Sonda wleciała w wiatr słoneczny. Historyczny wyczyn doprowadził do wykrycia źródła kluczowego zjawiska

Słońce, jak na gwiazdę, jest stosunkowo stabilne, lecz od czasu do czasu “lubi” wysłać w kierunku naszej planety nieco wysokoenergetycznej materii. Ta zazwyczaj nie stwarza dla Ziemi większego zagrożenia, lecz lepiej dmuchać na zimne i rozeznać się w genezie różnego rodzaju zjawisk. Istotną rolę odegrała w tym niedawno Parker Solar Probe.
Sonda wleciała w wiatr słoneczny. Historyczny wyczyn doprowadził do wykrycia źródła kluczowego zjawiska

Sonda rozpoczęła swoją misję przed pięcioma laty, dostarczając w międzyczasie wielu danych dotyczących Słońca i jego aktywności. Jeden z kluczowych przelotów amerykańskiego statku miał miejsce w listopadzie 2021 roku, kiedy to przebywał on w odległości około 8,5 mln kilometrów od Słońca. Wtedy też Parker Solar Probe znalazła się w zasięgu wiatru słonecznego, czyli strumienia plazmy, który po dotarciu do Ziemi może wywoływać burze magnetyczne. 

Czytaj też: Parker Solar Probe z zaskoczenia sfotografowała Wenus. Teraz możemy podziwiać nowe zdjęcia

Analizą zebranych w czasie tego przelotu danych zajęli się naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego, którzy byli w ten sposób w stanie ze szczegółami spojrzeć na kwestię powstawania wiatru słonecznego. Jak wyjaśniają za sprawą swojej publikacji, zamieszczonej na łamach Nature, źródłem tego zjawiska wydaje się jakaś forma rekoneksji magnetycznej zachodzącej na Słońcu.

Pola magnetyczne działające wewnątrz naszej gwiazdy są naprawdę silne, a wszelkie ich zmiany prowadzą do występowania zjawisk w koronie tego obiektu. W taki właśnie sposób powstają między innymi dziury koronalne, czyli otwarte linie pola magnetycznego charakteryzujące się ciemną kolorystyką. Kiedy powstają takie dziury, rośnie również ryzyko pojawienia się wiatru słonecznego, a co za tym idzie – burz magnetycznych na Ziemi.

Dzięki misji sondy Parker Solar Probe możemy lepiej zrozumieć, w jakich okolicznościach powstaje wiatr słoneczny

Takie ciemne obszary da się dostrzec za sprawą obserwacji prowadzonych na ekstremalnych długościach fal ultrafioletowych. Wiatry emitowane z dziur słonecznych mogą poruszać się z prędkością nawet 800 kilometrów na sekundę. Taki strumień plazmy trafia w różne zakątki Układu Słonecznego, z okolicami Ziemi włącznie. 

Gdy wysokoenergetyczne cząstki wejdą w kontakt z górnymi warstwami atmosfery naszej planety, ma to szereg konsekwencji. Wśród tych przyjemniejszych wymienia się na przykład występowanie zjawiska zorzy polarnej, ale są i nieco bardziej negatywne aspekty. Chodzi przede wszystkim o pojawianie się zakłóceń w komunikacji oraz rosnące ryzyko uszkodzeń satelitów pozostających na orbicie, a nawet sieci energetycznych na powierzchni. 

Czytaj też: Tak gorąco nie jest nawet na Słońcu. Gigantyczna temperatura osiągnięta w laboratorium 

Gdy linie pola magnetycznego rozrywają się, by później ponownie się połączyć, mówimy o tzw. rekoneksji magnetycznej. Proces ten jest bardzo gwałtowny i wysokoenergetyczny. Towarzyszące mu emisje sprawiają, że cząstki poruszają się od 10 do nawet 100 razy  szybciej niż wynosi średnia prędkość wiatru słonecznego. Właśnie dlatego misja sondy Parker Solar Probe jest tak ważna: dzięki niej możemy poznać podstawowe procesy rządzące naszą własną gwiazdą.