Polska jest jak tarcza dla NATO. Broń atomowa na naszym terenie ma sens

Aktualnie broń atomową ma w swoim arsenale jedynie garstka państw, wśród których próżno szukać Polski. Są jednak szanse, że dołączymy do tej elity po wydarzeniach, które miały miejsce za naszą wschodnią granicą, bo przecież Polska to tarcza dla NATO.
Ivy King – bomba atomowa zrzucona 16 listopada 1952 r. około 600 m od północnego krańca wyspy Runit /Fot. Wikimedia Commons

Ivy King – bomba atomowa zrzucona 16 listopada 1952 r. około 600 m od północnego krańca wyspy Runit /Fot. Wikimedia Commons

Dla sojuszu NATO Polska jest niczym tarcza przed “złym wschodem”. Nie bez powodu więc broń atomowa na naszym terytorium ma wiele sensu

Nie tak dawno odpowiadaliśmy na pytanie, ile jest atomówek na świecie i odkrycia w najnowszych raportach wręcz nas przeraziły. Dzięki Stanom Zjednoczonym cały sojusz NATO może pochwalić się bardzo dobrą pozycją w rankingu, choć w sercu Europy tylko Francja i Wielka Brytania mają do niej bezpośredni dostęp. To potencjalny problem z racji zagrożenia, które rośnie za naszą wschodnią granicą, jako że Rosja ma ogromną liczbę głowic w gotowości do ataku, a na dodatek wysłała niedawno na Białoruś część z nich w formie kolejnego straszaka i zabezpieczenia przed potencjalną ingerencją NATO w wojnę, którą rozpętała z Ukrainą.

Czytaj też: Pociąg na wodór, czyli jak polska kolej zaskakuje… i to pozytywnie

W ogólnym rozrachunku gotowość nuklearna samego sojuszu NATO nie wydaje się aż tak zła właśnie dzięki USA. Sojusz aktualnie posiada sto bomb nuklearnych B61 przechowywanych w sześciu bazach w Belgii, Niemczech, Włoszech, Holandii i Turcji. Jednak patrząc na mapę, atomówki przydałyby się zwłaszcza w Polsce, jako że graniczymy z Białorusią ciągle wspierającą rosyjskie imperialistyczne zapędy. Podobnie sprawa ma się z Estonią, Łotwą i Litwą, ale gdyby doszło do III wojny światowej, to Polska jest dla Rosji bramą do ataku na pozostałe kraje europejskie. Gdyby jednak agresor wiedział, że na naszym terytorium znajduje się broń atomowa, zastanowiłby się dwa, a nawet trzy razy przed rozpoczęciem ataku.

Bomby atomowe USA w Europie

Czytaj też: Co się dzieje? Nie było jeszcze lata, a polska fotowoltaika pobiła rekord wszech czasów

Aktualnie nasze państwo staje na wysokości zadania w kwestii zbrojeń, jako że jesteśmy jednym z niewielu członków NATO, którzy spełniają cel sojuszu, jakim jest wydawanie 2% PKB na obronność. Jednak w obliczu potencjalnego konfliktu to nie wystarczy, dlatego nic dziwnego, że premier Mateusz Morawiecki zdradził ostatnio, że w odpowiedzi na rozmieszczenie broni atomowej na Białorusi, Polska jest gotowa do udziału w programie współdzielenia broni nuklearnej NATO. Podjęcie decyzji o przekazaniu atomówek do baz w Polsce ma być znaczącą “decyzją polityczną”, ale aktualnie trudno powiedzieć, czy są na to jakiekolwiek szanse.

Czytaj też: Polska chroniona przez Wisłę. Wyjątkowy system antybalistyczny stanął na straży naszego kraju

Pewne jest jednak, że broń atomowa w Polsce stoi pod ogromnym znakiem zapytania. Nie tylko dlatego, że decyzja w tej kwestii może spotkać się ze sprzeciwem wielu państw NATO, ale też przez krytyków, wedle których broń jądrowa NATO jest przestarzała, kosztowna i zwiększa ryzyko eskalacji lub wypadków. Pamiętajmy jednak, że rosyjskie wpływy sięgają daleko, a osobom pracującym na rzecz tego nienawidzonego na arenie międzynarodowej kraju zależy głównie na tym, aby osłabić NATO właśnie. Z kolei bez broni atomowej cały sojusz byłby skazany wyłącznie na Francję, Wielką Brytanię oraz USA, więc atomówki NATO są nadal istotne i wręcz niezbędne do odstraszania i zapewniania bezpieczeństwa, a gdyby Polska stała się ich bezpośrednim gospodarzem, nie tylko cały sojusz, ale też nasz kraj byłby dla Rosji jeszcze bardziej problematyczną kwestią.

PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!