Nie było wiadomo, że czarne dziury istnieją, a on już je badał. Wybitny naukowiec jest kojarzony z czymś zupełnie innym

Nie sposób zestawić ze sobą potęgę czarnej dziury i bomby atomowej, jednak łączy je pewna szczególna osoba: Robert Oppenheimer.
czarna dziura
czarna dziura

To właśnie on stanął w 1942 roku na czele projektu Manhattan. Zakończony skonstruowaniem bomby atomowej, stanowił przykład ogromnego sukcesu amerykańskich naukowców. Dzisiaj skupimy się jednak nie na samej broni jądrowej, lecz udziale jej twórcy w badaniach nad czarnymi dziurami.

Czytaj też: Czarna dziura wystrzeliła w kierunku Ziemi. Czy coś nam grozi?

Z tymi ostatnimi łączy się przede wszystkim Alberta Einsteina. I choć o istnieniu obiektów o właściwościach przypominających czarne dziury pisali już XVIII-wieczni naukowcy, to dopiero niemiecki fizyk teoretyczny nadał im odpowiedni rozgłos. Z kolei pierwsza czarna dziura oficjalnie zidentyfikowana przez astronomów, znana jako Cygnus X-1, została zaobserwowana w trakcie zimnej wojny. 

Oppenheimer, jako świetnie wykształcony fizyk, związany między innymi z Uniwersytetem Harvarda i Uniwersytetem Kalifornijskim w Berkeley, poświęcał sporo uwagi zagadnieniom związanym z kosmosem. Dotyczyło to również czarnych dziur. Amerykański naukowiec walnie przyczynił się do wyciągnięcia wniosków na temat tego, jak gęsty może być obiekt, zanim zamieni się w czarną dziurę. Tego typu informacje są ważne nawet obecnie – ponad pięćdziesiąt lat po śmierci ojca bomby atomowej. 

Czarne dziury uznawano za potencjalnie istniejące na długo przed tym, jak potwierdzono ich faktyczną obecność we wszechświecie

Zapewne Oppenheimer wolałby być kojarzony właśnie z dokonaniami związanymi z czarnymi dziurami czy mechaniką kwantową, lecz historia okazała się nieubłagana: słysząc jego nazwisko na myśl przyjdzie nam przede wszystkim projekt Manhattan i jego konsekwencje. Z tego względu warto złożyć swego rodzaju hołd dla nieżyjącego już badacza i przypomnieć o jego dokonaniach niezwiązanych z bronią jądrową.

W 1931 roku Subrahmanyan Chandrasekhar obliczył, że biały karzeł, czyli obumarła gwiazda, może mieć określoną maksymalną masę. Zaproponowany przez niego limit, nazwany granicą Chandrasekhara sugerował, iż biały karzeł może mieć około 1,44 masy Słońca, ponieważ po jej przekroczeniu dojdzie do eksplozji w formie supernowej. Poniżej tej granicy występuje natomiast zapadanie takiego obiektu pod własnym ciężarem grawitacyjnym. 

Czytaj też: Dlaczego Albert Einstein nie pomógł w badaniach nad bronią jądrową?

Kilka lat później Oppenheimer i Hartland Snyder stwierdzili, że masywna gwiazda może ulec kolapsowi grawitacyjnemu. Ich hipoteza nie wywołała jednak większego zainteresowania ze strony świata nauki. Zmieniło się to dopiero w latach 60. Właśnie wtedy, w 1967 roku, odkryto pierwsze pulsary. Po dwóch latach John Archibald Wheeler zaproponował natomiast nazwę czarna dziura. Pomimo długoletnich badań poświęconych czarnym dziurom oraz licznym obserwacjom horyzontów zdarzeń tych obiektów, wciąż stanowią one jedne z największych zagadek w świecie astronomii. Możemy sobie jedynie wyobrazić, gdzie znajdowałaby się współczesna nauka, gdyby nie postacie pokroju Einsteina, Oppenheimera czy Chandrasekhara.