Nic już mnie nie zaskoczy. Polska fotowoltaika z rekordem, o którym w 2020 nawet nie śniłem

Czytelnik sięgający po lekturę tego tekstu pewno znów wywróci oczami i pomyśli w głowie: „kolejny nudny rekord, skończcie już pisać o tej fotowoltaice w Polsce”. Mam nadzieję, że w rzeczywistości nikt tak nie pomyśli, ale za to z zaciekawieniem doczyta artykuł do końca. Najnowszy rekord produkcji energii słonecznej mówi nam coś więcej, niż by się pierwotnie wydawało.
Panele słoneczne na domu w środku lasu

Panele słoneczne na domu w środku lasu

Polska fotowoltaika rozwija się w najszybszym tempie spośród wszystkich źródeł energii (wliczając także węgiel i gaz) – fakt. Tempo wzrostu tej branży było w 2022 roku jednym z najwyższych na świecie, co uplasowało Polskę w pierwszej dziesiątce największych potęg fotowoltaicznych na świecie – fakt. Popyt na panele słoneczne wciąż kwitnie, choć już nie z taką dynamiką jak w minionym roku – fakt. Produkcja energii słonecznej w lipcu była większa niż przez cały rok 2020 – też fakt.

Czytaj też: Co się dzieje? Nie było jeszcze lata, a polska fotowoltaika pobiła rekord wszech czasów

Ostatnia ciekawostka powinna nas zatrzymać na chwilę. Dzięki wykręconemu niedawno rekordowi okazało się, że w skali trzech lat zdolności produkcyjne paneli słonecznych w Polsce wzrosły, luźno rachując, dwunastokrotnie. Generacja w 1 miesiąc przekroczyła generację 12 miesięcy. Możemy się o tej przełomie dowiedzieć dzięki danym Fundacji Instrat Energy.

W lipcu 2023 roku wszystkie instalacje fotowoltaiczne wyprodukowały łącznie 1942 GWh. Dla porównania w pierwszym roku pandemii (2020), kiedy boom na panele dopiero się rozkręcał było to „jedynie” 1760 GWh. Tak naprawdę poziom generacji z całego 2020 roku przekroczyliśmy już w maju br.

źródło: Fundacja Instrat Energy, CC-BY-4.0

Na marginesie warto dodać, że moc zainstalowana paneli słonecznych wynosi w naszym kraju już prawie 14 GW. Na zdecydowaną większość tego wyniku składają się instalacje prosumentów (70 proc.), których w Polsce jest już powyżej miliona.

Nie taka fotowoltaika idealna, jak ją malują? Poza rekordami są też pewne problemy

Przy informowaniu o kolejnym rekordzie nie sposób nie dodać łyżki dziegciu do tej beczki miodu. Z jednej strony może cieszyć nas tak imponujący wynik generacji energii z ekologicznego, nieemisyjnego źródła, ale z drugiej strony prawdziwy problem pojawi się za kilkanaście lat, kiedy instalacje będą zbliżać się do kresu swojej żywotności. Recykling tego typu elektrośmieci wciąż nie istnieje. Aby zapobiec masowemu zalewowi fotowoltaicznych odpadków, o sposobach unieszkodliwiania ich, rozkładu lub przetwarzania do wtórnego użycia musimy myśleć już teraz.

Czytaj też: Fotowoltaika w Polsce ma problem. Oni ujawnili, co się dzieje podczas deszczu

Poza tabu związanym z recyklingiem paneli słonecznych istnieje jeszcze drugi problem, którego doświadcza dzisiaj wielu prosumentów. Z uwagi na przeciążenia sieci w słoneczne dni wiele instalacji bywa wyłączanych (energia wyprodukowana nie trafia do sieci), przez co nadwyżki energii, które moglibyśmy gromadzić w magazynach energii różnego rodzaju, po prostu są marnowane. Nie mamy w Polsce żadnych systemów bateryjnych do przechowywania energii, a elektrownie szczytowo-pompowe tylko w niewielkim procencie balansują różnice w popycie i podaży na energię.