Na Ziemi znajduje się dziura grawitacyjna. Naukowcy właśnie wyjaśnili jak do tego doszło

Powierzchnia Ziemi na przestrzeni miliardów lat bezustannie się zmieniała. Nie ma żadnego powodu, aby myśleć, że stan obecny pozostanie niezmieniony już na zawsze. Kontynenty będą kontynuowały swoją wędrówkę po powierzchni Ziemi, łącząc się ze sobą i dzieląc, oceany i morza będą zmieniały granicę, powierzchnię, a część z nich z pewnością zniknie, ustępując miejsca innym zbiornikom. Tak też zresztą było w przypadku dawnego morza, które zniknęło miliony lat temu. Naukowcy jednak dostrzegli właśnie ślad po tym zdarzeniu.
Na Ziemi znajduje się dziura grawitacyjna. Naukowcy właśnie wyjaśnili jak do tego doszło

Tym śladem jest tzw. dziura grawitacyjna na Oceanie Indyjskim. Choć naukowcy wiedzą o jej istnieniu od wielu dekad, jak dotąd nie było wiadomo, co odpowiada za jej powstanie. Wszystko jednak wskazuje, że ten okres niewiedzy dobiegł właśnie końca.

Czym jest dziura grawitacyjna na Oceanie Indyjskim?

Mówiąc najprościej, jest to obszar na powierzchni oceanu, w którym przyciąganie grawitacyjne jest słabsze niż w innych miejscach na powierzchni naszej planety. W tym konkretnym miejscu znajduje się depresja na powierzchni geoidy, która odpowiada za anomalię grawitacyjną (IOGL, Indian Ocean geoid low). Powierzchnia depresji szacowana jest na 3 miliony kilometrów kwadratowych i znajduje się 1200 kilometrów na wschód od wybrzeża Indii. Przyciąganie grawitacyjne jest tam na tyle niskie, że brakuje nawet jednej warstwy wody. Poziom morza znajduje się tam bowiem 106 metrów niżej niż średnio na powierzchni całego globu.

Nasza planeta, choć jest planetą skalistą, nie jest sztywną bryłą. Najlepiej pokazuje to fakt, że sam obrót wokół własnej osi nieco spłaszcza planetę przy biegunach i poszerza przy równiku.

Autorzy najnowszego artykułu naukowego opublikowanego w periodyku Geophysical Research Letters wskazują, że za powstanie IOGL odpowiada magma o niskiej gęstości wypchnięta do Oceanu Indyjskiego przez zanurzające się w płaszczu Ziemi fragmenty dna nieistniejącego już oceanu. To zupełnie nowe podejście do wyjaśnienia tego niespotykanego gdzie indziej zjawiska. Dotychczas naukowcy analizowali stan obecny anomalii, a nie zwracali uwagi na to, w jaki sposób ona powstała.

Wyjaśnienia zagadki trzeba było szukać 200 milionów lat temu

Wyjaśnienie pojawiło się dopiero wtedy gdy zespół naukowców stworzył 19 różnych symulacji ruchu płaszcza i płyt tektonicznych na powierzchni Ziemi na przestrzeni ostatnich 140 milionów lat. Wyniki tych symulacji porównano następnie z anomalią obserwowaną obecnie.

Okazało się, że do pomiarów IOGL najlepiej pasuje sześć z dziewiętnastu zrealizowanych symulacji. Cała szóstka dzieliła jeden wspólny element: wypływy gorącej magmy o niskiej gęstości, które zajęły miejsce po gęstszych fragmentach płyt oceanicznych dawnego oceanu Tetydy rozciągającego się między superkontynentami Laurazji i Gondwany 200 milionów lat temu, które zostały wciśnięte do wnętrza Ziemi. W ten sposób masa w regionie uległa zmniejszeniu, co z kolei wpłynęło na przyciąganie grawitacyjne.

Płyta stanowiąca dno Tetydy została wciśnięta do wnętrza Ziemi przez płytę indyjską, która oderwała się od Gondwany, przeszła nad Tetydą i zderzyła się z płytą eurazjatycką. Stopniowo zanurzające się w płaszczu Ziemi dno Tetydy jakieś 20 milionów lat temu wypchnęło na powierzchnię uwięzione pod Afryką spore ilości magmy. To właśnie owa magma odpowiada za fascynującą od lat dziurę grawitacyjną na powierzchni Ziemi.