Są pierwsi, którzy stworzyli tak złożone ogniwa słoneczne. Twórcy nie pochodzą z Chin

Zdążyliśmy się już przyzwyczaić, że większość najnowszych odkryć w dziedzinie fotowoltaiki jest autorstwa chińskich badaczy. Nie da się ukryć, że Państwo Środka bryluje w tej kategorii badań ostatnimi czasy. Tym mocniej warto akcentować doniesienia z innych krajów. Teraz dowiadujemy się o bardzo skomplikowanej technologii, która sprawia, że ogniwa słoneczne mogą być jednocześnie bardzo małe i wyjątkowo wydajne. Gdzie ją opracowano?
Zdjęcie poglądowe z Ottawy

Zdjęcie poglądowe z Ottawy

Naukowcy z Université de Sherbrooke i Uniwersytetu Ottawy w Kanadzie oraz eksperci z Université Grenoble Alpes we Francji wyprodukowali miniaturowe ogniwo słoneczne typu III-V, o czym napisali w Cell Report Physical Science. Ich wynalazek osiągnął zdumiewającą wydajność jak na tak małe rozmiary. Do czego mogą nam się przydać takie ogniwa słoneczne?

Czytaj też: Światło pędzi jak szalone przez ogniwa słoneczne. Wynalazek z Niemiec zmienia reguły gry

Na początku dowiedzmy się, czym w ogóle są ogniwa typu III-V. Cyfry rzymskie odnoszą się do dwóch konkretnych grup z układu okresowego pierwiastków: 13 i 15 (w starym amerykańskim podziale grupy opisywano rzymskimi cyframi w nieco inny sposób, który pozostał przy nazewnictwie ogniw). Urządzenia tego typu zbudowane są z kilku warstw składających się m.in. z glinu, galu, indu, fosforu, azotu, arsenu i antymonu.

Graficzny abstrakt ukazujący poziom miniaturyzacji urządzenia / źródło: https://doi.org/10.1016/j.xcrp.2023.101701, CC-BY-4.0

Konstruowanie takich jednostek jest niezwykle kosztowne, w związku z czym produkcja ogniw III-V ograniczyła się do wyjątkowych sytuacji, kiedy bez względu na finanse istnieje zapotrzebowanie na ekstremalnie lekkie i małe oraz jednocześnie wydajne ogniwa słoneczne, np. w dronach, satelitach, miniaturowych urządzeniach elektronicznych, bateriach wykorzystywanych w misjach kosmicznych itp.

Czytaj też: To nie są zwykłe ogniwa słoneczne, a wytrzymują nawet w kosmosie. Czemu o tym jest tak cicho?

Ogniwa słoneczne typu III-V – kosztowne, ale w wyjątkowych przypadkach warte zachodu

Kanadyjscy i francuscy uczeni podjęli się próby skonstruowania zmodyfikowanej wersji ogniwa, która będzie posiadać potrójny styk tylny oraz połączenia trójwymiarowe (ang. 3D interconnects). W rezultacie, jak twierdzą, uzyskali prototyp urządzenia o bardzo niskim współczynniku zacienienia i wysokim poziomie wykorzystania powierzchni płytki fotowoltaicznej.

Jednostka zbudowana jest z trzech podogniw. Górne składa się z indu, galu i fosforu, środkowe z indu, galu i arsenu, a dolne tylko z germanu. Grubość folii fotowoltaicznej finalnie wyniosła jedyne 20 mikrometrów. Połączenia 3D sprzyjały miniaturyzacji urządzenia, które podczas testów uzyskało sprawność konwersji energii na poziomie 18,3 proc. przy napięciu jałowym 2,276 V i gęstości prądu zwarciowego 8,51 mA/cm2 oraz współczynniku wypełnienia 82,1 proc.

Czytaj też: Ogniwa słoneczne następnej generacji. Do ich powstania doprowadziła nowa metoda

Jeśli mowa zaś o współczynniku zacienienia, to autorzy badań chwalą się, że wyniósł on jedynie 3 proc. Poziom wykorzystania powierzchni płytki w porównaniu z analogicznymi ogniwami z połączeniami 2D wzrósł aż sześciokrotnie. Jak piszą naukowcy w swoim artykule, te wszystkie ulepszenia przyspieszą rozwój zminiaturyzowanych urządzeń korzystających z energii słonecznej.