Nawet nie wypłynął ze stoczni, a już został zniszczony. Rosja straciła zaawansowany okręt

Rosja traci zbyt wiele okrętów, jak na wojnę z państwem tychże okrętów praktycznie pozbawionym. Pociski i drony robią jednak swoje i niedawno osiągnęły coś spektakularnego – zniszczyły zaawansowany okręt wojskowy, zanim ten w ogóle wszedł na służbę.
Nawet nie wypłynął ze stoczni, a już został zniszczony. Rosja straciła zaawansowany okręt

A taki piękny i zaawansowany był, rosyjski. Okręt Askold najpewniej będzie nadawać się tylko na żyletki

Porty i stocznie zwykły być istną ostoją dla statków oraz okrętów wszelkiego rodzaju nawet podczas wojny rozgrywającej się setki kilometrów dalej. Pociski mogące uderzać celnie w takie obiekty są szalenie zaawansowane i tym samym rzadkie, a na dodatek mogą zostać skontrowane systemami przeciwlotniczymi, których w przypadku portu na Krymie najwyraźniej zabrakło. Z najnowszych informacji wynika, że 4 listopada rosyjski port krymski został zaatakowany zaawansowanymi pociskami, które uszkodziły zarówno doki w stoczni, jak i przygotowywany dopiero do służby okręt.

Czytaj też: Rosja może zacząć się bać. Ukraina rozwija broń, która może zmienić oblicze wojny

Nie wiemy, czy pociski trafił bezpośrednio w korwetę Askold, czyli przykład okrętu Projektu 22800 Karakurt, który jeszcze nie został oddany do użytku i zmierzał na służbę. Pewne jest jednak jedno – pocisk opóźnił służbę tegoż okrętu o przynajmniej kilka miesięcy, a jak to w przypadku rosyjskiego przemysłu stoczniowego bywa, zapewne o całe lata. Oczywiście o ile w ogóle naprawa będzie możliwa, a są na to małe szanse. Lewa burta Askold została bowiem znacząco uszkodzona, co tyczy się nawet nadbudówki i masztu, gdzie znajdują się uszkodzone już zresztą radary (na zdjęciu widać przynajmniej jedną uszkodzoną antenę).

Czytaj też: Rosja ulepsza swoje najlepsze czołgi. Znamy szczegóły najnowszych modernizacji

O ile sam atak uznaje się, jako atak na infrastrukturę, a nie dokładnie okręt Askold, to trzeba przyznać, że atak zdobył najwięcej uwagi właśnie przez to, że jego niszczycielska siła dotknęła nawet oczko w głowie rosyjskiej marynarki. Strona atakująca potwierdziła już wykorzystanie w tym ataku pocisków SCALP-EG oraz Storm Shadow, podczas gdy gubernator okupowanego przez Rosję rejonu stwierdził, że uszkodzenia zostały spowodowane odłamkami zestrzelonych pocisków przez systemy przeciwlotnicze. Jeśli rzeczywiście tak wielkie uszkodzenia mogą wywołać same odłamki, to Rosjanie powinni obawiać się momentu, w którym jeden z ich wspaniałych systemów przeciwlotniczych zawiedzie i przepuści jakiś pocisk.

Czytaj też: Rosja ma nowe pojazdy wojskowe z silnikami Łady. Nie chcielibyście w nich być w samym ogniu walki

Dopiero później samo ministerstwo obrony Rosji przyznało, że systemy zestrzeliły 13 z 15 pocisków manewrujących, które miały zostać skierowane bezpośrednio w stocznie, z czego przynajmniej jeden trafił bezpośrednio w okręt (najpewniej Askold). Nie jest to mała strata, bo okręt ten jest częścią nowej serii rosyjskich korwet zaprojektowanych jako morskie uzupełnienie skoncentrowanych na przybrzeżu okrętów typu Buyan-M, mających wzmacniać Flotę Czarnomorską i Północną. Są uzbrojone w pociski przeciwokrętowe Kalibr lub Oniks, uważa się je za kosztowo efektywną alternatywę dla większych fregat i reprezentują zaawansowaną siłę morską dla Rosji, jako przedstawiciele z technologią stealth, zaawansowanym uzbrojeniem i możliwością wykorzystywania dronów UAV pokroju Orłan-10. Dlatego właśnie potencjalna strata “Askolda” mogą stanowić znaczący regres dla wysiłków modernizacyjnych rosyjskiej marynarki wojennej.