Zaprezentowane przez Edge Group drony wojskowe potwierdzają, że przyszłość wojen to latające bezzałogowce
Wśród zaprezentowanych bezzałogowców w serii REACH znalazła się cała masa różnych projektów, wśród których nie zabrakło nawet “klona” tureckiego drona Bayraktar TB2 w postaci REACH-M, który swoim projektem i możliwościami przypomina jednego z najsłynniejszych dronów na świecie. Jest przeznaczony do realizacji zadań związanych z rozpoznaniem i nadzorem, ale też przeprowadzania ataków na cele naziemne. Jego maksymalna masa startowa wynosi 1,5 tony, ładowność sięga 350 kilogramom, a w powietrzu może spędzić do 24 godzin. Znacznie cięższym sprzętem jest już REACH-H z chowanym podwoziem i podwójnym systemem napędowym, który ma służyć do transportu ładunków i personelu z 1000-kilogramową ładownością oraz 8-godzinnym czasem działania.
Czytaj też: CopprLink. Jeszcze dzisiaj nic nie znaczy, ale w przyszłości zapewni Ci wydajność
Czytaj też: Elektryczne samochody muszą się tego pozbyć. Ta firma zawalczy o lepszą przyszłość EV
W ofercie Edge Group nie zabrakło też znacznie mniejszych dronów o tradycyjnych systemach napędowych, wśród których znalazł się tilt-rotor REACH-V o 50-kilogramowej ładowności i 250-kg maksymalnej masie startowej do przeprowadzania ataków z wykorzystaniem dwóch pocisków lub zwiadu przez maksymalnie 6 godzin. Na samym dole hierarchii znalazł się z kolei mały taktyczny dron REACH-S do przeprowadzania zwiadu i wojny elektronicznej, jako dron o stałych skrzydłach o maksymalnej masie startowej rzędu 15 kg, który może przenosić moduł zagłuszający lub małą bombę. Prezentacji doczekały się również bezzałogowce taktyczne Hunter, które mogą być rozmieszczane razem w celu skoordynowanych ataków w ramach współpracującego ze sobą roju za sprawą sztucznej inteligencji.
Czytaj też: Oto wojskowe pojazdy przyszłości. USA wzmocniły JLTV najnowocześniejszą technologią
Nie zabrakło też pocisków manewrujących NASEF-20 i NASEF-125, MANSUP-ER, a nawet amunicji kierowanej RASH-3H, ale wisienką na torcie był nowy wielozadaniowy bezzałogowy śmigłowiec HT-100 oraz Sinyar, czyli autonomiczny samolot oparty na jednosilnikowym odrzutowcu FLARIS LAR 01. Podczas gdy HT-100 jest już w pełni operacyjny, Sinyar ma wejść na rynek w ciągu najbliższych dwóch lat, ale aktualnie nie wiemy zbyt wiele o wprowadzeniu tych wszystkich dronów i pocisku do użytku. To jednak zapewne kwestia czasu.