Dwa nowe smartfony Samsunga to wytrzymałe cacka przeznaczone dla żołnierzy
W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy do sieci regularnie wpadają nagrania i zdjęcia prosto z frontu i rosyjsko-ukraińskiej wojny. Część jest wykonywana kamerkami, a część właśnie smartfonami. Tylko czy żołnierze mogą mieć na froncie smartfony? I jeśli nie, to dla kogo Samsung stworzył dwa nowe smartfony, które kieruje do wojskowych? Zacznijmy od tego, że kwestia posiadania smartfonów przez żołnierzy różni się nie tylko zależnie od kraju, ale też oddziału i sytuacji w państwie oraz na froncie.
Czytaj też: Konkurencja odjechała Samsungowi. Galaxy Z Fold 5 pozostanie grubaskiem
Z jednej strony niektóre wojska dopuszczają smartfony do użytku przez ograniczoną liczbę godzin dziennie w koszarach lub bezpiecznych strefach, ale nie w sytuacjach bojowych lub obszarach wrażliwych. W takich sytuacjach wymagają najczęściej korzystania ze specjalnych subskrypcji od konkretnych dostawców usług telekomunikacyjnych i przestrzegania zasad, aby nie narazić się np. na wykrycie lub atak hakerów. Z drugiej strony niektóre siły zbrojne mogą nie tylko zezwalać, ale nawet zachęcać żołnierzy do korzystania ze smartfonów tak, jakby były częścią ich wyposażenia taktycznego do łączenia się z urządzeniami i systemami taktycznymi, takimi jak radia, drony, lasery, GPS i różne aplikacje.
Czytaj też: Samsung Galaxy S23 Ultra to król nocy. Nightografia w najlepszym wydaniu
W niektórych armiach i oddziałach smartfony są z kolei całkowicie zabronione albo na froncie, albo nawet w koszarach, co ogranicza żołnierzy wyłącznie do sprzętu stricte wojskowego. Wcale się temu nie dziwię, jako że tuż po tym, jak Rosja zaatakowała Ukrainę, dowiadywaliśmy się o szeregu sytuacji, w których to żołnierze agresora zwyczajnie zdradzali swoje pozycje czy to zdjęciami, czy nawet rozmowami na Tinderze. W tle ciągle zresztą działał wywiad, który był w stanie ciągle monitorować niektóre rozmowy i wyciągać kluczowe informacje na temat kolejnych ruchów wroga.
Innymi więc słowy, zapowiedziane właśnie dwa smartfony w postaci modelu Samsung Galaxy S23 Tactical Edition i Galaxy XCover 6 Pro Tactical Edition rzeczywiście mogą trafić w ręce żołnierzy. Po to zresztą Samsung zaprojektował je we współpracy z Departamentem Obrony USA i zapewnił im zwiększoną wytrzymałość, bezpieczeństwo i specjalistyczne funkcje łączności, takie jak tryb noktowizyjny, tryb “stealth” i kompatybilność z różnymi urządzeniami i aplikacjami taktycznymi.
Czytaj też: Apple i Samsung zgarniają lwią część zysków ze sprzedaży smartfonów. Reszcie zostaje walka o ochłapy
Oba modele doczekały się ochrony ekranu Gorilla Glass Victus, odporności na wodę i kurz IP68, szyfrowania Samsung Knox i DualDAR, ale nie są identyczne. Przykładowo Galaxy S23 TE dzierży ramkę Armor Aluminium 5059 i obudowę klasy wojskowej, podczas gdy Galaxy XCover 6 Pro TE ma wymienną baterię i certyfikat MIL-STD-810H dla ekstremalnych temperatur. Podczas gdy Galaxy S23 TE napędza SoC Snapdragon 8 Gen 2 i 8 GB pamięci operacyjnej, Galaxy XCover 6 Pro TE wykorzystuje Snapdragona 778G i nieokreśloną pojemność pamięci RAM, co jasno wskazuje, że to Galaxy S23 będzie tym smartfonem numer jeden.