Na przykład chemicy zajmujący się syntezą organiczną działają na podobnej zasadzie, jak dzieci bawiące się klockami LEGO. Pomagają im w tym tworzące się wiązania między atomami węgla, które muszą oczywiście do siebie pasować. Problem w tym, że najbardziej reaktywne atomy węgla w związkach organicznych zwykle mają ładunek dodatni, co ogranicza ich kompatybilność.
Szukając rozwiązań, które pozwoliłyby na uniknięcie tego problemu, naukowcy postanowili zainspirować się dokonaniami XIX-wiecznych chemików. To właśnie oni wpadli na pomysł, by wykorzystać związki metaloorganiczne. Kluczem do sukcesu było wiązanie węgla z metalami takimi jak cynk lub magnez, dzięki czemu można było zmienić ładunek z dodatniego na ujemny. W konsekwencji znacząco poszerzyły się możliwości z zakresu tworzenia nowych cząstek.
Victor Grignard, który wykorzystał w swoich badaniach łatwo dostępny magnez, otrzymał nawet nagrodę Nobla. Niestety, jego metoda nie była pozbawiona wad. Te przejawiały się między innymi niską stabilnością cząstek poddanych działaniu wilgoci czy powietrza. Wiele lat później naukowcy wpadli na pomysł, który pozwolił im uniknąć komplikacji. Rozwiązaniem okazało się mieszanie z magnezem bez rozpuszczalnika w specjalnym urządzeniu, co prowadzi do wyższej wydajności, a zarazem ogranicza negatywny wpływ na środowisko.
Cząstki powstające z wykorzystaniem mechanochemii są później stosowane na przykład w farmacji czy produkcji smartfonów
Kulisy ostatnich badań w tej sprawie zostały zaprezentowane na łamach Angewandte Chemie International Edition. Autorzy publikacji przekonują, że ich technika, zwana mechanochemią – choć znana od starożytności – to była często ignorowana na rzecz innych metod. Jak wyjaśniają, opisywane podejście można porównać do mielenia ziaren kawy w młynku. Mechanochemia, wolna od szkodliwych rozpuszczalników organicznych, jest przy tym znacznie bardziej przyjazna dla otoczenia od zwyczajowo stosowanych technik.
Czytaj też: Mało kto wie, że te baterie powstają w Polsce. Nie zawierają litu i są tańsze
Przełomowy w całej sprawie może okazać się projekt IMPACTIVE. Powrót do wykorzystywania mechanochemii ma stanowić impuls do rozwoju dla przemysłu chemicznego, który stanie się w ten sposób bezpieczniejszy i bardziej zrównoważony. Jak widać, nie zawsze trzeba wymyślać koło na nowo – czasami wystarczy jedynie nieco zmian wprowadzonych do rozwiązań znanych od pokoleń.