GoPro Hero 12 Black to moje najnowsze marzenie. Zabrałbym je ze sobą na najbliższy urlop

Sytuacja na rynku miniaturowych kamer sportowych robi się coraz ciekawsza. Z jednej strony postępująca miniaturyzacja (patrz: Insta360), a z drugiej strony pojawiają się bardziej zaawansowane funkcje, których w sprzęcie tego typu bym się nie spodziewał. I tu cały na biało (w zasadzie na czarno) wchodzi na scenę najnowszy GoPro Hero 12 Black, który przynosi nie tylko dłuższy czas pracy na baterii, ale również szereg ciekawych rozwiązań wpisujących ten sprzęt na moją listę gadżetów do testowania/kupienia w najbliższych tygodniach. Spójrzmy zatem, co ten maluch od GoPro ma nam do zaproponowania.
GoPro Hero 12 Black to moje najnowsze marzenie. Zabrałbym je ze sobą na najbliższy urlop

Porównując GoPro Hero 11 Black do GoPro Hero 12 Black na pierwszy plan wybija oczywiście wspomniany czas pracy na baterii – w trybie 5,3K przy klatkażu na poziomie 60 fps, poprzednia wersja wytrzymywała około 35 minut. Skok jest dość wyraźny, bo dwunastka daje już solidne 70 minut przy takiej jakości. Szczególnie ciekawy wydaje się fakt, że pojemność akumulatora (1720 mAh) wcale nie uległa zwiększeniu, więc musiała się tam zadziać niezła magia po stronie optymalizacji zużycia energii. Jeśli zmniejszymy prędkość do 30 kl/s., w trybie 5,3K zyskujemy już solidne 1,5 godziny nagrania. Przesiadka na 1080p (30 kl/s.) wydłuża ten czas jeszcze bardziej – imponujące 2,5 godziny.

Drugim dużym plusem GoPro Hero 12 Black jest możliwość nagrywania dźwięku przez Bluetooth. Wystarczy podłączyć słuchawki z wbudowanym mikrofonem (albo sam mikrofon), żeby szybko dorzucić narrację do rejestrowanego obrazu. Oczywiście przy słuchawkach zyskujemy również dodatkowy podsłuch dźwięku. Profesjonalistów ucieszy obecność trybu GP-Log i kolekcji tzw. LUT-ów, czyli presetów kolorystycznych, timecode’u synchronizowanego bezprzewodowo między dowolną liczbą kamer tego modelu, podobnie jak obsługa HDR. Z kolei uśmiech w stronę vlogerów stanowi możliwość nagrywania w pionie wideo 4K (9:16) pod social media – wystarczy zamontować kamerkę pionowo.

GoPro Hero 12 Black utrwala zdjęcia w rozdzielczości 27 Mpix oraz kadry z wideo o rozdzielczości 24,7 Mpix. Podobnie jak poprzednik, sprzęt można zanurzyć w wodzie na głębokości do 10 metrów. W ramach nowych akcesoriów GoPro proponuje też Max Lens Mod 2.0, dodatkową nakładkę modyfikującą pole widzenia obiektywu. Po jej założeniu ze standardowych 156 stopni robi się już nieco kosmiczne 177 i to w trybie 4K (60 kl/s). Nakładka została wyceniona na 109,99 euro. Dobra wiadomość dla obecnych użytkowników (subskrybentów) jest taka, że aplikacja do edycji Quik zmierza na desktopy i będzie oferowana całkowicie za darmo (i tylko dla nich).

Czytaj też: Ten dron to latający Pudzian. DJI FlyCart 30 zabierze na pokład nawet 40 kg

Na koniec oczywiście musiałem zostawić cenę, która wydaje się zaskakująco przystępna, biorąc pod uwagę zakres możliwości jakie oferuje GoPro Hero 12 Black – 449,99 euro. Będzie jeszcze wypasiona wersja określona jako Creator Edition, w komplecie z dodatkowymi akcesoriami (grip z mikrofonem i lampka LED) za ekwiwalent niemal 600 dolarów. Sprzedaż startuje już 13 września, a nam przyjdzie tylko oczekiwać na polski cennik, który pewnie lada moment wypłynie. 

Nieco dłużej trzeba będzie za to poczekać na desktopowe wydanie aplikacji Quik. W listopadzie wyląduje bowiem na platformie macOS, a Windows dołączy do tego grona dopiero latem przyszłego roku. Nie ukrywam, że zbliżający się urlop byłby wręcz idealnym miejscem na przetestowanie GoPro Hero 12 Black, szczególnie 8-krotnego trybu slow motion sięgającego tu już 240 kl/s. Pewnie nie będzie takiej okazji, ale tak czy siak, zawczasu już jaram się jak pochodnia.