Marynarka USA zmienia się na naszych oczach. Kolejny krok ku rewolucji

Jeden test, a tyle zmienił. W dążeniu do rozwinięcia swoich bezzałogowców nawodnych marynarka USA musi przeprowadzić wiele testów i weryfikacji różnych koncepcji, czego najnowszym przykładem jest wyjątkowy sprawdzian silnika.
Marynarka USA zmienia się na naszych oczach. Kolejny krok ku rewolucji

Silnik sprawdzony. Teraz USA mają czas na bezzałogowego niszczyciela na wodach

Jednym z kluczowych elementów strategii morskiej USA jest rozwój i wdrażanie nowych technologii, które umożliwią lepszą współpracę między ludźmi a maszynami na morzach i oceanach. To oznacza, że marynarka wojenna USA planuje wykorzystywać coraz więcej autonomicznych i zdalnie sterowanych systemów, a więc dronów, aby zwiększyć swoją przewagę nad potencjalnymi przeciwnikami.

Czytaj też: Marynarka USA utrzymuje cmentarzysko rodem z horroru. Znajdziemy tam klucz do przewagi nad wrogami

Takie zmiany mogą mieć ogromny wpływ na możliwości i charakter działania marynarki, która jest jedną z trzech głównych sił zbrojnych USA i odgrywa kluczową rolę w zapewnianiu bezpieczeństwa narodowego i globalnego. Bez silnej i nowoczesnej marynarki wojennej USA byłoby narażone na zagrożenia ze strony innych państw i nie mogłoby skutecznie uczestniczyć w rozwiązywaniu konfliktów na świecie. Dlatego tak ważne dla niej jest ciągłe inwestowanie w rozwój i modernizację, czego najnowszym przejawem był test systemu napędowego.

Ostatni sukces w technologii morskich systemów bezzałogowych stanowi znaczący krok w ewolucji działań wojennych na morzu. Ten przełom sprowadza się rygorystycznego testu wytrzymałości silnika Caterpillar 3512C o mocy 1550 kW, który trwał 720 godzin. Jego zrealizowanie podkreśla nie tylko trwałość i zdolności silników do długotrwałej pracy na morzu, ale również integruje zaawansowane systemy bezzałogowe w strategiczną wizję marynarki wojennej.

Czytaj też: Korea Północna wystrzeliła międzykontynentalny pocisk balistyczny. USA mogą czuć się zagrożone

Kluczowy test silnika został niejako wymuszony przez amerykański kongres, który to wymagał 720-godzinnego testu operacyjnego jako warunku wstępnego do dalszego rozwoju drona LUSV (Dużego Bezzałogowego Okrętu Powierzchniowego). Proces testowy składał się ze wstępnego testu trwającego 100 godzin, po którym nastąpiła kluczowa faza demonstracyjna trwająca 720 godzin. Podczas niej nie dopuszczano do żadnej interwencji ludzkiej ani konserwacji systemów silnikowych, aby potwierdzić niezawodność silnika do zasilania okrętów bezzałogowych przez okres do 30 dni.

Oczekuje się, że bezzałogowiec LUSV będzie miał ponad 200 stóp długości i wyporność około 1500 ton. Zostanie stworzony do zwiększenia zdolności rakietowych floty, jako że te modularne, ekonomiczne jednostki będą przeznaczone do przenoszenia różnych ładunków, a w tym zaawansowanych technologii dronów do zwiększania potencjału obserwacji morskiej i realizowania operacji taktycznych.

Czytaj też: Wojsko USA chce przesyłać prąd bezprzewodowo. Miliony dolarów już na stole

Bezzałogowe systemy będą odgrywać kluczową rolę w przyszłej strategii morskiej Stanów Zjednoczonych, która zakłada znaczną modernizację i rozbudowę floty. Wśród planowanych nabytków znajdują się zarówno nowe typy bezzałogowych jednostek nawodnych oraz podwodnych, jak i zaawansowane drony powietrzne. Korzyści z wykorzystania bezzałogowców są oczywiste: zwiększają zdolności operacyjne, obniżają koszty, poprawiają dokładność i nie narażają ludzkiego życia na ryzyko. Ponadto bezzałogowe systemy mogą pokonywać ograniczenia fizyczne i psychiczne ludzkich operatorów, co umożliwia im wykonywanie długotrwałych i trudnych misji. Dlatego amerykańska marynarka stawia na rozwój i wdrażanie bezzałogowych technologii jako kluczowego elementu swojej przewagi nad potencjalnymi przeciwnikami, do których zalicza się właśnie wspominany LUSV.