Tak wygląda kolej przyszłości. Pociągi na wodór to tylko część rewolucji

Jeśli kiedykolwiek myśleliście, że era transportu kolejowego powoli się kończy, to byliście w błędzie… i to wielkim. Kolej na świecie ciągle ulega zmianom i dostosowuje się do nowoczesnych rozwiązań, co ostatnio było widać zarówno w zakresie pociągów z akumulatorami, jak i z wodorem, a Polska trochę w tym wielkim wyścigu znaczy.
Tak wygląda kolej przyszłości. Pociągi na wodór to tylko część rewolucji

Elektryczne i wodorowe pociągi to przyszłość. Te firmy to udowadniają

Dowiedzieliśmy się, że właśnie firma Hitachi Rail zakończyła pierwszą fazę wdrażania wyjątkowych pociągów Masaccio we Włoszech w ramach umowy o wartości 1,23 miliarda euro. Ich wyjątkowość sprowadza się do rodzaju napędu, bo te pociągi są oficjalnie pierwszymi, które uczyniły z akumulatorów swoje podstawowe źródło zasilania. Aktualnie są one wykorzystywane na popularnych trasach wzdłuż wybrzeża Morza Jońskiego na Sycylii, Sardynii i Lacjum, ale to dopiero początek, bo Trenitalia, która zmieniła ich nazwę z Masaccio na Blues, planuje wprowadzić do użytku łącznie 135 takich pociągów w ramach umowy.

Czytaj też: Chińskie pociągi szybsze od samolotów. W ten plan aż trudno uwierzyć

Pociągi Blues są aktualnie przystosowane zarówno do pracy na liniach zelektryfikowanych, jak i niezelektryfikowanych. W tym pierwszym przypadku mogą rzeczywiście uwolnić się od emisji, jako że wykorzystują pantograf, a więc połączenie z linią energetyczną, które zapewnia im prąd zarówno do utrzymania ciągłości pracy, jak i ładowania pokładowego zestawu akumulatorów.

Wiemy, że każdy z pociągów będzie mógł rozpędzać się do prędkości 160 km/h i transportować do 300 osób. Aktualnie jednak możliwości tych akumulatorów nie są aż tak wielkie, bo mogą zapewniać zasięg do maksymalnie 15 kilometrów. Po ich wyczerpaniu można naładować je już w “tradycyjny” sposób, czyli silnikiem wysokoprężnym, choć projektanci postarali się również o to, aby hamowanie rekuperacyjne odnawiało poziom naładowania wraz z kolejnymi przystankami. W efekcie te pociągi podczas kursów wykorzystują zasilanie akumulatorowe zwłaszcza wtedy, kiedy zbliżają się do stacji lub wjeżdżają na tereny zaludnione, aby wyeliminować szkodliwe emisje.

Pewne jest więc, że transport kolejowy długo jeszcze będzie bazował głównie na napędach spalinowych, bo zwyczajnie technologia nie jest jeszcze na tyle zaawansowana, aby wygryźć stare lokomotywy z użytku. Mimo tego jednak musimy pamiętać, że kraje europejskie zobowiązały się do zmniejszenia emisji związanych z transportem do końca dekady, a jego częścią jest właśnie kolej. Nie oznacza to jednak, że w Ameryce Północnej rewolucja na torach nie ma miejsca. Wręcz przeciwnie, co potwierdza nam niedawne ogłoszenie współpracy między firmą Alstom i rządem Quebecu.

Czytaj też: Kosmiczny internet w pociągu. Przy tej technologii łączność w Polsce wygląda jak żart

W ramach tej współpracy setki pasażerów pociągu Coradia iLint zostało zabranych w wyjątkową, bo pierwszą podróż sprzętem tej klasy zasilanym ogniwem wodorowym w regionie. Pociąg kursował na 90-kilometrowej trasie z Parc de la Chute-Montmorency w Quebec City do Baie-Saint-Paul, osiągając maksymalną prędkość rzędu 140 km/h i mogąc pochwalić się przyspieszeniem oraz wydajnością hamowania na poziomie porównywalnym ze standardowym regionalnym pociągiem spalinowym. Co ciekawe, związane z projektem firmy miały już na dodatek opracować skuteczny sposób pozyskiwania wodoru potrzebnego do działania pociągu. 

PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!