Świat technologii czekają ogromne zmiany. Prezydent USA wlepił bana na inwestowanie w Chinach

Czy na przestrzeni ostatnich dekad USA stworzyły coś, z czym muszą teraz walczyć? Ostatnia decyzja Joe Bidena, czyli prezydenta Stanów Zjednoczonych, dokładnie to sugeruje, jako że zmieniła o 180 stopni relacje Chiny-USA w kilku ważnych sektorach.
Świat technologii czekają ogromne zmiany. Prezydent USA wlepił bana na inwestowanie w Chinach

Koniec z inwestycjami USA w Chiny. Zagrożenie ma być zbyt duże

Najnowsze informacje w połączeniu z zakazem sprzed kilku miesięcy wskazują jasno, że jesteśmy świadkami rozpoczęcia zupełnie nowego rozdziału w rywalizacji technologicznej dwóch mocarstw na świecie. Zwłaszcza że relacje Chin oraz USA zawsze były złożone i to zwłaszcza w sektorze technologicznym, jako że oba kraje uznają strategiczną wartość postępów w dziedzinie półprzewodników, obliczeń kwantowych i sztucznej inteligencji.

Czytaj też: Uwolni lotnictwo USA od największego ograniczenia. Ten samolot będzie rewolucyjny

Te państwa wiodą aktualnie prym właśnie na poletku sektorów technologicznych, które mają bezpośrednio wpływ na m.in. sprzęt wojskowy, czyli potęgę militarną obu krajów. Niedawna decyzja USA oznacza, że kraj zwyczajnie chce ograniczyć technologiczny wzrost Chin, odcinając państwu i tamtejszym firmom, które są zwykle bardzo blisko rządu, przepastne źródło gotówki. Rozporządzenie wykonawcze Bidena stanowi tym samym zmianę paradygmatu w krajobrazie inwestycji technologicznych, podkreślając obawy USA o bezpieczeństwo narodowe. 

Zanim wejdziemy w szczegóły oraz potencjalne skutki, warto podkreślić, że wedle administracji Bidena, decyzja ta została podjęta dopiero po konsultacjach z sojusznikami USA, a w szczególności z krajami G7. Swoje trzy grosze dorzucił do niej zapewne fakt, że w toku ostatnich lat Chiny również zaczęły ograniczać swoje inwestycje w amerykańskie startupy technologiczne, ale dokonywały tego “po cichu”, jakby były o ten jeden krok dalej od USA. 

Aktualnie wiadome jest, że nowe zarządzenie utrudni inwestycje w trzech głównych obszarach: półprzewodnikach, technologii kwantowej oraz sztucznej inteligencji. Patrząc na to z perspektywy technologii wojskowej oraz ciągle rosnącego zapotrzebowania na wydajne komputery, mogące okiełznać nowoczesne systemy uzbrojenia oraz informacyjny natłok z mnożącej się liczby czujników, wybór tych trzech sektorów wcale mnie nie dziwi. Weźmy przykładowo takiego drona, który nie tylko wykorzystuje wiele podsystemów opierających się na półprzewodnikach, ale też robi użytek z systemów sztucznej inteligencji, aby latać automatycznie i przeprowadzać celniejsze ataki. 

Czytaj też: Oczy świata skierowane na USA. Uruchomili reaktor atomowy, który chciałaby mieć nawet Polska

Z kolei obliczenia kwantowe są aktualnie wprawdzie nadal odległe, ale pewne jest, że jeśli dojdzie w ich segmencie do przełomu i rozpowszechnienia się komputerów kwantowych, to centra danych USA czeka ogromny zastrzyk wydajności. Niestety wiele w kwestii tych zakazów musimy się domyślać, bo dokładne podzbiory tych technologii, które będą podlegać ograniczeniom, nie zostały jeszcze zdefiniowane i są obecnie otwarte do publicznej kontroli. Ich cel jest jednak prosty – mają uniemożliwić Amerykanom napędzania postępu militarnego Chin, uderzając w tamtejsze spółki joint venture, inwestycje typu greenfield, venture capital i private equity.

Chiński balon

Długo na reakcje Chin nie trzeba było czekać, bo państwo (urzędnicy Hongkongu mu w tym wtórowali) od razu podeszło do zakazu negatywnie, sugerując, że ten zakłóca regularne funkcjonowanie przedsiębiorstw, potencjalnie hamuje globalny wzrost gospodarczy i działa wbrew zasadom gospodarki rynkowej i uczciwej konkurencji. Finalnie może wpłynąć negatywnie na rozwój chińskiego sektora technologicznego, który stanie przed nowymi wyzwaniami związanymi z pozyskiwaniem inwestycji.

Czytaj też: Chiny przetestowały nowy silnik rakietowy. W ciągu kilku lat mogą przegonić nawet USA

Warto podkreślić, że dopiero co wydane rozporządzenie wykonawcze, które ogranicza inwestycje USA we wrażliwych chińskich sektorach technologicznych, nie zacznie działać z dnia na dzień. Skutki tej decyzji mogą być rozległe, a przede wszystkim rozwleczone w czasie, jako że nakaz jest lex retro non agit, co oznacza tyle, że nie będzie obowiązywał z mocą wsteczną. Wpłynie więc jedynie na przyszłe transakcje, ale przewiduje się również, że zwolni wiele trwających transakcji, a w tym te obejmujące instrumenty będące w obrocie publicznym.

PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!