Za projekt odpowiada berliński architekt Riccardo Mariano. Struktura powstanie w Houston i ma generować niemal 400 000 kWh energii elektrycznej rocznie. Oczywiście będzie to tylko działanie przy okazji, ponieważ główną funkcją pełnioną przez ten obiekt ma być odmierzanie czasu. Dostarczonej energii ma być natomiast wystarczająco dużo, by zasilić około 40 gospodarstw domowych.
Czytaj też: Połączyli dwa elementy i ustanowili rekord. To najwydajniejsza metoda produkcji wodoru
Łuk Czasu będzie też pełnił funkcję bramy do East Endu, części dzielnicy Second Ward. Generowanie energii będzie możliwe dzięki modułom fotowoltaicznym zamontowanym na dachu. Mamy więc idealny przykład połączenia kilku różnych funkcji w jednym. A wszystko to podane w całkiem estetycznej formie – tak przynajmniej można wywnioskować z zaprezentowanej wizualizacji.
Łuk Czasu stanie na terenie miasta Houston. Jego budowa to pomysł przedstawicieli LAGI (Land Art Generator Initiative)
Cały projekt jest częścią działań LAGI (Land Art Generator Initiative), czyli organizacji non-profit, której przedstawiciele zwracają uwagę na problemy wynikające z postępujących zmian klimatu. Houston nie zostało wybrane przypadkowo: jest to jedno z najaktywniej działających amerykańskich miast w sferze transformacji energetycznej. Tamtejszy burmistrz, Sylvester Turner, przekonuje, że Łuk Czasu ma być niczym pomnik nowej ery dla sektora energetycznego.
Opisywana budowla to według osób zaangażowanych w ten projekt coś znacznie więcej niż sztuka publiczna. Ma bowiem edukować społeczeństwo na temat zrównoważonego rozwoju i popularyzować tego typu procesy. Takie podejście powinno znaleźć spore grono zwolenników, ponieważ mówimy o budowli, która pełni kilka różnych funkcji, a jednocześnie dostarcza energii. Jej ilości nie będą ogromne, ale w jakimś stopniu powinny stanowić przeciwwagę dla śladu węglowego wygenerowanego w związku z budową tego łuku.
Czytaj też: Producenci fotowoltaiki załamywali ręce nad tą wadą – teraz zrobią coś innego
Stany Zjednoczone, choć dostarczają wielu rozwiązań opartych na odnawialnych źródłach energii, są jednym z największych emitentów gazów cieplarnianych. W przeliczeniu na mieszkańca tamtejsze emisje są mniej więcej dwukrotnie wyższe niż w Chinach, a to przecież właśnie Państwo Środka jest powszechnie uznawane za największy problem w kontekście produkcji dwutlenku węgla czy metanu.