Niebezpieczna strona słońca. Za kilka dni źródło potężnego rozbłysku skieruje się w stronę Ziemi

Słońce nie daje o sobie zapomnieć w ostatnich dniach. We wtorek po południu na powierzchni Słońca doszło do bardzo silnego rozbłysku słonecznego. Całe szczęście rozbłysk nie był skierowany w stronę Ziemi. Plama słoneczna, która była jego źródłem znajdowała się w tym czasie na wschodniej krawędzi tarczy słonecznej. W weekend jednak sytuacja będzie wyglądała zupełnie inaczej.
rozbłysk słoneczny
rozbłysk słoneczny

Rzeczony rozbłysk słoneczny został zarejestrowany 16 maja o godzinie 17:36 polskiego czasu. Plama słoneczna w tym czasie schowana była z perspektywy obserwatora znajdującego się na Ziemi na południowo-wschodnim brzegiem tarczy słonecznej. Heliofizycy poinformowali, że mieliśmy do czynienia z silnym rozbłyskiem klasy M9.6.

Myli się jednak ktoś, kto pomyśli, że skoro rozbłysk nie był skierowany w stronę Ziemi, to nie miał on na Ziemię żadnego wpływu. Było właśnie dokładnie odwrotnie. Według informacji przekazanych przez amerykańskie Centrum Prognozowania Pogody Kosmicznej NOAA, promieniowanie wyemitowane w rozbłysku spowodowało krótkotrwałe zakłócenia na falach radiowych na terytorium Ameryki Północnej, Środkowej i Południowej.

Czytaj także: Słońce przy tej gwieździe to potulny baranek. Gdyby Ziemia krążyła wokół niej, bylibyśmy zgubieni

Warto jednak tutaj przypomnieć jak wygląda sytuacja. Ziemia wykonuje pełne okrążenie wokół Słońca w ciągu 365,25 dni. Słońce natomiast samo z siebie także obraca się wokół własnej osi. Nasza gwiazda nie jest jednak ciałem sztywnym a kulą plazmy, przez co różne fragmenty jego powierzchni wykonują pełen obrót w różnym czasie. Zjawisko to nazywa się rotacją różnicową. Obszary Słońca znajdujące się w okolicach równika wykonują pełen obrót w ciągu 26 dni, a te, które znajdują się w okolicach bieguna potrzebują około 33 dni. Do czego nam ta informacja? Mówiąc najprościej, to co we wtorek znajdowało się „po drugiej stronie Słońca”, w weekend będzie widoczne po środku tarczy słonecznej. Plama słoneczna będzie w sobotę skierowana bezpośrednio w naszą stronę. Nie ma jak na razie sposobu na to, aby przewidzieć, czy wtedy także dojdzie do rozbłysku, czy też koronalnego wyrzutu masy, która byłaby skierowana w naszą stronę.

O jakiej sile rozbłysku mówimy?

Jak wcześniej wspomnieliśmy, wtorkowy rozbłysk został sklasyfikowany jako rozbłysk klasy M9,6. To oznaczenie jednak niewiele mówi. Wszystkie obserwowane rozbłyski klasyfikowane są w skali od najsłabszych (klasa A), przez coraz silniejsze B, C, M aż po najsilniejsze rozbłyski klasy X. Każda kolejna klasa jest to rozbłyski dziesięciokrotnie silniejsze od poprzedniej klasy. Dodatkowo każda klasa podzielona jest na podklasy od 1 do 10, przy czym 10 jest najsilniejszym rozbłyskiem danej klasy. W przypadku omawianego rozbłysku mamy do czynienia zatem nie tylko z rozbłyskiem klasy M, ale jednym z najsilniejszych możliwych w tej klasie. Gdyby był on 4 proc. silniejszy, należałby do najsilniejszej klasy X.

Na zdjęciu zaznaczono plamę słoneczną, która była źródłem rozbłysku. Źródło: NOAA

Specjaliści od pogody kosmicznej z portalu SpaceWeather.com wskazują, że wbrew pozorom możliwe jest, że to był rozbłysk klasy X, ale nie został prawidłowo oceniony przez to, że jego część była dla nas niewidoczna (schowana była za krawędzią Słońca).

Skutki rozbłysku na powierzchni Ziemi

Choć główna część rozbłysku skierowana była w pustą przestrzeń międzyplanetarną, to i tak Ziemia po części oberwała rykoszetem. Promieniowania rentgenowskie i ekstremalne promieniowanie ultrafioletowe wyemitowane w rozbłysku, które przemieszczając się z prędkością światło dotarło do Ziemi po niecałych dziewięciu minutach, zjonizowało termosferę, czyli górną warstwę ziemskiej atmosfery. W efekcie doprowadziło to do zakłóceń na falach radiowych na oświetlonej wówczas przez Słońce części naszej planety. Można śmiało założyć, że gdyby do takiego samego rozbłysku doszło w weekend, kiedy plama słoneczna będzie skierowana w stronę Ziemi, skutki mogłyby być poważniejsze.

Czytaj także: Co dalej z rozwiązaniem jednej największych zagadek Słońca? Lista autorów badania zdumiewa

Przez najbliższych kilka lat prawdopodobieństwo wystąpienia takich zdarzeń będzie stosunkowo wysokie. W swoim jedenastoletnim cyklu aktywności Słońce aktualnie zmierza do maksimum aktywności, które spodziewane jest na przełomie 2024 i 2025 roku. Potem aktywność powinna stopniowo maleć do końca obecnej dekady. W międzyczasie natomiast naukowcy przygotowują się do stworzenia systemu wczesnego ostrzegania, który pozwoliłby nam otrzymać ostrzeżenie o rozbłysku z wyprzedzeniem aż… 30 minut. Niewiele będzie się dało z takim wyprzedzeniem zrobić, ale w najgorszym przypadku przynajmniej będziemy wiedzieli co odpowiada za zakłócenia, czy uszkodzenie transformatorów i sieci energetycznej.