Luminar Neo otrzymał kolejną funkcję generatywnego AI

O programie Luminar Neo, pozwalającym na zaawansowaną obróbkę fotografii pisaliśmy szerzej w recenzji. Wersja, którą testowałem, otrzymała funkcje usuwania i zastępowania obiektów z użyciem generatywnego AI, ale i obietnicę, że kolejne będą dodawane. I tak właśnie się stało: Skylum udostępnił właśnie GenExpand, czyli rozszerzanie zdjęć z pomocą AI.
Luminar Neo
Luminar Neo

Luminar Neo z GenExpand doda zdjęciom przestrzeni

Skylum powiada, że z najnowszym narzędziem można będzie przełamać tradycyjne ograniczenia związane z proporcjami zdjęć. Można zatem tradycyjne ujęcie zamienić w panoramę, portretowe, pionowe proporcje zamienić w krajobrazowe i tak dalej – brakująca zawartość zostanie wygenerowana z użyciem AI. Z dobrodziejstw nowych narzędzi AI skorzystają niestety tylko użytkownicy opłacający subskrypcję – nowych funkcji nie otrzymają dotychczasowi użytkownicy licencji lifetime ani ci, którzy kupią ją w przyszłości, do momentu ich całkowitego wycofania ze sprzedaży.

Jeśli chodzi o praktyczną stronę działania GenExpand, to narzędzie opuściło betę, lecz trzeba pamiętać, że wciąż może mieć pewne błędy. Skylum zaleca przy tym, by dla uzyskania najlepszych efektów korzystać z narzędzia etapami – rozszerzając zdjęcie etapami i klikając przycisk „Expand” do momentu uzyskania zadowalających rezultatów. GenExpand ma być na tyle potężny, że (wg deklaracji producenta) można nim tworzyć nawet rozległe panoramy ze zwykłych zdjęć.

Co potrafi GenExpand w praktyce?

Przykłady dostarczone przez producenta są obiecujące, lecz ponieważ wciąż mam do dyspozycji wersję testową Luminar Neo, postanowiłem przyjrzeć się samemu działaniu nowej funkcji, nie opierając się na dostarczonych przez producenta przykładach. Dostęp do GenExpand jest z poziomu biblioteki – wybieramy zdjęcie, klikamy w narzędzie i otwiera nam się podgląd, w którym możemy przesunąć ramkę zdjęcia poza jego rzeczywisty obszar – ustawiamy je, jak uważamy i klikamy Expand bez wprowadzania tekstowego promptu.

Obsługa jest zatem bardzo podobna jak w Photoshopie, choć tam zalecane jest zaznaczenie tylko zewnętrznych części rozszerzanego zdjęcia, a w Luminar Neo zaznaczana jest cała zawartość plus miejsce do generowania obrazu. Różnica jest też w efektach działania – oba programy co prawda potrafią się pogubić, lecz o ile w Photoshopie stosunkowo prosto uzyskać można akceptowalne rezultaty, w Luminar Neo próby przeprowadzone na kilkunastu zdjęciach różnego typu jedynie z rzadka przynosiły nadający się do użycia obraz końcowy.

Powyższe przykłady są przeciętne – podczas prób zdarzały się także czasem lepsze efekty, lecz niestety znacznie częściej gorsze. Podobnej skuteczności jak na przykładach producenta nie udało mi się osiągnąć w ogóle. Narzędzie zdecydowanie wymaga zatem dopracowania, podobnie zresztą jak pozostałe narzędzia generatywne, o czym wspominałem w recenzji – postaram się trzymać rękę na pulsie i informować o udoskonaleniach.

Zobacz także: Luminar Neo z generatywnym AI – nowoczesność łatwo podana (chip.pl)