Trudno uwierzyć, że to nastało. Rosja rozkazała swoim pilotom sięgnąć po wyjątkową broń

Wygląda na to, że Rosja zaczęła angażować do trwającej wojny swoje diamenty w lotnictwie, realizując misje z wykorzystaniem jedynego samolotu bojowego piątej generacji, do którego państwo ma dostęp.
Rosyjski myśliwiec Su-57 na ukraińskim niebie
Rosyjski myśliwiec Su-57 na ukraińskim niebie

Su-57 zaczął brać udział w wojnie. Rosja miała wreszcie spuścić swoje wyjątkowe maszyny ze smyczy

Debiut bojowy Su-57 miał miejsce w Syrii w 2018 roku, gdzie samolot brał udział w operacjach wspierających reżim Assada, co było jednoznacznym jego wprowadzenie do działań wojennych. Z kolei w maju 2022 roku pojawiły się niepotwierdzone doniesienia, cytujące anonimowe źródła, że Su-57 został użyty przeciwko Ukrainie, przeprowadzając ataki rakietowe, które ominęły systemy obrony powietrznej Kijowa. Nie zabrakło też oficjalnego zachwalania tej maszyny przez rosyjskich urzędników, więc nie bez powodu nikt nie brał na poważnie doniesień o wykorzystywaniu jej na wojnie. Dopiero w styczniu 2023 roku Wielka Brytania wzięła głos w sprawie, choć nie dostarczyła dowodów na to, że Rosja “prawie na pewno użyła” Su-57 w konflikcie z Ukrainą.

Czytaj też: Rosja potwierdza – ten okręt jest już gotowy, aby obrócić w perzynę całe kraje

Rosyjski myśliwiec Su-57

Dopiero teraz możemy podejść do kwestii wykorzystania myśliwca Su-57 w wojnie tak, jakby rzeczywiście miało to miejsce. Informacje te zostały podane w chwilach ataków rakietowych na ukraińskie pozycje przez kanał eRADAR na Telegramie, który ma ścisłe powiązania z ukraińskim wojskiem, więc siłą rzeczy, zależałoby mu na ośmieszaniu i umniejszaniu Rosji. Z drugiej strony tego typu informacje mogą mieć na celu przyspieszenie dostawy myśliwców F-16, choć jest to raczej mało prawdopodobne, jako że procesu szkolenia ukraińskich pilotów raczej przyspieszyć się nie da.

Czytaj też: Wyjątkowy zimnowojenny szpieg ponownie w powietrzu. Rosja szuka ratunku w kawałku historii

Su-57 miał być odpowiedzią na myśliwce F-22 Raptor Stanów Zjednoczonych. i choć pierwszy jego oblot miał już miejsce w 2010 roku, to Rosja ma mieć dostęp dopiero do jedynie kilkunastu egzemplarzy, więc utrata nawet jednego z nich, byłaby wielką wizerunkową wtopą. Nie bez powodu zresztą żartuje się, że największa różnica między myśliwcami USA piątej generacji a tymi rosyjskimi jest taka, że te pierwsze przynajmniej są wykorzystywane przez wojsko. Więcej o tym możecie przeczytać w artykule sprzed kilku miesięcy: USA oficjalnie rozwija myśliwiec szóstej generacji, a Rosji nie wychodzi nawet piąta.

rosyjski myśliwiec Su-57

Czytaj też: Nawet nie wypłynął ze stoczni, a już został zniszczony. Rosja straciła zaawansowany okręt

W ogólnym rozrachunku Su-57 to istne oczko w głowie Rosji, które jako pierwsze w całej rodzinie Su- zalicza się do myśliwców piątej generacji, dzięki postawieniu na projekt o obniżonej wykrywalności (stealth – więcej o tym przeczytacie tutaj). Rosja jest już jednak zapewne myślami przy droższym Su-57M. To jeszcze bardziej zaawansowany model, który doczekał się m.in. opcji zainstalowania silnika drugiego stopnia oraz (ponoć) zupełnie nowych silników, które zapewniają większy ciąg w porównaniu do silników AL-41F-1 z podstawowej wersji Su-57. Po niedawnym udanym teście tego wariantu Rosja chce pozyskać 22 egzemplarzy Su-57M do 2024 roku i wznieść ich liczbę do 76 jeszcze w 2028 roku, ale w obliczu sankcji szanse na zrealizowanie tego planu są raczej niskie.