Krótko mówiąc, kładąc się spać 4 października, ówcześni ludzie budzili się… 15 października. Sprawcą całego zamieszania był papież, który w 1582 roku postanowił o prowadzeniu kalendarza gregoriańskiego. Był to kalendarz słoneczny, a decyzję o podjęciu takich działań podjął Grzegorz XIII, którego pontyfikat trwał od 13 maja 1572 roku do 10 kwietnia 1585 roku.
Czytaj też: Czas płynie tylko w jedną stronę. Splątanie kwantowe umożliwia testowanie podróży w przeszłość
Wcześniej podstawę funkcjonowania Europy oraz terenów wchodzących w skład Cesarstwa Rzymskiego stanowił kalendarz juliański. Wprowadził go rzecz jasna Juliusz Cezar, co nastąpiło w 45 roku p.n.e. Kalendarz ten został opracowany przez astronoma z Grecji, Sosygenesa. Co ciekawe, w takiej wersji niektóre kraje używały go do 1582 roku, ale zdarzyły się też inne, między innymi Rosja oraz Grecja, które korzystały z kalendarza juliańskiego kolejno do 1918 i 1923 roku.
Wróćmy jednak do wydarzeń z października 1582. Jednym z istotnych problemów wynikających ze zmiany używanego kalendarza było to, że trudno było ustalić datę Wielkanocy. Z ustaleń Soboru Nicejskiego wynikało, że powinna ona przypadać w pierwszą niedzielę po pierwszej pełni księżyca po równonocy wiosennej. W pewnym momencie okazało się, iż ustalona przez sobór data równonocy wiosennej, czyli 21 marca, nie jest zgodna z faktycznym stanem.
Zamieszanie z października 1582 roku było związane z decyzją o przejściu z kalendarza juliańskiego na gregoriański
Trzeba było wprowadzić pewne poprawki, które miały doprowadzić do zrównania kalendarza z faktyczną pozycją Ziemi wokół Słońca. Jako że w juliańskim co cztery lata występował rok przestępny, to zyskiwał on jeden dzień co 314 lat względem roku słonecznego, którego dokładna długość trwania wynosi 365,24219 dni.
W kalendarzu gregoriańskim trzeba było natomiast nadrabiać powstałe zaległości. Początkowo przesunięcie miało wynieść aż 13 dni, lecz ostatecznie zdecydowano się na 10-dniową korektę. Właśnie dlatego po uroczystościach związanych ze św. Franciszkiem z Asyżu doszło do przesunięcia. Idąc spać 4 października, ówcześni mieszkańcy Europy budzili się w połowie tego samego miesiąca. Tak właśnie nastąpiło przejście z kalendarza juliańskiego na gregoriański.
Czytaj też: Dwa obiekty zderzyły się ze sobą. Niedaleko Ziemi pojawiła się dziwna poświata
Trudno to nazwać podróżą w czasie, ponieważ chodziło głównie o formalne kwestie oraz zwalczanie desynchronizacji między nowym kalendarzem, a stanem faktycznym. Co ciekawe, niektóre kraje przyjęły kalendarz gregoriański znacznie później, dlatego musiały pominąć jeszcze więcej dni. Na przykład Wielka Brytania, Stany Zjednoczone i Kanada zdecydowały się na podobny krok w 1752 roku, podczas gdy Turcja – w 1926 roku.