Więzienie za patostreaming. Nowa ustawa w drodze

Rządzący, nie pierwszy raz, chcą walczyć ze zjawiskiem patostreamingu. Tym razem do Sejmu trafić ustawa, która za pokazywanie niebezpiecznych zachowań w sieci ma karać więzieniem.
Więzienie za patostreaming. Nowa ustawa w drodze

Więzienie za patostreaming? Wiceminister Wójcik zapowiada ustawę

W rozmowie z Wirtualnymi Mediami wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik ujawnił, że jego resort chce walczyć ze zjawiskiem patostreamingu. To pokłosie sytuacji sprzed paru miesięcy, kiedy podczas transmisji na żywo para niedoszłych influencerów podduszała dziecko. Na leżącym na łóżku 7-latku położył się słusznej postury ojciec. Dziecko miało problemy z oddychaniem i płacząc wołało o pomoc siedzącą obok matkę. Rodzice następnie sami umieścili 2-minutowe nagranie na TikToku, a później było już z górki. Dziecko trafiło do rodziny zastępczej, a rodzice zostali zatrzymani i zostały im postawione zarzuty z art. 207 § 1a. kk dotyczące znęcania psychicznego i fizycznego nad osobą nieporadną ze względu na wiek.

Wiceminister Wójcik zapowiedział, że trwają konsultacje w sprawie ustawy, która do Sejmu trafi w przyszłym tygodniu. Ma ona uregulować zjawisko patostreamingu w kodeksie karnym oraz wprowadzać wysoką sankcję karną. Ma ona dotyczyć osób pokazujących w sieci m.in. znęcanie się nad ludźmi i dziećmi, a niewykluczone, że kary mają dotknąć również osoby wpłacające donejty w trakcie transmisji na żywo.

Czytaj też: Zablokuj dziecku pornografię. Nowa ustawa pozwoli blokować treści tylko dla dorosłych

Sprawa wraca jak bumerang. Ten rząd już walczył z patostreamingiem

Cofnijmy się do 2019 roku. NASK publikuje raport Nastolatki 3.0, z którego wynika, że 23% nastolatków miało do czynienia ze zjawiskiem patostreamingu.

To bardzo niepokojące i wymaga reakcji. Musimy tu zewrzeć szyki. Bezpieczeństwo naszych najmłodszych w sieci dla wszystkich jest chyba absolutnym priorytetem. – zapowiedział wówczas wiceminister cyfryzacji Adam Andruszkiewicz.

NASK uruchomił specjalną i działającą do dzisiaj stronę internetową Dyżurnet, gdzie można zgłaszać niebezpieczne zjawiska w sieci, a wiceminister Andruszkiewicz w ramach programu Bezpieczeństwo dzieci i młodzieży miał ruszyć w Polsce. Cel był ambitny, dotrzeć z programem do całej Polski i odwiedzić w tym celu wszystkie województwa. Jak zapowiedział tak… nie zrobił. W ciągu 8 miesięcy odwiedził trzy województwa i tylko jedna wizyta dotyczyła ogłoszonego projektu.

Był to okres, w którym patostreaming prężnie rósł w siłę, a postaciami takimi jak Rafatus, Gural, Rafonix czy Daniel Magical zajmowały się w zasadzie wszystkie media. Niektórzy skończyli swoją przygodę w więzieniu, jak choćby wspomniany Magical. Inni się podobno nawrócili, jak Rafonix.

Zjawisko patostreamingu w dużym stopniu udało się opanować dzięki działaniom YouTube’a, który może nieidealnie, ale ostatecznie całkiem skutecznie poradził sobie z problemem. Zaczęły powstawać nowe platformy, ale nie były one w stanie wygenerować odpowiednio dużego zasięgu, choć sam patostreaming nieprzerwanie działa w najlepsze. Wystarczy spojrzeć choćby na uniwersum Krzysztofa Kononowicza, w sprawie którego YouTube nie widzi najmniejszego problemu.

Czytaj też: Prawo Komunikacji Elektronicznej bez Lex Pilot. Czy możemy się zająć prawdziwym problemem?

Poczekajmy na ustawę, bo mam wobec niej wiele wątpliwości

Jak widać rząd nie pierwszy raz zapowiada walkę z patologią w sieci, ale pierwszy raz w formie ustawy. Medialnie i politycznie to może być złoto. Będzie można grillować opozycję, jeśli nie będzie chciała poprzeć projektu, nawet jeśli zostanie nafaszerowany dodatkowymi wrzutkami. W końcu tu o bezpieczeństwo dzieci chodzi! Pozostaje jednak pytanie, co konkretnie ma sankcjonować ustawa?

Trudno jednoznacznie zdefiniować zjawisko patostreamingu. Przy niektórych zachowaniach to będzie dosyć jednoznaczne, jak choćby w przypadku pokazywania przemocy czy spożywania alkoholu. Ale jedni za patologię uznają pokazanie tęczowej flagi czy przytulającą się parę jednopłciową, drudzy księdza plotącego głupoty z ambony. A coś czuję, że szczególnie w pierwszym przypadku resort sprawiedliwości może wykazywać się nadmierną aktywnością.

Kolejną kwestią jest potencjalne karanie osób wpłacających na rzecz twórców podczas transmisji na żywo. Dotarcie do takich osób może wymagać wprowadzenia przepisów zakrawających i inwigilację, co niekoniecznie będzie mogło być użyte w tym konkretnym celu.

Na pewno jakaś ustawa w tej sprawie się przyda. Będzie ona jednak wymagała dobrego przygotowania i przede wszystkim szeroko zakrojonych konsultacji różnych środowisk. Czy na to możemy liczyć?