Google będzie płacić rocznie 74 miliony dolarów Kanadzie. Za co?

W Kanadzie wszedł w życie Online News Act, który sprawił, że Google musiało wycofać linki z serwisów informacyjnych usług Szukaj, Wiadomości oraz Odkrywaj. Jednak dzięki dużej kwocie, jaką zadeklarowało, będą mogły pozostać. O co tu chodzi?
Google
Google

Online News Act, zwany także Bill C-18, to rozporządzenie kanadyjskich władz, które sprawiło, że Google musi płacić po prostu za pokazywanie linków do wiadomości. Obecnie mamy tak, że wyszukiwarka agreguje i indeksuje wszystkie publikowane w internecie treści, aby wyświetlać je użytkownikom. Na skutek nowego prawa Google nie mogłoby już tego robić, dlatego użytkownicy wymienionych usług straciliby dostęp do wielu newsów. Oczywiście internetowemu gigantowi się to nie spodobało, dlatego przez ponad rok prowadzone były rozmowy prowadzące do ugody.

Google w Kanadzie musi płacić

Co nie podobało się kanadyjskim władzom w metodach działania Google’a? Przede wszystkim to, że Google zarabia na reklamach wyświetlanych podczas prezentowania wyników wyszukiwania, to zaś nie byłoby możliwe bez treści tworzonych na tysiącach stron. I ich autorzy oraz wydawcy nic z tego nie mają. To banalne stwierdzenie i nie jest dla nikogo zaskoczeniem. Co więcej, każdy właściciel strony marzy o jej jak najwyższym zaindeksowaniu w wynikach wyszukiwania i nie ma nic przeciwko temu, aby wyszukiwarka Google’a pokazywała ją w wynikach.

I wtedy pojawia się Kanada, która mówi: a może jednak Google będzie za to płacić? Bill C-18 sprawił, że wyszukiwarka straciła swoje pazury, ale równocześnie twórcy wszelkich treści stracili możliwość bycia odnalezionym przez użytkowników z niej korzystających. Samo Google podkreślało to zresztą jeszcze zanim kanadyjskie władze “przyklepały” ustawę. Dlatego prowadzono rozmowy, a w ich efekcie Google zgodziło się płacić 100 mln dolarów kanadyjskich rocznie (74 mln USD) za korzystanie z linków innych wydawców. Pieniądze te trafią do właścicieli stron, które będą wyświetlane w wynikach wyszukiwania.

Czytaj też: Google testuje nowy sposób wyszukiwania. Może zmienić zwyczaje użytkowników sieci

Oczywiście podział tej kwoty oraz stawki za linki wymagają jeszcze ustaleń, ale wiadomo, że Google już uzyskało zezwolenia na publikowanie linków od 150 kanadyjskich wydawców, a rozmowy z kolejnymi wciąż trwają. A dlaczego to takie ważne, że publikujemy ten news u nas? Odpowiedź jest prosta – ponieważ Komisja Europejska już od jakiegoś czasu rozważa wprowadzenie podobnego rozwiązania na terenie Unii Europejskiej.

Ale Google nie jest jedynym graczem na rynku, który miał usunąć linki. Podobne wymagania władze Kanady mają do Mety, która jest w gorszej sytuacji, ponieważ nie odpowiada za linki publikowane przez użytkowników na ich profilach. A choć już od czerwca było wiadomo, że Bill C-18 wejdzie w życie z dniem 1 grudnia 2024 roku, jak dotąd nie znalazła żadnego sposobu na rozwiązanie tego dylematu.