Orbita okołoziemska jak ruchliwa autostrada. Nowe dane wskazują na katastrofalny trend

Firma SpaceX podzieliła się informacjami na temat tego, jak jej flota satelitów Starlink musi radzić sobie z tłokiem panującym na orbicie naszej planety.
Orbita okołoziemska jak ruchliwa autostrada. Nowe dane wskazują na katastrofalny trend

O tłoku na niej panującym najlepiej świadczą protesty astronomów, którzy skarżą się na zbyt wysoką liczbę statków krążących wokół Ziemi. Te utrudniają nie tylko prowadzenie obserwacji optycznych, ale – jak wynika z ostatnich badań – także radiowych. Niestety, nic nie wskazuje na poprawę sytuacji w najbliższym czasie. Wręcz przeciwnie: można spodziewać się dalszego postępu tego negatywnego trendu.

Czytaj też: Starlink w Polsce – wszystko, co musisz wiedzieć. Zamontowaliśmy internet od Muska w środku lasu

Jak się okazuje, od 2019 roku, kiedy to na niskiej orbicie okołoziemskiej znalazły się pierwsze Starlinki, satelity te musiał wykonać około 50 tysięcy manewrów mających na celu uniknięcie kolizji z innymi obiektami. To imponująca liczba, lecz prawdziwa bomba ma dopiero eksplodować. Choć może nie dosłownie. Trzeba jednak przyznać, że wizja wykonywania miliona takich “ucieczek” w ciągu sześciu miesięcy brzmi zatrważająco. A tak właśnie ma wyglądać rzeczywistość w okolicach 2028 roku.

By przekonać się o pogarszającej się sytuacji, wystarczy spojrzeć na dotychczasowe dane. Na przykład od 1 grudnia 2022 do 21 maja 2023 roku satelity Starlink musiały zmienić kurs ponad 25 000 razy. Taki wynik jest około dwukrotnie wyższy od poprzedniego półrocza, liczonego od czerwca do listopada 2022 roku. Co gorsza, SpaceX nie jest jedyną firmą odpowiedzialną za rozmieszczanie swoich satelitów wokół naszej planety. Inne albo już to robią, albo dopiero zamierzają dołączyć do zabawy.

Orbita okołoziemska staje się coraz bardziej zatłoczona, a winę ponoszą firmy rozmieszczające na niej swoje satelity

O ile obecnie na orbicie znajduje się około 4000 działających Starlinków, tak SpaceX posiada zgody na rozmieszczenie nawet 30 000 dodatkowych satelitów kolejnej generacji. Dodajmy do tego Amazon i ich Projekt Kuiper, a zobaczymy przepis na katastrofę. Gdy takie statki ulegają uszkodzeniu, zasilają grupę kosmicznych śmieci, które poruszają się z prędkością ponad 25 tysięcy kilometrów na godzinę. 

Czytaj też: Zmierzą temperaturę dowolnego budynku na Ziemi. A wszystko to z orbity

W efekcie pojawia się efekt kuli śnieżnej, ponieważ im więcej kosmicznych śmieci… tym więcej nowych kosmicznych śmieci, powstałych za sprawą kolizji. Tak błyskawicznie poruszające się obiekty, nawet pomimo niewielkich rozmiarów, mogą mieć niszczycielski wpływ na tamtejszą infrastrukturę. Nawet Międzynarodowa Stacja Kosmiczna doświadczała w przeszłości problemów z funkcjonowaniem na skutek uszkodzeń powstałych poprzez zderzenia z kosmicznymi śmieciami. Jeśli nie zostaną wprowadzone odpowiednie regulacje, to orbita okołoziemska zacznie zmieniać się w wysypisko śmieci dobrze znane nam z niektórych obszarów naszej planety.