Niemcy dalej nie zdecydowały w sprawie Huawei – Chiny szpiegują w sieci 5G, czy nie?

Niemieckie władze mają konkretne plany w sprawie wykorzystywania sprzętu Huawei w sieciach 5G, ale nadal prowadzą bardzo szeroko zakrojone badania nad bezpieczeństwem chińskich komponentów. Prezentacja jego wyników stale się opóźnia.
Niemcy dalej nie zdecydowały w sprawie Huawei – Chiny szpiegują w sieci 5G, czy nie?

Niemcy chcą ograniczyć wykorzystywanie chińskiego sprzętu w sieciach 5G

Trochę zgodnie z przewidywaniami, niemieckie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych podjęło decyzję o rezygnacji ze sprzętu Huawei i ZTE w elementach krytycznych sieci 5G. Mowa tu głównie o komponentach rdzenia sieci, natomiast wedle dotychczasowych przewidywań, elementy takie jak np. anteny z Chin nadal miały być dozwolone. Niemieckie władze jednak zdecydowały, przynajmniej częściowo, inaczej.

Do 2026 roku chiński sprzęt ma faktycznie zniknąć z krytycznych części sieci, ale do tego w pozostałej części ma być ograniczony do 25%. Kolejną propozycją jest wydzielenie regionów, w których korzystanie z chińskich podzespołów ma być zakazane. Chodzi o metropolie, regiony gospodarcze i okolice obiektów wojskowych.

To jednak, wbrew temu co już można przeczytać w Internecie, dopiero propozycje, bo jak informuje Tagesschau, MSW chce przedyskutować swoją propozycję z innymi resortami. Wiadomo już, że przeciwny będzie niemiecki resort cyfryzacji, z kolei poparcie powinno pojawić się z resortu obrony.

Czytaj też: Ericsson i Huawei wymienią się patentami sieci 5G. Szach i mat USA?

Konkretnego zagrożenia brak, a śledztwo nadal trwa

Co ciekawe, niemieckie MSW nie widzi konkretnego zagrożenia w chińskich komponentach sieci 5G, ale obawia się uzależnienia od komponentów z jednego kraju. Podobnie jak miało to miejsce w przypadku rosyjskiej ropy, Niemcy boją się, że w przypadku konfliktu zbrojnego mogą mieć problem stawiając na chiński sprzęt w zbyt dużym stopniu. Choć nie ma na to na razie żadnych dowodów, obawiają się, że Chiny mogą mieć swego rodzaju wyłącznik awaryjny sieci 5G oraz że może zapaść odgórna decyzja dotycząca np. wstrzymania dostaw lub serwisowania sprzętu. A Niemcy są coraz mocniej uzależnione od działania sieci piątej generacji.

Niemcy od wiosny 2023 roku prowadzą szeroko zakrojone badanie sprzętu Huawei i ZTE używanego obecnie w sieciach 5G. Jego wyniki mieliśmy poznać do końca sierpnia, ale obecnie dowiadujemy się, że ma potrwać jeszcze co najmniej kilka tygodni. MSW wysyła do operatorów kolejne tury pytań i żąda dokładnej oceny znaczenia poszczególnych części sieci dla bezpieczeństwa jej działania. Dlatego też plany dotyczące ograniczenia wykorzystania sprzętu wyglądają jak próba przygotowania gruntu na wypadek negatywnych wyników kontroli. A ta jest coraz szerzej zakrojona, bo udział biorą w niej m.in. Federalny Urząd Ochrony Konstytucji, BSI, Federalna Agencja Sieci i BND, a także dwa ministerstwa. Widać, że Niemcy bardzo poważnie podchodzą do tematu i wyniki badań będą z pewnością wyznacznikiem dla wielu państw europejskich.

Czytaj też: UOKiK podjął decyzję. Orange musi zwrócić klientom pieniądze

Niemieccy operatorzy już protestują

Najnowsze dane mówią, że w niemieckich sieciach 5G już 59% komponentów stanowią urządzenia z Chin. Jeśli ograniczenia proponowane przez MSW weszłyby w życie, oznaczałoby to konieczność wymiany dużej części sieci. Jak dużo chińskiego sprzętu znajduje się w krytycznych częściach infrastruktury? Tego obecnie nie wiadomo.

Od maja 2021 roku niemieckie przepisy zakładają, że w przypadku pierwszego użycia nowego komponentu w sieci krytycznej, operatorzy mają obowiązek zgłoszenia tego faktu do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Jak informuje Welt, do tej pory pojawiło się 11 tego typu zgłoszeń, a 3 z nich dotyczyły chińskich podzespołów.

Operatorzy krytykują plany ograniczenia wykorzystywania chińskiego sprzętu. Deutsche Telekom informuje, że dostępne możliwości pozyskiwania sprzętu od innych dostawców powodują, że zmniejszenie ilości urządzeń z Chin do 2026 roku jest niewykonalne, przy jednoczesnym sprostaniu wymagań klientów i rządu dotyczących rozbudowy sieci. Zdaniem operatora oznaczałoby to pogorszenie jakości usług. Dodaje przy tym, że doświadczenia z innych krajów pokazują, że proponowany termin jest niemożliwy do wypełnienia. Dla przykładu w Wielkiej Brytanii początkowy okres przejściowy miał wynosić siedem lat, ale już mówi się o dziesięciu. Z kolei Stany Zjednoczone, które najmocniej alarmują w sprawie chińskiego sprzętu 5G, w ogóle nie przejawiają chęci do jego wymiany na własnym podwórku.

Telefonica w tej sprawie wtóruje, dodając że ewentualne zakazy wiązałyby się z rozpatrzeniem możliwości uzyskania odszkodowania od władz kraju. Z kolei sam zakaz zostałby skierowany do rozpatrzenia jego legalności przez sąd.

W sprawie chińskiego sprzętu sieciowego niezmiennie więcej jest obaw i zagrań czysto politycznych, niż faktycznie dowodów na niebezpieczeństwo. Niemieckie badania mają szansę rozwiać sporo wątpliwości w tej sprawie, o ile uda się je doprowadzić do końca.