Konflikt przyszłości będzie pokazem nowych technologii oraz zwinniejszych formacji pancernych dla Armii USA
Jak będą wyglądały konflikty przyszłości? Dziś trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, patrząc z jednej strony na sytuację za naszą wschodnią granicą, a z drugiej na rozwój technologii wojskowej, który postępuje w ekspresowym wręcz tempie. Armia USA musi jednak tę odpowiedź poznać, aby utrzymać swoją przewagę nad potencjalnymi wrogami i najpewniej już ją zna, patrząc po tym, jakie plany ma już dziś.
Czytaj też: IVAS 1.2 już w rękach Armii USA. Czyli jak zrobić superżołnierza
Armia aktywnie dąży do połączenia załogowych i bezzałogowych platform, które są zwinne, śmiercionośne i zdolne do przetrwania, a jednocześnie połączone za pośrednictwem wielkiej bezpiecznej sieci. Jednym z bardziej precyzyjnie określonych celów w tym zakresie jest opracowanie czołgów przyszłości, które będą lżejsze i szybsze, a jednocześnie zdolne do ciężkiej walki zmechanizowanej. Nie jest to jednak łatwe do osiągnięcia, bo znalezienie właściwej równowagi między zdolnością do przetrwania, szybkością i niszczycielskim potencjałem jest trudnym zadaniem, ale Armia USA ma robić w tym zakresie postępy, badając różne podejścia.
Można powiedzieć, że aktualnie Amerykanie chcą wykorzystywać szybsze, lżejsze i jeszcze lepiej skomunikowane formacje pancerne, które dodatkowo mogą współpracować ze sprzętami bezzałogowymi. Dlatego właśnie dążenie do opracowania sposobu na branie udziału w “konflikcie przyszłości” obejmuje trójstronne podejście, bo zwiększenie odporności na zagrożenia przy jednoczesnym zastosowaniu lżejszych materiałów, rozwinięcie mobilnych platform pokroju Mobile Protected Firepower oraz dopracowanie bezzałogowców działających w różnych domenach.
Czytaj też: Oczy świata skierowane na USA. Uruchomili reaktor atomowy, który chciałaby mieć nawet Polska
Cel jest więc prosty, Armia USA chce wykorzystać nowe technologie i bezzałogowce, aby odróżnić nowe formacje pancerne od tych aktualnych, czego częścią jest rozwój zarówno czołgu Abrams, jak i pojazdu Optionally Manned Tank, czyli potencjalnego zamiennik Abramsa. Sprzęt nie ma być jednak wszystkim, bo tego typu transformacja wymaga jednocześnie szeroko zakrojonej analizy, zrozumienia zastosowań nowych technologii i ustanowienia nowych wymagań operacyjnych.
Czytaj też: Pogromcy okrętów w lotnictwie USA. Tak uzbrojone bombowce B-1 będą siłą nie do zatrzymania
Wielką rolę w tych zmianach odegra proces zarządzania oprogramowaniem oraz danymi, który umożliwi m.in. możliwość zbierania danych z wielu czołgów na polu bitwy oraz ich analizy w czasie rzeczywistym z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. Tego typu postępowanie jest w stanie znacząco zwiększyć świadomość sytuacyjną na froncie oraz skrócić czas od wykrycia do zniszczenia celu. Przynajmniej na papierze, bo to, jak będzie to wyglądać i sprawdzać się w rzeczywistości, to już zupełnie inna kwestia.
PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!