Ich wykrycie było możliwe dzięki technologii LPR (Lunar Penetrating Radar), za sprawą której naukowcy mieli możliwość poznania obiektów ukrytych na głębokości dochodzącej do nawet 300 metrów. A wszystko to z rekordowo wysoką szczegółowością, jaka do tej pory pozostawała co najwyżej w sferze marzeń.
Czytaj też: Jeśli życie pozaziemskie istnieje, to właśnie tam. Astronomowie namierzyli idealnego kandydata
O szczegółach przeprowadzonych analiz czytamy na łamach Journal of Geophysical Research: Planets. Autorzy publikacji zyskali w ten sposób możliwość poznania geologicznej historii naszego naturalnego satelity i to obejmującej miliardy lat wstecz. Jak wiele tajemnic skrywa przed nami jeszcze Księżyc?
Wspomniana technologia wykorzystuje sygnały radiowe emitowane w głąb powierzchni Srebrnego Globu. Kolejny etap polega natomiast na nasłuchiwaniu tego, jak te sygnały się rozchodzą i powracają do źródła. Na tej podstawie możliwe jest stworzenie podziemnej mapy naszego naturalnego satelity. W podobny sposób chińscy naukowcy działali już w 2020 roku, kiedy to Yutu-2 posłużył im do mapowania górnych 40 metrów powierzchni Księżyca. Teraz postanowili zejść znacznie niżej.
Dzięki wykorzystaniu technologii LPR naukowcy byli w stanie dowiedzieć się, co ukrywa się na głębokości 300 metrów pod powierzchnią Księżyca
Obiekt ten powstał zdaniem ekspertów 4,51 miliarda lat temu. Doprowadziła do tego kolizja ciała wielkości Marsa z Ziemią. Materia wyrzucona w czasie tego uderzenia utworzyła Księżyc, który przez około 200 milionów lat był bombardowany różnego rodzaju obiektami. Jako że płaszcz Srebrnego Globu zawierał pokłady magmy, to ta wyciekała przez pęknięcia powstałe na skutek rzeczonych kolizji.
Jak sugerują niedawno zgromadzone dane, warstwy skały wulkanicznej stawały się cieńsze wraz ze zbliżaniem się w kierunku powierzchni. Jaki z tego wniosek? Erupcje bliższe czasom współczesnym były związane z wyrzucaniem mniejszych ilości lawy. Srebrny Glob powoli stygł, a dostępnej magmy było coraz mniej.
Czytaj też: Matematyk sprzed 800 lat i system nawigacji satelitarnej na Księżycu. Zaskakujące połączenie
Ostatecznie aktywność wulkaniczna na Księżycu wygasła około 1 miliarda lat temu. I choć w bardzo głębokich warstwach naszego naturalnego satelity wciąż mogą występować pokłady magmy, to zdecydowanie bardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz, w którym jest on martwy pod względem geologicznym.
A czy biologicznie jest tak samo? Nic nie wskazuje na to, by miało być inaczej, choć należy mieć na uwadze pewną ciekawą historię sprzed kilku lat. Właśnie wtedy izraelski lądownik Bereszit, transportujący między innymi niesporczaki, rozbił sie o powierzchnię Księżyca niczym lądownik Łuna -25. Te bardzo wytrzymałe organizmy mogłyby w teorii przetrwać w skrajnie nieprzyjaznym, księżycowym środowisku, choć oczywiście szansa na taki rozwój wydarzeń jest stosunkowo niska.