Oba przedsięwzięcia, nadzorowane przez NASA i ESA, dostarczają kluczowych informacji na temat naszej gwiazdy. Jednocześnie mają nieco inne sposoby na realizację swoich zadań, ale podlegają też tym samym zagrożeniom. Ich źródłem jest oczywiście Słońce. Tak się składa, że w ostatnim czasie jego aktywność rośnie i staje się bardzo nieprzewidywalna. To przysparza obu sondom dodatkowych problemów.
Czytaj też: Ile wynosi odległość dzieląca gwiazdy we wszechświecie?
Gdy mają miejsce koronalne wyrzuty masy, to stwarzają one zagrożenie dla Ziemi, a wszelkie obiekty znajdujące się w przestrzeni kosmicznej są na nie narażone w jeszcze większym stopniu. W ramach tego typu eksplozji wyrzucane są ogromne ilości wysokoenergetycznych cząsteczek, które w kontakcie z ziemską magnetosferą mogą prowadzić do powstawania silnych burz geomagnetycznych.
Szczególnie groźnie zrobiło się w 1859 roku, kiedy to burza była naprawdę potężna i gdyby powtórzyła się w XXI wieku to mogłaby wywołać gigantyczne szkody. Oczywiście do Ziemi docierają tylko niektóre koronalne wyrzuty masy – zdecydowana większość mija naszą planetę. Na początku tego miesiąca, 5 września, Parker Solar Probe znalazła się w obrębie takiej emisji. O tym, jak wyglądał przelot i jakie były jego konsekwencje możemy przeczytać na łamach The Astrophysical Journal.
Jednym z kluczowych wniosków wyciągniętych przez badaczy zajmujących się analizą zgromadzonych w związku z tym danych było to, że koronalne wyrzuty masy zbierają po drodze pył, poddają go jonizacji, a następnie odpychają go od Słońca. I choć tego typu teorie pojawiły się już przed laty, to dopiero teraz można było je potwierdzić. Skąd w ogóle bierze się ten pył? Choćby z komet, które trafiają do wewnętrznego Układu Słonecznego z jego obrzeży i rozpadają się na kawałki wraz ze zbliżaniem się do naszej gwiazdy.
Parker Solar Probe natrafiła na koronalny wyrzut masy, dzięki czemu mogła zebrać kluczowe informacje na temat aktywności Słońca
Astronomowie porównują koronalne wyrzuty masy do odkurzaczy, które pochłaniają ten pył. W przypadku ostatnich obserwacji Parker Solar Probe uwieczniła zasysanie pyłu w odległości około 10 milionów kilometrów od Słońca. Stosunkowo szybko obszar ten został jednak uzupełniony przez nową materię.
Czytaj też: Wielka zagadka dotycząca Słońca wreszcie rozwiązana. To efekt historycznej współpracy
Jednym z pomijanych aspektów misji takich jak Solar Orbiter czy Parker Solar Probe jest zbieranie informacji, które powinny pozwolić na wczesne ostrzeganie przed niebezpieczną aktywnością Słońca. O ile obecnie takie komunikaty są wydawane na około 30 minut przed dotarciem koronalnego wyrzutu masy do Ziemi, tak naukowcy powinni być w stanie wydawać ostrzeżenia ze znacznie większym wyprzedzeniem. Takowe mogą okazać się na wagę złota, szczególnie, jeśli zdamy sobie sprawę z tego, jak silne burze magnetyczne mogłyby zniszczyć ziemską infrastrukturę energetyczną, a nawet doprowadzić do wyłączenia internetu.