Odnaleziono prawdziwe piekło. Na WASP-76 nawet Lucyfer narzekałby na upał

Wyobraź sobie prawdziwe piekło na Ziemi. Albo nie, wyobraź sobie prawdziwe piekło w Układzie Słonecznym. Jeżeli ograniczymy się do planet Układu Słonecznego, to natychmiast na myśl przychodzi Wenus, druga planeta od Słońca. Warunki tam panujące są faktycznie iście piekielne. 470 stopni Celsjusza w dzień i w nocy, ciśnienie atmosferyczne sto razy wyższe od tego, które panuje na powierzchni Ziemi. Żar, potężne ciśnienie i padający z nieba kwas siarkowy. Czy może być gorzej? Cóż, w Układzie Słonecznym chyba nie, ale w przestrzeni kosmicznej… to już zupełnie inna historia.
Egzoplaneta WASP-76 b
Egzoplaneta WASP-76 b

Międzynarodowy zespół astronomów kierowany przez Stefana Pelletiera z Uniwersytetu Montrealskiego przeprowadzi właśnie szczegółowe badania ekstremalnie gorącego olbrzyma skatalogowanego pod numerem WASP-76 b.

Dzięki obserwacjom prowadzonym za pomocą teleskopu Gemini North naukowcy byli w stanie znaleźć w jego atmosferze 11 pierwiastków chemicznych, z których część zazwyczaj wiąże się z tworzeniem skał, a nie atmosfer planetarnych. Co więcej, pierwiastków tych nie ma na przykład na Jowiszu czy Saturnie, największych gazowych planetach naszego układu planetarnego.

Egzoplaneta WASP-76 b to prawdziwe piekło dla międzyplanetarnych złoczyńców

Rzeczona planeta znajdująca się 634 lata świetlne od Ziemi w kierunku gwiazdozbioru Ryb należy do jednych z najgorętszych znanych planet pozasłonecznych. Jej niewiarygodnie wprost wysoka temperatura wynika z faktu, że jej odległość od gwiazdy macierzystej jest dwanaście razy mniejsza od odległości dzielącej Merkurego od Słońca. Dla przypomnienia, od Ziemi do Słońca jest 150 milionów kilometrów, a od Merkurego do Słońca jest zaledwie 58 milionów kilometrów. W przypadku WASP-76 b odległość ta wynosi niecałe 5 mln km.

Czytaj także: WASP-76b nawet bardziej ekstremalna niż sądzono. Odebrano nietypowy sygnał pochodzący z egzoplanety

Planeta ta nie jest niczym nowym dla astronomów, bowiem została odkryta już dekadę temu. Trzy lata temu natomiast naukowcy odkryli w jej widmie sygnaturę żelaza, przez co naukowcy podejrzewali, że w atmosferze tejże planety może padać deszcz ciekłego żelaza.

Teraz jednak naukowcy postanowili spojrzeć w stronę planety za pomocą nowego spektrografu MAROON-X, który teoretycznie powinien pozwolić na dokładniejsze zbadanie składu chemicznego atmosfery tejże planety.

Wiemy o niej więcej, niż o Jowiszu

To swoisty paradoks, ale naukowcy badający największą planetę Układu Słonecznego wciąż nie znają jej pełnego składu chemicznego. Wynika to z tego, że jesteśmy w stanie zbadać głównie wyższe warstwy atmosfery, a jedynie możemy się domyślać jakie pierwiastki znajdują się we wnętrzu planety.

Czytaj także: Dwie egzoplanety mają w swoich atmosferach tajemniczy składnik. Astronomowie na tropie zagadki

Z WASP-76 b jest jednak inaczej. Ze względu na fakt, że temperatura atmosfery tejże planety znacząco przekracza 2000 stopni Celsjusza, to pierwiastki, które w Jowiszu czy Saturnie skrywałyby się w centrum planety, tutaj znajdują się w formie gazowej i widoczne są także w górnych warstwach atmosfery. Dzięki temu można lepiej określić jej całościowy skład chemiczny, a jest na co patrzeć. Naukowcy byli w stanie dostrzec w atmosferze planety mangan, chrom, magnez, wanad, bar i wapń w formie gazowej. Co ciekawe obfitość wielu z tych pierwiastków przypomina ich obfitość w Słońcu. Jak wskazują badacze, nie jest to jednak przypadek. Skład chemiczny gwiazd nie jest jednak przypadkowy, bowiem wynika on z ewolucji obfitości pierwiastków we wszechświecie, począwszy od samego Wielkiego Wybuchu.

Badania przeprowadzone na WASP-76 b wskazują, że gazowe olbrzymy mogą przejmować skład chemiczny obłoku protoplanetarnego otaczającego młodą gwiazdę. Jak jednak zauważają badacze, w atmosferze planety brakuje pierwiastków takich jak tytan i glin, które w atmosferze jej gwiazdy macierzystej już występują. Okazuje się, że atmosfery planetarne są bardzo wrażliwe na temperaturę. Jeżeli temperatura jest choć o stopień czy dwa niższa od temperatury parowania danego pierwiastka, ulega on skraplaniu i opada w głębsze warstwy atmosfery, tym samym staje się niewidoczny dla astronomów analizujących jej skład chemiczny. Oznacza to, że teoretycznie możemy mieć do czynienia z dwoma identycznymi planetami, ale jeżeli temperatura jednej różni się od temperatury drugiej o kilka stopni Celsjusza, skład chemiczny ich atmosfer widziany przez spektrografy może być zupełnie inny.

Chemiczny system dogrzewania planety

Naukowcy zwrócili uwagę, że w chmurach WASP-76 b znajduje się także tlenek wanadu. Sama nazwa związku chemicznego może nic nie mówić, ale wystarczy tutaj wskazać, że działa on w atmosferach gazowych olbrzymów jak ozon na Ziemi, tj. skutecznie podgrzewa górne warstwy atmosfery. Dzięki niemu temperatura rośnie tam wraz z wysokością, zamiast maleć.

Obserwacje tego piekielnego globu pozwolą tysiącom astronomów i planetologów doprecyzować modele powstawania i ewolucji gazowych olbrzymów. Bazując jedynie na gazowych olbrzymach z Układu Słonecznego naukowcy zmuszeni byli do skupiania się na obfitości wodoru czy helu. Dzięki takim gorącym planetom jak WASP-76 b badacze będą mogli bardziej całościowo podejść do tematu.