła Kunlun Glass obecnego na ekranie i nie zrzuciłem smartfonu z góry, ale podczas wyjazdu na ekranach obu egzemplarzy nie pojawiła się ani jedna rysa. Z kolei w słoneczne dni bardzo dobry ekran Huawei P60 Pro zdawał egzamin, bo cały czas miałem czytelny podgląd fotografowanych kadrów. Bo pamiętajcie, dobrze jest mieć bardzo dobry aparat, ale nie sam aparat czyni smartfon udanym urządzeniem.

Huawei P60 Pro to nie tylko świetny aparat, a teraz możesz go kupić taniej

Huawei cały czas rozwija nie tylko aparaty w swoich smartfonach. Firma stale rozbudowuje możliwości swojego sklepu AppGallery, który oferuje coraz więcej aplikacji oraz nowe sposoby korzystania z programów, które jeszcze nie są w nim dostępne. Ale żeby nie powtarzać Wam dwa razy tego samego, więcej o tym jak działa Huawei P60 Pro dowiecie się z materiału Łukasza, natomiast o tym jak wygląda AppGallery i jak wygląda korzystanie z aplikacji na smartfonach z HMS dowiecie się z tego artykułu.

Huawei P60 Pro zadebiutował w Europie 9 maja i cały czas możecie jeszcze skorzystać z trwającej oferty premierowej. Do 25 czerwca możecie go kupić z zegarkiem Watch GT 3, który może być Wasz za złotówkę. Więcej szczegółów znajdziecie w sklepie internetowym producenta.

Lokowanie produktu: Huawei