Test Baseus PowerCombo. To więcej niż tylko ładowarka

Baseus PowerCombo to urządzenie, które jedni zaliczą do grona ładowarek biurkowych. Z drugiej strony jest sprzedawane jako listwa zasilająca. Która strona ma rację? W tym przypadku prawda leży idealnie pośrodku.
Test Baseus PowerCombo. To więcej niż tylko ładowarka

Baseus PowerCombo ładnie prezentuje się na biurku

Baseus PowerCombo to prostopadłościan o wymiarach 10,8 x 4,8 x 4,2 cm, czyli jest nieco niższy niż współczesny smartfon i z każdej strony ma… coś.

Z przodu są to dwa porty USB – typu A i typu C oraz wyciągany przewód USB-C o długości 80 cm, który jest automatycznie zwijany. Wtyczka może sobie radośnie… sterczeć, albo też możemy ją przytwierdzić do obudowy za pomocą znajdującego się wewnątrz magnesu. Na bokach widzimy tajemnicze zaślepki, do których za moment wrócimy.

Tył to gruby i bardzo solidny przewód zasilający o długości 150 cm, a od spodu możemy przykleić dwustronną naklejkę 3M (jest w zestawie), gdybyśmy chcieli przytwierdzić ładowarkę na stałe do biurka. Wycieczkę kończymy na górze i tutaj znajduje się dotykowy przycisk uruchamiający zasilanie, który po włączeniu jest podświetlany na jasny, zielono-niebieski kolor(?). Nazywanie barw nie jest moją mocną stroną. Całość jest wykonana solidnie, szkoda tylko tego piano black na przedniej ściance, bo ten element lubi przyciągać kurz.

Czytaj też: Bezprzewodowe słuchawki za pięć dyszek? Sprawdziłem, co potrafią Sounarc

Baseus PowerCombo to ładowarka i listwa zasilająca w jednym

Combo w nazwie produktu nie znalazło się przypadkowo. Baseus PowerCombo to jednocześnie ładowarka, o maksymalnej mocy 65 W wykorzystująca technologię GaN, ale też listwa zasilająca. Za zaślepkami na bokach obudowy znajdują się dwa klasyczne gniazdka 230 V, a maksymalne deklarowane obciążenie to aż 4000 W.

Wspomniane 65 W to maksymalna moc, jaką możemy uzyskać za pomocą dostępnych źródeł USB, łącznie. Pełną moc mamy dostępną albo podłączając kabel do gniazda USB-C lub korzystając ze zwijanego przewodu. Korzystając z obu naraz, na wtyczce mamy 45 W, a na gniazdach – 20 W na USB-C lub 18 W na USB-A. Z kolei korzystając wyłącznie z obu gniazd USB, na każdym uzyskamy po 15 W.

Czytaj też: Test Tecno Pova 5 Pro 5G – wygląda jak milion dolarów. Działa jak…

Jak działa Baseus PowerCombo?

Zacznijmy od minusów i tutaj może nie tyle jest to wada, ile kwestia przyzwyczajenia. Otóż ładowarkę trzeba… włączyć. Zdarzało mi się o tym zapomnieć, a zwyczajnie nie działa ona bez wciśnięcia guzika na górze obudowy.

Jeśli chodzi o faktycznie dostępną moc to tak, deklaracje producenta mają w pełni pokrycie w rzeczywistości, ale niestety przegrywają z… z braku lepszego określenia powiem, że pazernością producentów, głównie smartfonów. Podłączając dostępną wtyczkę USB-C do laptopa (Asus ROG Flow X13 i Huawei MateBook X Pro 2021) miałem faktycznie ładownie z mocą 65W, a laptopy nie krzyczały, że jest ona zbyt niska. W przypadku smartfonów była loteria. Sprawdziłem w sumie sześć i moc ładowania wahała się od kilkunastu do nieco ponad 40 W, bez względu na to, czy korzystałem z kabla wbudowanego, czy dołączanego. Nie jest to wina Baseusa, zwyczajnie tak już jest. Nawet jak spróbujemy naładować smartfon ładowarką z zestawu innego smartfonu, zazwyczaj nie ma szans na uzyskanie maksymalnej dostępnej mocy ładowania. Tak wygląda zestawienie standardów z brutalną praktyką.

Czytaj też: Test Logitech G Cloud. Czy to się może udać?

Baseus PowerCombo nie jest tylko gadżetem. To bardzo użyteczne narzędzie pracy

Baseus PowerCombo okazał się bardzo użytecznym pomocnikiem mojej codziennej pracy. Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem ekstremalnym przypadkiem, bo nikt normalny nie przerzuca przez swojej biurko takiej ilości elektroniki. Niemniej to świetne narzędzie, szczególnie dla osób, które potrzebują źródła prądu na biurku. Wiadomo, że zazwyczaj wtyczki raczej chowamy gdzieś pod biurkiem, ale gdy potrzebujemy podłączyć coś na szybko, szczególnie urządzenia przenośne, wtedy sprzęt taki jak Baseus PowerCombo sprawdza się idealnie. Jest zawsze pod ręką, oferuje bardzo dobrą, wysoką moc ładowania za pomocą portów i wtyczki USB-C, a do tego ma dwa gniazda 230 V, z których uzyskamy taką moc, jaką aktualnie podłączymy do niej ładowarkę. Świetna sprawa, bardzo dobry pomysł i zdecydowanie polecam.

No i na koniec najważniejsze, cena – 299 zł, a to jest bardzo dobra cena, zdecydowanie adekwatna do możliwości.